W Auli Lubrańskiego odbyła się konferencja naukowa pt. „Wyparte historie. Antysemityzm na Uniwersytecie Poznańskim w latach 1919-1939”. Podczas spotkania przedstawiane są zamieszczone w specjalnym wydawnictwie wyniki badań, które dotyczyły sytuacji żydowskich studentek i studentów na Uniwersytecie Poznańskim w okresie międzywojennym.
Otwierając poniedziałkową konferencję prof. Bogumiła Kaniewska powiedziała, że zebrane w książce teksty nie pozostawiają najmniejszej wątpliwości co do tego, że żydowskie studentki i studenci były prześladowane i byli prześladowani w Uniwersytecie Poznańskim. Zwróciła także uwagę na fakt, że w tym samym czasie, pracy w UP nie otrzymali wybitni naukowcy tylko dlatego, że byli Żydami lub mieli żydowskie pochodzenie.
- UAM, a także inne uczelnie, które są spadkobiercami Uniwersytetu Poznańskiego mają obowiązek przywracania wypartych historii – mówiła rektorka UAM. – Historii o tragicznych wydarzeniach lat 20. i 30. zeszłego wieku, które rozgrywały się w naszych murach. Spełnienie obowiązku wobec naszej przeszłości, które obecnie spełniamy, to jednocześnie nasze zobowiązanie wobec przyszłości. Wszystko po to, byśmy umieli rozpoznać zjawiska i zachowania, które mogą stać się źródłem ludzkich, społecznych i historycznych dramatów.
Prof. Andrzej Lesicki, były rektor UAM i jednocześnie inspirator powołania ,,Komisji ds. Badania Przypadków Prześladowania Osób Pochodzenia Żydowskiego na Uniwersytecie Poznańskim w Latach przed II Wojną Światową’’ przypomniał korespondencję pana Macieja Zaremby Bielawskiego kierowaną do rektora UAM w jubileuszowym roku stulecia uczelni. W korespondencji prosił on o umieszczenie w Collegium Maius (dawnej siedzibie Wydziału Lekarskiego) tablicy nawiązującej do Zjazdu Związku Lekarzy Państwa Polskiego z 1937 roku. Ówczesny zjazd uchwalił wprowadzenie do statusu związku ,,paragrafu aryjskiego’’, wykluczającego z zawodu lekarza osoby pochodzenia żydowskiego.
- Nie negując zasadności wniosku, szybko przekonałem się, że wcześniej nie przeprowadzono rzetelnych i pogłębionych badań nad antysemityzmem na Uniwersytecie Poznańskim – mówił prof. Andrzej Lesicki. – Dlatego, zleciłem przeprowadzenie takich badań grupie kompetentnych profesorów.
Na UP od samego początku jego istnienia wprowadzono ograniczenia liczby przyjmowanych na studia Żydów do 2 procent, a wśród kadry profesorskiej nie znalazła się żadna osoba pochodzenia żydowskiego.
Wśród grona profesorskiego badającego przedwojenny antysemityzm był prof. Krzysztof Podemski.
- Świat jest pełen wypartych historii, bo swoich trupów w szafie nie lubią ujawniać ani jednostki, ani zbiorowości, ani instytucje. Dziedzictwo kolonializmu, osmański genocyd Ormian, stalinowski hołodomor zgotowany Ukraińcom, kolaboracja z nazistami w wielu krajach okupowanych przez Hitlera, pedofilia nie tylko w Kościele, molestowanie kobiet nie tylko w Hollywood – to ciągle nie do końca zbadane obszary naszej przeszłości, wywierające wpływ na teraźniejszość – mówił prof. Wydziału Socjologii. - Nie jesteśmy wyjątkiem, też mamy problem z krytycznym spojrzeniem na własną historię. Także nasze miasto, nasza uczelnia ma swoje trupy w szafie. Jednym z nich są antysemickie zachowania studentów i profesorów międzywojennego Uniwersytetu Poznańskiego. (…) To, co w dwudziestoleciu międzywojennym działo się w naszym mieście i na naszej uczelni, wzniecało nienawiść, wyzwalało przemoc, łamało charaktery, niszczyło życie i kariery tych, którzy nie mogli korzystać z tych samych praw co katolicka większość, w tym z prawa do edukacji, tylko z tego powodu, że ich przodkowie lub oni sami byli innego wyznania.
Prof. Podemski zauważył, że z wykluczenia przez naszą uczelnię mniejszości żydowskiej powinniśmy się rozliczyć wcześniej. Tak się nie stało. W PRL nie pozwalała na to między innymi cenzura, po 1989 roku zabrakło woli i wrażliwości. Inne kwestie były uznawane za ważniejsze.
- Przyznać musimy, że choć spora część naszej akademickiej społeczności miała jakąś ogólnikową wiedzę o dyskryminujących praktykach rozgrywających się na Uniwersytecie Poznańskim wobec mniejszości żydowskiej, to nie pojawiły się wewnętrzne inicjatywy ich zbadania i moralnego zadośćuczynienia – dodał.
Przedstawione w monografii Wyparte historie. Antysemityzm na Uniwersytecie Poznańskim w latach 1919-1939 wyniki badań jednoznacznie ukazują, że pomimo małej reprezentacji żydowskich studentek i studentów w naszej międzywojennej uczelni pełne przemocy dyskryminacyjne praktyki były w niej obecne stale, a nasilały się wraz z zagęszczaniem się antysemickiej atmosfery w latach trzydziestych XX wieku. Dyskryminacja i przemoc miały wówczas charakter symboliczny, ale i fizyczny, zdarzały się bowiem przypadki usuwania Żydów siłą z sal wykładowych i budynków uniwersyteckich, pobicia oraz towarzyszące im zniewagi. Nasza uczelnia nie była pod tym względem wyjątkiem – pisali w materiale do Życia Uniwersyteckiego profesorowie Krzysztof Podemski i Maciej Michalski. – Ponadto na UP od samego początku jego istnienia wprowadzono ograniczenia liczby przyjmowanych na studia Żydów do 2 procent, a wśród kadry profesorskiej nie znalazła się żadna osoba pochodzenia żydowskiego. Kulminacją tego procesu było wprowadzenie od roku akademickiego 1936/37 zasady numerus nullus dla Żydów, inaczej mówiąc, Uniwersytet Poznański został dla Żydów zamknięty, a studia mogli ukończyć tylko ci studenci pochodzenia żydowskiego, którzy we wcześniejszych latach zapisali się na studia. Na taki krok nie zdecydował się żaden z pozostałych polskich uniwersytetów działających w tym czasie.
Czytaj też: Prof. Wolff Powęska. UP nie stanowił szczególnego przypadku