Z dr Joanną Urbańską z Wydziału Psychologii i Kognitywistyki, laureatka Nagrody Praeceptor Laureatus rozmawia Ewa Konarzewska-Michalak.
Co to znaczy dla pani być nauczycielem akademickim?
Bycie nauczycielem akademickim to podjęcie wyzwania, polegającego na efektywnym podzieleniu mojego czasu i aktywności w pracy na kilka obszarów: badawczy, dydaktyczny, organizacyjny i działalności dla środowiska pozauczelnianego. Czasem ta aktywność związana jest z tematem, który przenika do wszystkich obszarów, jak na przykład tematyka psychoterapii i psychometrii, czy w ostatnich latach sprawy związane z doświadczaniem przez ludzi pandemii. Jeśli chodzi o dydaktykę, to dla mnie bycie nauczycielem akademickim oznacza dzielenie się wiedzą, umiejętnościami i kompetencjami społecznymi w taki sposób, żeby dla mnie i dla studiujących było to dobre doświadczenie. Zakładam, że jeśli są zmotywowani, to z moją pomocą mogą się rozwijać, a nie tylko realizować sylabus. Jest jeszcze ważna rzecz, którą trudno mi ująć słowami – wejście w relację ze studiującymi na czas zajęć, czy działalności w kole naukowym, to zawarcie pewnego kontraktu. Zakładam w nim, że będzie to czas, kiedy jestem zaangażowana, jestem sobą, szanuję osoby studiujące i jestem empatyczna oraz zaciekawiona. Tego samego oczekuję od drugiej strony. Nie muszę mówić o tym na zajęciach, najczęściej rozumiemy się.
Co pani ceni w dydaktyce, a co sprawia trudność?
Cały czas się rozwijam. Mogę sama planować pracę. Mogę być twórcza i realizować swoje pomysły. Wartością dodaną jest ciągły kontakt z ludźmi, którzy mają różne zainteresowania, zdolności, odmienne zdanie, historię życia, ale też i trudności. Dużą radość sprawia mi pomaganie studiującym w przełamywaniu trudności w procesie studiowania i obserwowanie, jak się rozwijają. Negatywne aspekty są związane z moimi trudnościami, a nie z obiektywnymi cechami tego zawodu. Czasem angażuję się bardziej w obszary, które przynoszą od razu radość czy satysfakcję (np. dydaktykę), kosztem innych, które wymagają oczekiwania na efekty (np. pisanie artykułu, wniosku grantowego). Czuję zniechęcenie, gdy widzę, że ktoś nie jest zmotywowany do studiowania tak, jak ja do nauczania, gdy większe zaangażowanie jest po mojej stronie. Ten zawód wymaga stawiania granic, przede wszystkim sobie, ale też i innym. W pokonywaniu trudności pomaga mi pewna zasada: nie skupianie się przesadnie na sobie (swoim lęku, stresie czy niewiedzy), nie skupianie się przesadnie na wiedzy („przekazać jak najwięcej”) ale skoncentrowanie się na tym, co i do kogo mówię. Dostosowuję sposób prowadzenia zajęć do grupy, z którą pracuję.
Zobacz też: Prof. Justyna Humięcka-Jakubowska. Humanistyka jest logiczna