Wersja kontrastowa

Swobodnie tkamy nasze projekty

Prof. Bogusław Mróz i dr Grzegorz Nowaczyk, fot. W. Gardasz
Prof. Bogusław Mróz i dr Grzegorz Nowaczyk, fot. W. Gardasz

– Naukowca poznaje się po tym, ile publikuje – puentuje naszą rozmowę o Centrum NanoBioMedycznym prof. Bogusław Mróz. Profesor zastąpił prof. Stefana Jurgę i od kilku lat pełni funkcję dyrektora centrum. W swoim zespole, jak podkreśla, ma grupę kilku ambitnych naukowych liderów, którzy napędzają naukowy potencjał nie tylko CNBM, ale również całego uniwersytetu. W rozmowie o trudnym dziedzictwie, jakim jest inżynieria materiałowa, badaniach interdyscyplinarnych i małym „gwiazdorskim” zespole uczestniczy dr Grzegorz Nowaczyk, wicedyrektor i osoba, która centrum zna od podszewki.

 

Centrum NanoBioMedyczne wielu osobom kojarzy się z osobą prof. Stefana Jurgi. Czy słusznie, czy jako centrum jesteście już w zupełnie innym miejscu?

Prof. Bogusław Mróz: Odpowiedź na to pytanie jest złożona. Z jednej strony trudno się temu dziwić, że centrum tak właśnie jest postrzegane. Profesor Stefan Jurga jest założycielem CNBM i jego wieloletnim dyrektorem. W jego zamyśle centrum miało być jednostką prowadzącą badania interdyscyplinarne i skoncentrowane na kształceniu młodych ludzi, zwłaszcza na poziomie studiów doktoranckich. I ten program realizujemy. Mamy w tym roku grupę 16 doktorantów z różnych szkół doktorskich, również z uczelni politechnicznych, którzy właśnie u nas zdecydowali się przygotować swoje prace. Cztery osoby z naszego zespołu otwierają przewody habilitacyjne.

Przejmując centrum, starałem się przede wszystkim zachęcić ludzi do robienia awansów naukowych. To jest coś, czego – jak myślę - spodziewają się po nas władze rektorskie. Mamy wzmacniać uniwersytecki algorytm i to się nam udaje: w różnego typu zestawieniach badających naukowy potencjał UAM jesteśmy obecni. Zgodnie z ideą prof. Jurgi nasi pracownicy wspomagają dydaktycznie uniwersytet. Obecny tu dr Nowaczyk prowadzi zajęcia na Wydziale Fizyki, ucząc metod doświadczalnych. Jest mistrzem mikroskopii elektronowej, a w laboratorium, które ma pod swoją pieczą, zgromadził rzadką aparaturę, z której studenci w trakcie zajęć mogą korzystać.

I teraz przechodzimy do „ale”, bo w zamyśle prof. Stefana Jurgi tym, co miało spinać nasz zespół, miała być jedna dyscyplina naukowa, czyli inżynieria materiałowa. To była ważna decyzja, wymuszona przez reformę szkolnictwa i Ustawę 2.0. Z biegiem czasu jednak okazało się, że nie tylko podzieliła nasz zespół, ale również zaczęła nastręczać wielu problemów. Przede wszystkim nikt nie pytał naszych pracowników, czy chcą być inżynierami materiałowymi. Część z nich identyfikuje się jako biolodzy, fizycy, chemicy itd. Inżynieria materiałowa jest dziedziną nauk technicznych, w której nie zawsze się odnajdują. To wszystko sprawia, że w konkursach grantowych, przewodach habilitacyjnych czy w końcu w systemie premiowania osiągnięć naukowych mogą stać na gorszej pozycji.

Dobrym przykładem na to jest konkurs ID-UB, premiujący publikacje naukowe, w którym nasi pracownicy balansują między dyscyplinami. Nie jest już tajemnicą, że w niektórych łatwiej osiągnąć sukces niż w innych. Czy możemy im tego zabronić? Oczywiście, że nie, bo to jest kwestia wolności naukowej.

To z kolei sprawia, że w naszym zespole stuprocentowych inżynierów materiałowych jest zaledwie kilku. Potencjalnie taka sytuacja może być zagrożeniem.

