Uczelnie badawcze określają osiągnięcia naukowe. Kluczową rolę odgrywają rankingi CWTS (lejdejski) i ARWU (szanghajski), ponieważ to one opierają się na danych dotyczących mierzalnego dorobku naukowego – a nie trudno mierzalnego prestiżu uczelni wśród pracodawców czy absolwentów. I tak w ramach rankingu ARWU waga wskaźników jakości kadry, osiągnięć naukowych i osiągnięć naukowych per capita to w sumie 70%: wysoko cytowani naukowcy (20%), artykuły opublikowane w Nature i Science (20%), artykuły indeksowane w bazie Web of Science (20%) oraz liczba publikacji w przeliczeniu na zatrudnionego naukowca (10%).
Dla uczelni o aspiracjach badawczych – a za taką uważam UAM – liczą się zatem publikacje indeksowane (Web of Science i Scopus) i rankingi oparte o produkcję naukową. Oddalamy się od świata uniwersytetów zachodnich w czterech istotnych kategoriach: prestiżowe publikacje (np. the Nature Index; highly cited researchers), prestiżowe granty międzynarodowe (np. z European Research Council), średnia indywidualna produktywność naukowa (np. dane wg bazy Scopus), struktura publikacji naukowych (np. dane wg Polskiej Bibliografii Naukowej) oraz – w efekcie powyższych – rankingi międzynarodowe.
Rośnie dostępność danych bibliometrycznych: Polska Bibliografia Naukowa pokazuję, że na 885,778 publikacji polskich autorów (głównie z lat 2013-2016), tylko 161,521 (czyli jedynie 18,23%) zostało opublikowanych w czasopismach indeksowanych w bazie Web of Science – a w czasopismach z listy B, C i spoza list MNISW zostało opublikowane ponad 40% (odpowiednio 26,98%, 1,54% i 12,62%). Jesteśmy mistrzami w publikowaniu monografii: wydaliśmy ich ponad 60 tysięcy (61,396), czyli średnio 15 tysięcy rocznie. Oprócz tego udało nam się opublikować prawie 300,000 rozdziałów w pracach zbiorowych (298,470). To wzorce nieznane w Europie Zachodniej.
Czytaj też: Milion złotych na Strategię Doskonałości
Najważniejszą zmianą w polskiej hierarchii prestiżu naukowego byłoby wejście trzeciej uczelni do pierwszej pięćsetki rankingu ARWU, a szanse na to ma potencjalnie w najbliższej dekadzie kilka polskich uczelni, w tym UAM. Polska superliga naukowa objęłaby wtedy trzy, a nie dwa uniwersytety. Czego sobie powinniśmy życzyć!