O Studium Językowym UAM z jego dyrektorką dr Katarzyną Turską rozmawia Krzysztof Smura.
Przez lata przez Studium przewinęła się rzesza wybitnych organizatorów, językoznawców, ludzi z pasją. Wspomnijmy kilka nazwisk…
– To tutaj swoją karierę naukową rozpoczynała prof. Teresa Siek-Piskozub, wybitna badaczka akwizycji języków obcych, autorka licznych publikacji z zakresu metodyki nauczania języków. Należy również wspomnieć o dr Małgorzacie Wiertlewskiej, absolwentce filologii angielskiej i teologii, autorce i współredaktorce książek oraz licznych artykułów naukowych. Jej prace przekładowe obejmują publikacje znanych autorów, takich jak Robert Barron czy Richard Swinburne. Z kolei dr Stefan Wiertlewski zajmuje się tematyką pragmalingwistyki i socjolingwistyki, koncentrując się na unikalnych zjawiskach językowych. W obszarze dydaktyki mgr Danuta Furszpaniak jest autorką podręcznika "Nativity Mystery Plays. Handouts for Drama Activities at Intermediate Level”, wspierającego innowacyjne metody nauczania.
Pracownicy Studium Językowego aktywnie angażują się w prace tłumaczeniowe, wnosząc cenny wkład w międzynarodowe projekty. Mgr Józef Żółtański i mgr Lidia Białkiewicz-Mroczyńska współtworzyli hasła do "World Law Dictionary", wielojęzycznego słownika terminologii prawniczej. Mgr Witold Maciejewski, propagator języka i kultury katalońskiej, współpracował przy projektach z prof. UAM Alfonsem Gregori i Gomis, co zaowocowało licznymi wydarzeniami kulturalnymi. Mgr Agnieszka Kuc zyskała uznanie jako tłumaczka literatury popularnej i klasycznej, w tym dzieł Lucy Maud Montgomery i Alice Munro, umiejętnie łącząc wierność oryginałowi z interpretacją artystyczną.
Niektóre talenty wykraczają daleko poza tradycyjne kompetencje językowe. Mgr Katarzyna Czajkowska, certyfikowany coach ACC ICF oraz trener metodologii FRIS Style Myślenia®, projektuje i prowadzi warsztaty i sesje coachingowe. Natomiast mgr Roman Nadzieja od lat prowadzi zajęcia z emisji głosu.
Nie sposób nie wspomnieć o mgr. Jacku Łeszyku, wieloletnim dyrektorze Studium Językowego, który swoim zaangażowaniem i wizją przyczynił się do rozwoju tej jednostki. Jego praca stanowi fundament, na którym opiera się współczesne funkcjonowanie Studium.
Mamy najlepszy w Polsce Wydział Anglistyki. Pani też tak to ocenia?
– Zdecydowanie, tym bardziej że nasi lektorzy z niego się wywodzą, więc tym samym i my należymy do językowej elity.
Prowadzicie państwo certyfikaty biegłości językowych i diagnozowanie. Oba elementy niezwykle potrzebne. Ile takich czynności było wykonanych w ubiegłym roku?
– Średnio rocznie wydajemy 3-4 tys. certyfikatów, a tysiące osób poddajemy diagnozowaniu. O ile testy diagnozujące poziomujące sprawdza program, bo są to testy wielokrotnego wyboru, o tyle w przypadku certyfikatów mamy do czynienia z ustnym egzaminem. Do tej pory było też wypracowanie, ale obecnie jest ono wykonywane w czasie zajęć, w trakcie których studenci piszą esej.
Od 2018 r. szkolicie studentów na potęgę. Wszystko w ramach wirtualnej wymiany. Na czym polegają te szkolenia?
– Przede wszystkim lektor szuka sobie partnera. Czasami odbywa się to w trakcie szkolenia przez jednostkę, która przygotowuje do wirtualnej wymiany. Czasem bywa i tak, że lektorzy, którzy prowadzili już wymianę, znajdują partnera w jednostce zagranicznej i proponują studentom projekt, który następnie jest realizowany z rówieśnikami z innej uczelni. Najczęściej odbywa się to na studiach magisterskich, których studenci mają większą świadomość językową i są dojrzalsi. Projekt zwykle trwa od dwóch do pięciu tygodni. Bardzo pomogły nam tutaj konkursy projakościowe ogłaszane przez prorektor Joannę Wójcik, dzięki którym nasi lektorzy są dodatkowo zmotywowani i wynagradzani, a nie ukrywam, że projekty wymagają bardzo dużo pracy.