Dr Grzegorz Nowaczyk: Wrócę jeszcze do centrum, któremu od początku jego istnienia przyświecała idea badań w duchu interdyscyplinarnym. Do 2018 roku działaliśmy jako grupa naukowców różnych dziedzin: biologów, fizyków, chemików, biotechnologów itp. wspierających się, ale mających różne kompetencje. Zmieniła to Ustawa 2.0, która zmusiła nas do podjęcia takich czy innych wyborów. Dziś cały czas prowadzimy badania interdyscyplinarne, co dokumentują nasze osiągnięcia, ale robimy to pod szyldem inżynierii materiałowej.

Niektórych może dziwić, że na UAM mamy dwa centra, które dodatkowo naukowo działają blisko siebie…

B.M.: Na UAM działają cztery jednostki ogólnouniwersyteckie, oprócz wspomnianych przez panią CNBM i CZT jeszcze Ogród Botaniczny i Biblioteka Uniwersytecka. Mówiąc o centrach, należy pamiętać, że mają one różne misje i zostały wybudowane z dwóch różnych projektów unijnych.

Ale w uniwersytecie pokutuje ich porównywanie, zwłaszcza w negatywnym kontekście ich kosztochłonności. To tak jakby porównywać piłkę nożną z tenisem. Mogę mówić tylko o CNBM i dla mnie jest ono ważne i potrzebne. Jesteśmy małą, kompaktową jednostką z dużym potencjałem naukowym i różnorodną aparaturą badawczą. Poprzez granty zdobywamy dla UAM pokaźne wsparcie finansowe.

Problemem dla mnie jest to, że centra w statucie naszej uczelni nie są do końca zdefiniowane. W tym kontekście bardzo cieszy mnie deklaracja pani rektor, która zapowiedziała, że od nowej kadencji dyrektorzy centrów będą zasiadać w kolegiach dziekańsko-rektorskich. To sprawi, że będziemy mieli większy dostęp do informacji, które wspomogą zarządzanie centrum.

Na pewno pomocny będzie też projekt SezAM, który z ramienia UAM prowadzi prof. Artur Stefankiewicz z CZT. Mam nadzieję, że stworzy on formalne ramy dla pozyskiwania pieniędzy za badania od podmiotów zewnętrznych.

G.N.: To są ważne dla nas kroki. Mówiliśmy, że jesteśmy małym zespołem z dużym potencjałem i tak rzeczywiście jest, grantowo wypadamy całkiem dobrze. Mimo malejącego z roku na rok współczynnika sukcesu w NCN-ie nasz zespół – niemalże w każdej edycji konkursów – zdobywa kilka grantów, dodatkowo w ramach centrum działają dwa konsorcja ERC. To, co nas martwi, to budżet, jakim dysponujemy, który od wielu lat jest na stałym poziomie.

Powiedzieli panowie, że CNBM to mały zespół i wielkie osobowości. Możemy teraz porozmawiać o liderach?

B.M.: Zespół tworzy grupa 40 osób (z czego 7 zatrudnionych jest we własnych projektach) oraz 2 osoby z obsługi administracyjno-finansowej. Mówię o paniach Ani Maciejewskiej i Alicji Jorasz. Mamy, tak jak pani wspomniała, liderów takich jak prof. UAM Emerson Coy, prof. UAM Igor Iatsunskyi czy dr Grzegorz Nowaczyk. Są też osoby, które naukowo stoją ciut słabiej, za to są światowej klasy specjalistami, jeśli idzie o techniki pomiarowe. To polska specyfika. W wielu miejscach na świecie osoby pracujące przy aparaturze nie mają stopni naukowych i nie partycypują w publikacjach. W Polsce przy aparaturze zwykle stoi osoba po doktoracie z etatem adiunkta. Na etat techniczny niewielu się decyduje, bo to zwyczajnie się nie opłaca.

Nie każdemu udaje się osiągać takie sukcesy jak prof. Coyowi. Zresztą to też przykład niezwykle ambitnego naukowca, który trafił w dogodne środowisko i rozwinął swój potencjał. Drugim takim przykładem jest dr Nowaczyk, może odrobinę niedoceniony – w zestawieniach, które publikujecie na łamach „ŻU”, zawsze ginie gdzieś pod kreską. Szkoda, bo ma na swoim koncie blisko 100 publikacji, a jego index Hirscha wynosi 33. Doktor Nowaczyk rozwinął w centrum laboratorium mikroskopii elektronowej. Wcześniej takiej jednostki nie było w Poznaniu. Prowadzi pomiary dla naukowców z wydziałów biologii, fizyki czy chemii.

