Zenon Lenczewski jest studentem kroatystyki w Instytucie Filologii Słowiańskiej. Studentem wyjątkowym – i to nie tyko ze względu na swój wiek. Kiedy w mediach społecznościowych opublikowaliśmy informację o podróżach „Najstarszego studenta”, pod postem pojawiło się mnóstwo ciepłych komentarzy. Internauci podziwiali głównie kondycję studenta, który w wieku 75 lat wyruszył w podróż po Bałkanach.
Lenczewski rzeczywiście swoją energią mógłby obdzielić kilka osób. Od pierwszej dekady lipca jest w podróży, przemieszczając się między Serbią, Chorwacją a Bośnią, realizuje staż z programu ERASMUS, a także grant naukowy, w ramach którego ma powstać praca magisterska poświęcona graffiti.
Z pobytu na Bałkanach pan Zenon jest bardzo zadowolony – udało mu się zebrać sporo materiałów, poza tym ważny jest dla niego kontakt z ludźmi. W wolnym czasie szlifuje chorwacki: wychodzi do kawiarni, na spotkania, a także na mecze piłkarskie. Jako zapalony kibic Lecha Poznań i tu nie odmawia sobie tych przyjemności. Wylicza, że był już na 7-8 meczach, w tym: Dynama w Zagrzebiu, Crvena zvezda i Partizana w Belgradzie.
Zanim przeszedł na emeryturę i rozpoczął studia w IFS, pan Zenon kilkakrotnie zmieniał zawód. Z wykształcenia jest chemikiem, konstruktorem budownictwa z uprawnieniami do budowy wieżowców, a także ekonomistą – zasiadał w zarządach kilku banków, między innymi w Kiszyniowie w Mołdawii i Charkowie na Ukrainie. Jak mówi, wszystkie te zmiany wymusiło na nim życie.
Zaczynał jako student na UAM na kierunku mat-fiz-chem. W 1968 roku ze względów politycznych musiał zawiesić studia chemiczne, a w konsekwencji pójść do pracy. Jak wspomina, w pośredniaku nie wybrzydzał – odpowiedział na pierwsze ogłoszenie, które znalazł na tablicy ogłoszeń. Tak trafił do kombinatu budowlanego. I to był strzał w dziesiątkę! Pracowity, bystry – szybko został zauważony przez kierownictwo. W końcu zasugerowano mu, aby ukończył studia. Tak trafił na Politechnikę.
– To był moment, gdy pomyślałem, że chwyciłem Pana Boga za nogi – śmieje się pan Zenon. – Załapałem się na kontrakt zagraniczny, moja pensja wynosiła wielokrotność miesięcznego wynagrodzenia w Polsce. Nie trwało to jednak długo. Przyszły lata 90., a wraz z nimi plan Balcerowicza i ogólny krach w branży budowlanej. Z górki pieniędzy, którą udało mi się zgromadzić w banku, został mały stosik.
Wtedy pan Zenon postanowił się przebranżowić i został bankowcem. Związał się z korporacją budowlaną Drewbud, w końcu został jej szefem. Potem był jeszcze własny biznes, a następnie znużenie i decyzja o emeryturze.
Wreszcie nadszedł też czas, aby realizować pasje. Nie narzekał na nudę: uczestniczył w wykładach Uniwersytetu Otwartego, chodził do klubów filmowych, uprawiał sport. Jako zapalony rowerzysta dziennie pokonuje kilkadziesiąt kilometrów rowerem. Kompanem tych wypraw jest jego córka, z którą latem wspina się na rowerach w Alpach.
– Wykupiłem sobie kilka kursów na Uniwersytecie Otwartym: chodziłem na chemię, fizykę, filozofię, psychologię. Zauważyłem taką zależność: na wykładach z kierunków ścisłych spotykałem młodych ludzi, na humanistycznych pojawiali się też 50- i 60-latkowie. Stwierdziłem: „głupkowato nie wyglądam w tym gronie, to będę nadal chodził”.
Tak Zenon Lenczewski trafił na wakacyjny kurs języka chorwackiego w IFS. Prowadząca go prof. UAM Joanna Rękas nie tylko nauczyła kursantów języka, ale, jak się okazuje, rozpaliła w nich miłość do Bałkanów.
Decyzja o podjęciu studiów nie przyszła od razu. Najpierw było wahanie, a nawet niedowierzanie. „Jak to, mogę w tym wieku studiować?”. Kiedy opadły emocje, ostateczną decyzję pomogła mu podjąć córka, której ten pomysł bardzo się spodobał.
Czy było trudno? Na to pytanie pan Zenon nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Z nauką nigdy nie miał problemów, ale studia filologiczne to, jak mówi, inna bajka. Są przedmioty, które, mówiąc krótko, nie budzą jego entuzjazmu, ale i je należy zaliczyć.
– Mam za sobą całkiem udaną karierę zawodową. Sporo osiągnąłem. To sprawia, że czasem boję się śmieszności. Szybko jednak stawiam się do pionu. Myślę sobie: skoro światem rządzą siedemdziesięcio-, osiemdziesięciolatkowie z papieżem Franciszkiem i Joe Bidenem na czele – to i Zenon Lenczewski może iść na studia.
Pan Zenon odnalazł się w grupie młodszych kolegów, w relacjach z nimi wiek nie stanowi dla niego problemu. Z niektórymi jest w stałym kontakcie, zwłaszcza teraz, gdy podróżuje – wymieniają się mailami. Zabawne za to wydają się mu reakcje wykładowców. Ich mina, kiedy wchodzą do sali, w której siedzi dwoje siedemdziesięciolatków – bezcenna.
– Myślę, że ci w średnim wieku trochę się nas obawiają. Ale generalnie nie narzekam. My też możemy dać coś od siebie. Pamiętam, że kiedy omawialiśmy wojnę na Bałkanach, to razem z Mirosławą mieliśmy dużo do powiedzenia. Oboje pamiętamy te wydarzenia, dla młodych to jest taka sama historia, jak I wojna światowa. Dla nas to część naszego życia – chcemy się nią dzielić.
zob. też Prof.Joanna Rękas. Studia - polecam, ale też przestrzegam