Jakie są tematy takich projektów?
– Przykładów jest mnóstwo. Jednym z wielu było tłumaczenie poezji hiszpańskiej na język angielski. Robili to studenci anglistyki we współpracy ze studentami jednej z uczelni w Meksyku. Efektem był tomik poezji hiszpańskiej wydany przez współpracującą uczelnię.
Spora część lektorów należy do organizacji międzynarodowych. To prestiż czy coś jeszcze?
– Przede wszystkim szukamy inspiracji. Każdy wyjazd, przynależność do organizacji czy uczestnictwo w konferencji jest dla nas okazją do poszukiwania nowych rozwiązań. Podpatrywania dobrych praktyk i adaptowania ich na naszym gruncie.
Studium Językowe powstało w 1953 r. To był czas stalinizmu i zapewne wówczas język rosyjski był językiem obcym wiodącym. Jak dziś wygląda sytuacja w nauczaniu języka zwanego przez niektórych językiem wojny?
– Język rosyjski w ramach Studium praktycznie nie istnieje. Dziś mamy trzech lektorów. Uczymy go na wschodoznawstwie, gdzie jest przedmiotem kierunkowym.
Studenci z Ukrainy też nie chcą się go uczyć?
– Wręcz przeciwnie. Spora ich część nie chce uczyć się języków obcych innych niż rosyjski. I to mnie dziwi… Najchętniej chodziliby na poziom zaawansowany z rosyjskiego lub zdali certyfikat z tego języka. Obawiam się, że powodem jest niechęć do podjęcia wysiłku w kierunku nauki kolejnego języka.
Pani dyrektor, w ostatnim czasie sporo pytań kierowanych do was dotyczy odpowiedzi na pytanie, co oznacza nauka języka obcego na poziomie B2+. Proszę o wyjaśnienie.
– Nauka języka obcego na poziomie B2+ to nie tylko nauka języka specjalistycznego. Ten poziom to „pomost” między językiem potocznym i akademickim. Obejmuje on rozwój umiejętności dyskursywnych, argumentowania, w mowie i piśmie, przy użyciu odpowiednich środków językowych, krytycznego czytania tekstów akademickich oraz tworzenia spójnych wypowiedzi w języku akademickim. Poza tym wymaga sztuki negocjacji i mediacji, kształtowanych na przykład poprzez wymianę wirtualną lub Project Based Learning.
Głównym tematem obecnego numeru „Życia” jest sztuczna inteligencja. Jaki jest pani stosunek do niej jako głównego nośnika tłumaczeń?
– Odpowiem po części anegdotycznie. Pierwsze, o co poprosił mój mąż, testując system tłumaczeń, było przetłumaczenie nazwy naszego uniwersytetu. Wynik okazał się błędny. Myślę jednak, że za jakiś czas sztuczna inteligencja może zastąpić tłumaczy pisemnych. Mam jednak nadzieję, że nigdy nie zastąpi nas w tłumaczeniach ustnych. Tutaj umiejętności tłumaczy są nie do przecenienia. Przykładem była choćby praca z prezydentem Lechem Wałęsą. Tu chodzi o kontekst, o emocje czy intencje. Bywa, że pojawiają się błędy językowe, a czasem należy coś przemilczeć. Tego AI nie potrafi i raczej się tego nie nauczy. Jest nudna.
Już w maju organizujecie ogólnopolską konferencję dotyczącą nauczania języków obcych na poziomie akademickim. Jakie są jej cele?
– Ta konferencja ma służyć spotkaniu lektorów języków obcych i podzieleniu się własnymi doświadczeniami. Jej tytuł to „Nowe pokolenie, nowy świat: języki obce na wyższych uczelniach”. Chcieliśmy pójść w trzech kierunkach, po trzech ścieżkach… Pierwszy to kierunek wirtualnej wymiany. I trudno się temu dziwić, bo przecież to nie tylko nauka języka obcego, ale też nauka porozumienia się z drugim człowiekiem, nauka mediacji i wrażliwości kulturowej. Słowem, przyświecać nam będzie hasło internacjonalizacji przez naukę języków obcych. Kolejna ścieżka to motywacja, dobrostan i inkluzywność nauczycieli i studentów języków obcych. A trzeci kierunek to rola technologii w nauczaniu i uczeniu się języków obcych. Już teraz zapraszamy 30 maja do Collegium Historicum.
Czytaj też: Dzielą/łączą nas słowa