G.N.: Trudno sobie wyobrazić sukces naszych liderów bez pracy całej reszty. Dla nas bardzo ważny jest zespół. Może nie jest to najładniejsze porównanie, ale jesteśmy takim sprawnie funkcjonującym mechanizmem, w którym każdy trybik ma znaczenie, jest ważny i potrzebny. To jest skomplikowany organizm pełen indywidualności, ale też osób, które je wspierają, i to na różnych poziomach.

W centrum rzeczywiście organizujemy się wokół naukowców-liderów, ale między zespołami cały czas zachodzi dyfuzja. Są osoby, które pracują między grupami. Liczą się kompetencje i to one ostatecznie decydują o tym, że niezmiennie udaje nam się odnosić sukcesy w interdyscyplinarnym obszarze badań. Na przykład biolodzy doskonale odnajdują się w niektórych zadaniach związanych z inżynierią materiałową. Jednak nie zmienia to faktu, że pozostają biologami pracującymi w obszarze nanotechnologii.

B.M.: Znów wróciliśmy do dyscyplin naukowych. Rzecz w tym, że nie zawsze możemy się jednoznacznie definiować. W mojej opinii to też światowy ewenement. Na dobrych amerykańskich uniwersytetach i nie tylko nikt nikogo nie pyta, w jakiej dyscyplinie wypełnia sloty pracuje, a pojęcie slotów jest ogólnie nieznane. Naukowca poznaje się po tym, ile publikuje. Siłą są publikacje i projekty, zwłaszcza dla takiej jednostki jak nasza, która utrzymuje się z badań.

Mówiliśmy już o zespołach badawczych, pora na aparaturę – to również element, który wyróżnia CNBM.

B.M.: Powiem tak: mamy aparaturę i jej wyróżniającą cechą jest fakt, że działa. Znam takie miejsca, gdzie drogi sprzęt schowany jest pod dzierganą serwetką i paprotką na wierzchu. To nie u nas.

G.N.: Ja na unikatowość naszej aparatury popatrzyłbym bardziej globalnie. Wyjątkowe jest u nas to, że w budynku o powierzchni mniej więcej 2500 m2 wykonujemy bardzo szerokie badania, od przysłowiowej zlewki po organizm żywy. Wszystko dosłownie przechodząc z pokoju do pokoju. Możemy przygotować próbkę, przejść do laboratorium biologicznego i sprawdzić funkcjonalność materiału, idąc krok dalej, będziemy w laboratorium obrazowania magnetycznego, gdzie możemy wykonać pierwsze testy in vivo, itd. Mamy też doskonale dobrany zespół. Na początku istnienia centrum mało kto z nas miał kompetencje badawcze, aby w 100% wykorzystać możliwości naszej aparatury. Ale szybko się uczyliśmy. Centrum dojrzewało, a my zdobywaliśmy nowe umiejętności. Sprzęt stał się cennym materiałem, na którym swobodnie tkamy nasze projekty.

Na koniec rozmowy zwykle pytam o przyszłość, tak będzie i tym razem.

B.M.: Nie mam zbyt wielu planów. Do końca sierpnia pełnię funkcję dyrektora centrum. Co będzie dalej, nie wiem. Mamy sygnały od pani rektor, że wszystko będzie dobrze, i tego się trzymamy. A jeśli idzie o najbliższą przyszłość, to planujemy drugi w historii CNBM spływ kajakowy.

G.N.: Przede wszystkim chcielibyśmy prowadzić badania interdyscyplinarne. Zależy nam, aby jeszcze więcej młodych ludzi u nas właśnie rozpoczęło swoją przygodę z nauką. Oferujemy im przyjazne środowisko pracy, zbudowane na klarownym systemie wartości. Mam nadzieję, że CNBM postrzegane jest jako miejsce, do którego każdy naukowiec może przyjść i może liczyć na wsparcie w badaniach.

Zespoły badawcze CNBM

 

Nauka Ogólnouniwersyteckie

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.