Rywalizacja jest szkodliwa - przeszkadza w pracy zespołowej, zarówno w wymiarze lokalnym, jak i w większych zespołach międzynarodowych, ponieważ rodzi niepotrzebne konflikty między pracownikami – mówi prof. Maria Ziółek z Wydziału Chemii UAM
Czy nauka ma płeć? Pytam panią, pierwszą wśród kobiet na liście osób z najwyższym Indeksem Hirscha na UAM?
Zdecydowanie NIE. Praca naukowa jest dostępna w takim samym stopniu dla mężczyzn jak i kobiet. Nigdy, przez prawie 50 lat zajmowania się badaniami naukowymi, nie dostrzegłam w tej materii żadnej różnicy. Do rozwijania badań naukowych zarówno przez mężczyzn jak i kobiety potrzebna jest pasja, determinacja, pracowitość, cierpliwość, ale też wsparcie, zrozumienie i pomoc najbliższych, bo praca naukowa jest (niestety) przynoszona do domu.
Ale z jakiegoś powodu obecność kobiet na tej liście jest rzadsza?
Hmmm…Być może niektórym kobietom brakuje wsparcia najbliższych w rodzinie? Nie wiem. Ja mam to szczęście, że mój mąż zawsze mnie wspierał i wspiera w mojej pracy naukowej, dzielił obowiązki domowe przy wychowywaniu dzieci, przejmował stery, gdy wyjeżdżałam na konferencje naukowe lub prowadziłam badania naukowe za granicą. Być może jest on wyjątkiem? Nie wiem. Na pewno jest wyjątkowy!
Czy rywalizacja w nauce jest potrzebna?
Moim zdaniem, nie. Osobiście nie lubię rywalizacji i uważam, że jest ona szkodliwa, przeszkadza np. w pracy zespołowej, zarówno w wymiarze lokalnym, jak i większych zespołach międzynarodowych, rodzi niepotrzebne konflikty między pracownikami tego samego zespołu badawczego. Z moich doświadczeń z młodości pamiętam, że w czasie studiów doktoranckich wszyscy żyliśmy w przyjaźni, a później, gdy już pracowaliśmy z perspektywą zdobywania kolejnych stopni i tytułów naukowych, to wśród koleżeństwa tej samej branży stosunki międzyludzkie się popsuły właśnie z powodu niezdrowej rywalizacji. Praca naukowa to nie zawody sportowe, ale wzajemna wymiana myśli, doświadczeń, w przyjaznej atmosferze, która prowadzi do małych i dużych odkryć. Ja nie chcę być lepsza, mieć lepszy wynik od kogoś. Cieszę się z dociekania, wyjaśniania uzyskanych wyników badań, krytycznej dyskusji z członkami zespołu i w gronie międzynarodowym. Może dlatego nie śledzę rozmaitych statystyk punktowych. Mając wspomniany wyżej bagaż doświadczeń z młodości bardzo dbałam o to, żeby w tworzonym przeze mnie zespole badawczym nie było rywalizacji, ale przyjaźń i koleżeństwo oraz współpraca i wzajemna pomoc. Dziś cieszę się z tego, że tak właśnie jest.
Co motywuje do dalszej pracy? Przecież odkrycia naukowe zdarzają się stosunkowo rzadko i nielicznym...
Nie do końca zgodzę się ze stwierdzeniem, że odkrycia naukowe zdarzają się rzadko i nielicznym. Oczywiście, te epokowe odkrycia są rzadkością, ale jest bardzo, bardzo dużo odkryć naukowych, które doprowadzają np. do usprawnienia już funkcjonujących procesów technologicznych.
Motywacje do dalszej pracy są różne. Mnie zawsze cieszyło, kiedy widziałam możliwość - a jeszcze lepiej, gdy inni ją dostrzegali - wykorzystania w praktyce wyników naszych badań podstawowych. W tym kontekście przypominam sobie, jak przez wiele lat z uporem zajmowałam się wprowadzaniem nowego dla katalizy pierwiastka, niobu, do rozmaitych katalizatorów i badałam efekty tych działań. Prowadziliśmy te badania w zespole. Było szereg małych odkryć, które krok po kroku dawały perspektywę szerokiego wykorzystania. Wyniki publikowaliśmy i prezentowaliśmy na konferencjach międzynarodowych, wzbudzając coraz większe zainteresowania tematem. Zaczęto mnie nawet nazywać „The Lady of Niobium”. Dużą satysfakcję przyniosło mi doniesienie jednego z moich konferencyjnych kolegów, że zaczęto dodawać niob do wytwarzania katalizatorów przemysłowych w Sϋd Chemie w Niemczech. To było bardzo dobrą motywacją do dalszej pracy. Ale mam też inną, ważną motywacją – dać możliwość dobrego rozwoju naukowego młodym pokoleniom naukowców. I jest to chyba od lat największa motywacja dla mnie.
Nauka się zmienia, zmienił się też sposób prowadzenia badań.
Jeśli odniosę się do lat 70. i 80. ubiegłego wieku, kiedy zaczynałam moją przygodę z nauką i stopniowo rozwijałam działalność naukową – to zmieniło się wszystko. Przepaść między wyposażeniem aparaturowym laboratoriów w Polsce i w krajach zachodnich była wtedy olbrzymia. Teraz nie odbiegamy wyposażeniem naszych laboratoriów od zagranicznych. Ale też są inne wielkie zmiany. Dotyczą one możliwości współpracy międzynarodowej, które obecnie są nieporównywalnie większe. Zmieniło się także finansowanie badań naukowych. Jest wiele możliwości pozyskania grantów krajowych i międzynarodowych, co pozwala na skuteczniejsze prowadzenia badań. Zmienił się niesamowicie przepływ informacji i dostęp do literatury. To jest kluczowe dla planowania badań i wymiany doświadczeń.