Piotr Rozwalak. Geolog, biolog, bioinformatyk… Wciąż goni za tym, co go interesuje, i godzi wszystkie pasje w jedną. Jako laureat „Pereł nauki” marzy, że kiedyś uda mu się wskrzesić bakteriofaga, o którym nie mamy dziś pojęcia.
Jest pan z tych Rozwalaków?
– To znaczy?
Zdzisław Rozwalak. „Solidarność”, aktywista, strajki w Poznaniu w latach 80. Niezwykły człowiek.
– To mój dziadek. Jest dla mnie autorytetem.
Myślę, że jest z pana dumny. Mimo młodego wieku wokół Piotra Rozwalaka wciąż sporo się dzieje…
– Mam szczęście do ludzi. W zasadzie od początku mojej drogi naukowej trafiałem na pomoc, na inspirację. Bez nauczyciela z LO Pawła Szydłowskiego, a potem profesorów: Suleja, Szczucińskiego, Pawłowskiego, Zawieruchy oraz doktorów Zielezińskiego i Barylskiego nic z rzeczy, które się zadziały, nie byłoby możliwe. Zaczęło się w X LO w Poznaniu. Były pierwsze badania terenowe, olimpiada geograficzna i finał, który otworzył mi drogę na UAM. Na geologię. Jeszcze zanim zacząłem studia, wziąłem udział w wykopaliskach paleontologicznych w Miedarach na Śląsku. Na podstawie zdobytego tam doświadczenia i kontaktów otrzymałem Best Student Grant, dzięki któremu miałem środki finansowe na kontynuowanie badań. W ich efekcie okazało się, że wspólnie z Wojtkiem Pawlakiem, specjalizującym się w badaniach kopalnych ryb, staliśmy się odkrywcami mikroskamieniałości sprzed 235 milionów lat, które pozwoliły nam zrekonstruować ówczesne zasolenie mórz i opublikować wyniki w czasopiśmie naukowym.
Słowem, zmierzamy do kolejnego tsunami w pana życiu…
– Mam wrażenie, że przez większość moich studiów coś się działo i nie miałem okresów nudy. Na mojej ścieżce pojawił się prof. UAM Witold Szczuciński, który zaraził mnie kolejną pasją i myśleniem, że młodsze okresy geologiczne są również ciekawe i że możemy badać je przy użyciu najnowocześniejszych metod biologii molekularnej. Wówczas nikt na UAM nie zajmował się tematyką kopalnego DNA z osadów, dlatego żeby uzyskać odpowiednie przeszkolenie, prof. Szczuciński skontaktował mnie z prof. Janem Pawłowskim z Genewy, który prowadził laboratorium zajmujące się tym tematem. Żeby móc tam pojechać, potrzebowałem jednak finansowania, które w dużej mierze udało się uzyskać dzięki wsparciu ówczesnego rektora, prof. Lesickiego. W Genewie nauczyłem się izolować i analizować DNA z osadów sztormów, które wcześniej pobrałem nad Bałtykiem. Zdobyte doświadczenia stały się podstawą do prac prowadzonych w innym projekcie („TSUNASTORM”), w którym badamy próbki z osadów tsunami i sztormów w Portugalii. W międzyczasie miałem okazję wziąć również udział w pracach prowadzonych na Falklandach i Georgii Południowej we współpracy z prof. Majewskim z Instytutu Paleobiologii PAN, a wspólnie z prof. Zawieruchą stworzyliśmy atlas osadów na lodowcach. W tamtym czasie nauczyłem się, jak pracować w terenie oraz w laboratorium, ale z tyłu głowy miałem słowa prof. Jana Pawłowskiego, że gdyby on teraz zaczynał studia, to wybrałby się na bioinformatykę. Postanowiłem spróbować swoich sił w tej dziedzinie.
Nie chcę używać wielkich słów, ale to już trzecia specjalność. To tak można?
– Na początku nie było łatwo, ale mam poczucie, że jest to kontynuacja pewnej spójnej drogi. Myślę, że niewiele osób ma okazję zdobyć doświadczenie w pracy nad tak różnorodnymi projektami od etapu pobierania próbek w terenie poprzez prace laboratoryjne po analizy przy komputerze. Każda perspektywa jest nieco inna, ale równie cenna.
Otrzymał pan grant „Perły nauki” na temat rekonstrukcji oraz analizy genomów kopalnych bakteriofagów. Trudne.
– W projekcie finansowanym z „Pereł nauki” połączyłem moje wcześniejsze doświadczenia z kopalnym DNA oraz tematyką bakteriofagów, czyli wirusów infekujących bakterie. Mają one ogromny wpływ na funkcjonowanie ekosystemów oraz mogą być stosowane w terapiach przeciwko patogenom. Większość naszej wiedzy o nich płynie jednak ze współczesnych próbek, dlatego nasza perspektywa na ich ewolucję jest bardzo ograniczona. Chciałbym to zmienić i przeanalizować publicznie dostępne dane z zębów lub odchodów archaicznych ludzi i neandertalczyków, by lepiej zrozumieć złożoną historię tych wirusów. Myślę, że podobnie jak nie jesteśmy w stanie zrozumieć krajobrazu za naszym oknem bez zrozumienia historii wielkich zlodowaceń, tak samo nie jesteśmy w stanie zrozumieć w pełni różnorodności bakteriofagów bez analizy ich genomów z przeszłości. W ten sposób myślenie geologa łączy się z umiejętnościami bioinformatyka. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się rozszerzyć to o prace laboratoryjne, a być może któregoś dnia uda nam się wskrzesić wymarłego bakteriofaga – marzy badacz.
Czytaj też: Wojciech Wysoczański. W świecie grzybów: