Wersja kontrastowa

XXXIII Debata Akademicka. Czego szukać pod latarnią?

Prof. Krzysztof Podemski Fot. Adrian Wykrota
Prof. Krzysztof Podemski Fot. Adrian Wykrota

 

Są bardzo ważne. I są niewiadomą. Wybory. Rywalizujące strony bezustannie zadają sobie pytanie „co robić, żeby wygrać wybory?”. A jak na nie odpowiedzieć, zastanawiali się na XXXIII Debacie Akademickiej (30.01) eksperci pod wodzą prof. Krzysztofa Podemskiego z UAM: prof. Waldemar Rydzak i prof. Jacek Trębecki, obaj z UEP, oraz dr Lidia Godek-Ostrouch i dr hab. Łukasz Scheffs – z UAM.  

 

Jak zauważył dr hab. Scheffs, musimy szczerze powiedzieć, że system wyborów do parlamentu jest tak skomplikowany, że zwykły wyborca go nie rozumie. I dlatego w tym wyścigu wyborczym, w którym wszystkie chwyty są dozwolone, nie ma miejsca na racjonalność, wygrywają emocje. Profesor Trębecki dodał, że to niezrozumienie systemu zachęca do manipulacji. Świętym prawem polityków są sugestywne przekazy i to, że partie celują w mniej wyrobionych politycznie wyborców, ale – jak pokazują wyniki wyborów w Czechach, USA czy Brazylii – populizm zaczyna być w odwrocie. Pięcioprzymiotnikowe wybory (tajne, bezpośrednie, równe, powszechne i proporcjonalne) to warunek konieczny demokracji – dodała prof. Godek – ale nie wystarczający, bo obowiązują także pewne nieformalne normy i ich łamanie to jest dopiero zagrożenie demokracji. A to już się dzieje. Chodzi na przykład o delegitymizację opozycji i usuwanie jej z przekazów. Wybory zatem, nawet jeśli nie będą sfałszowane, to nie będą w tej sytuacji uczciwe, a wynik może nie odzwierciedlać prawdziwej woli wyborców. 

 

Zadając pytanie o rolę ekspertów, prof. Podemski przywołał porównanie Stanisława Ossowskiego, według którego rządzący traktują ekspertów jak pijak latarnię: szukają w niej oparcia, a nie światła, czyli prawdy. Profesor Trębecki uważał, że z rad ekspertów korzysta dziś skwapliwiej partia rządząca, a ta przewaga wynika z… zalet partii opozycyjnych – to nie są partie wodzowskie, tam jest wiele indywidualności i każda ma swoje zdanie, niekoniecznie chętnie podporządkowując je zdaniu ekspertów. 

A jak to jest możliwe, że gdy partia rządząca (kierując się eksperckimi sondażami) zmienia w ciągu krótkiego czasu swoje przesłanie o 180 stopni, czego jaskrawym przykładem może być sprawa Patriotów, wyborcom PiS to nie przeszkadza? Podobnie jak wysyłanie sprzecznych przekazów do różnych grup społecznych? Wyjaśnił to prof. Rydzak, który pasjonuje się komunikacją w kryzysie. Przy problemie braku zaufania do informacji, przy graniu wyłącznie na emocjach, mniej wyrobieni wyborcy szukają autorytetu, co zapewni im spokój. I to, co powie autorytet, jest święte, nawet jeśli sprzeczne. Ale – jak ostrzegł – granie wyłącznie na emocjach działa tylko do pewnego stopnia, bo w końcu pojawia się zmęczenie tą retoryką. A dr Godek podkreśliła, że sami eksperci w dyskursie z wyborcami nie pomogą. Potrzebna jest także empatia i uważne wsłuchiwanie się w to, co mówią ludzie. I wiara w sukces. Hasłem opozycji nie powinno być „nie możemy przegrać”, lecz „marzymy, żeby wygrać”. 

 

A młodzież? Jak do niej dotrzeć? – zadał pytanie prof. Podemski, wspominając rozpolitykowane studiowanie lat 80. W wyborach udział osób w wieku 18-29 lat jest znacząco niższy niż średnia. Rozmówcy byli zgodni z nim co do tego, że uczelnie są dziś sterylne (nawet wykastrowane) politycznie, a wykładowcy starają się nie ujawniać swoich poglądów, by nie narazić się na zarzut niepoprawności politycznej. A młodzi? Prof. Rydzak stwierdził, że nie zdają sobie często sprawy, że chcąc nie chcąc, i tak są w polityce zanurzeni, więc powinni się nią interesować. Nazwał ich też pokoleniem wycofanym, co wzmocniła jeszcze izolacja pandemiczna, no i mają świadomość, że jeśli polityka w kraju im się nie podoba, to w każdej chwili mogą wyjechać tam, gdzie im się spodoba… Uporządkowała zagadnienie zachęcenia młodzieży do polityki dr Godek: na poziomie mikro – edukacja obywatelska, na poziomie mezo – wspieranie organizacji młodzieżowych, studenckich itp., na poziomie makro – rozwiązania instytucjonalne, w tym na przykład rozszerzenie prawa wyborczego na 16-latków, co jest obecnie tematem gorącej dyskusji w Niemczech. I właśnie na poziomie mezo uniwersytety nie powinny być tak politycznie neutralne i pobudzać debaty. Wszyscy byli zgodni, że do młodych trzeba mówić ich językiem, rozumieć ich pasje (na przykład wegetarianizm, ekologia), robić to w ich mediach społecznościowych i zdać sobie sprawę, że dla nich taki temat polityczny, jak na przykład reparacje czy Okrągły Stół, to już… odległa historia. Po jesiennych wyborach ten sam zespół ekspertów ma się spotkać, komentując wyniki.  

 

 

  

Wydarzenia Ogólnouniwersyteckie

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.