Trzy lata temu ludzie nagle zaczęli wycinać drzewa na swoich działkach. Umożliwiły to przepisy, z których rząd wycofał się po kilku miesiącach w odpowiedzi na skalę zjawiska i oburzenie opinii publicznej. Jak było naprawdę – ile drzew poszło pod topór? Co więcej – jak rozmawiać o wycince drzew tak, by nie rzucać się sobie do gardeł? Dotąd nikt gruntownie nie zbadał tego, co się wydarzyło. Teraz robią to socjologowie z UAM, a wśród nich dr Krzysztof Mączka, który udzielił nam wywiadu.
W 2017 roku w mediach pojawiły się szacunki podszyte polityczną waśnią oraz niepoparte badaniami opinie, że wycięto kilka milionów drzew. To tylko zaogniło spór rodaków o drzewa.
– Badania CBOS-u wykazały, że 48 procent Polaków było za ówczesną ustawą, około 46 procent przeciw i kilka procent niezdecydowanych. Ten podział świadczy o istnieniu ostrego konfliktu, ale nie wiadomo, z czego on wynika. Chcemy to sprawdzić – mówi dr Krzysztof Mączka z Wydziału Socjologii UAM, laureat programu START, który znalazł się w gronie stu najzdolniejszych polskich naukowców przed trzydziestką. Naukowiec jest koordynatorem ostatniego etapu badań w projekcie „iTre-es – Wpływ zmian instytucjonalnych na świadczenia ekosystemów dostarczane lokalnym społecznościom przez drzewa i krzewy” (itre-es.com), dzięki któremu poznamy nie tylko skalę wycinki.
– Nasze badania pozwolą określić preferencje społeczne dotyczące kwestii korzyści, jakie czerpiemy z obecności drzew, wycinki drzew oraz elastyczność tych preferencji: innymi słowy, jak bardzo możemy w kwestiach wycinki ustąpić – tłumaczy prof. Piotr Matczak, kierownik projektu.
Czytaj też: Prof. Piotr Matczak. Stan nadzwyczajny
Socjologowie we współpracy m.in. z geografami i leśnikami wybrali do badań Racibórz na Śląsku oraz wiejskie tereny gminy Nysa na Opolszczyźnie. Obie gminy są typowe pod względem przyrodniczym i społecznym na tle podobnych jednostek samorządowych w Polsce.
Ile drzew zniknęło z krajobrazu gmin pozwoliła ocenić teledetekcja, czyli badanie przeprowadzone przez zespół prof. Piotra Wężyka z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie wykonane z samolotu za pośrednictwem laserowych czujników. Badacze przeprowadzili również geoankietę (internetową ankietę wspomaganą mapą) wśród mieszkańców. Pracowali nad nią dr inż. Patrycja Przewoźna (UAM), Adam Inglot (Politechnika Gdańska) i Marcin Mielewczyk (UAM).
– Drzewa dostarczają wiele korzyści, ale zdarza się, że drzewo trzeba wyciąć, bo zagraża bezpieczeństwu. Naszym celem jest sprawdzenie, jak te poglądy ludzi dotyczące wycinki się rozkładają oraz czym są uwarunkowane – wyjaśnia dr Krzysztof Mączka.
W publicznym dyskursie najbardziej widoczne są stanowiska skrajne, co wcale nie oznacza, że są one najliczniejsze. – Śledziliśmy fora, gdzie spotykaliśmy się z różnymi głosami. Oprócz bardzo ostrych opinii zarówno przeciwników, jak i zwolenników, pojawiały się głosy pośrednie, np. ktoś zaproponował, że jeśli wytnie drzewo na swojej działce to chce, by na jego koszt posadzono kilka drzew na terenie państwowym – powiedział dr Mączka.
W wypracowaniu konstruktywnego sposobu rozmawiania o problemie może pomóc pionierskie połączenie dwóch metod: grupowej dyskusji (deliberacji) z metodą Q. – Obie mogą być w przyszłości stosowane na szerszą skalę jako jedna z metod konsultacji społecznych w każdym z polskich miast – uważa prof. Matczak.
Metoda Q polega na szeregowaniu przez uczestników badania poglądów od skrajnych po umiarkowane, w taki sposób, by jak najlepiej przedstawiały ich osobiste przekonania. Natomiast deliberacja opiera się o wyważoną dyskusję, podczas której przedstawiane są wszystkie możliwe poglądy na dany temat. Na koniec uczestnicy oceniają, na ile dyskusja wpłynęła na zmianę ich opinii. W projekcie zaplanowano dwa takie spotkania – jedno dla mieszkańców Nysy, a drugie dla mieszkańców Raciborza. Podczas obydwu mieszkańcy będą proszeni o wyrażenie swojej opinii przed i po dyskusji (deliberacji) poprzez uporządkowanie twierdzeń dotyczących wycinki i zarządzania drzewami na specjalnej planszy.
– Jeśli zaistnieje różnica w poglądach między wsią a miastem (oczywiście z dużym przybliżeniem, bo to nie są badania na wielką skalę) może to sugerować, że prawo powinno być uwarunkowane lokalnie - mówi dr Krzysztof Mączka. - Mamy szereg przypuszczeń, które będziemy wyjaśniać np. czy ludzie wycofują się do twardych wartości czy są otwarci na nowe spojrzenia, a tym samym na zmianę poglądów w toku dyskusji.
Interdyscyplinarny projekt rozpoczęty w 2018 roku potrwa do stycznia przyszłego roku. Końcowym elementem badawczym są wspomniane spotkania z udziałem mieszkańców Nysy i Raciborza. Naukowcy opracują wyniki i przygotują publikacje, a także spopularyzują swoje odkrycia. - Mamy świadomość, że jest potrzeba upowszechnienia wiedzy o potrzebach obywateli dotyczących terenów zielonych i sposobach prowadzenia dyskusji na ten temat - podsumował dr Krzysztof Mączka.
Ewa Konarzewska-Michalak