Z prof. Katarzyną Dziubalską-Kołaczyk, organizatorką 50. konferencji Poznań Linguistic Meeting, rozmawia Magda Ziółek.
Nie tak dawno pisaliśmy o konferencji Physics of Magnetism. Pamiętam, że pojawił się tam wątek „najstarszej konferencji organizowanej na UAM”. Bez wątpienia PLM też należy do tego grona.
Serię międzynarodowych konferencji językoznawczych na anglistyce poznańskiej zorganizował w 1970 roku mój poprzednik, prof. Jacek Fisiak. Zorganizował aż 30 edycji tych spotkań. Te konferencje miały wtedy inną nazwę, a mianowicie Polish–English Contrastive Conferences. Były wyjątkowym miejscem spotkań w Poznaniu językoznawców ze Wschodu i Zachodu, w czasach, gdy okazji takich nie było wiele. W 1997 roku przejęłam organizację i pozwoliłam sobie nieco zmienić profil i nazwę. Od tego momentu mamy Poznań Linguistic Meeting, konferencję poświęconą zagadnieniom językoznawstwa teoretycznego oraz wszelkim innym aspektom tej dyscypliny uprawianym w świecie. Skrót PLM bardzo dobrze się przyjął i od lat funkcjonuje w środowisku naukowym. Zachowałam jednak numerację konferencji kontrastywnych, by zapewnić kontynuację dobrej tradycji.
W tym roku przypada 50. rocznica PLM?
Rocznica właściwie przypadła w ubiegłym roku, ale wybuchła pandemia i byłam zmuszona odwołać konferencję. W tym roku zdecydowałam się na formułę on-line – szkoda byłoby jeszcze raz przesuwać jubileusz. PLM jest jedną z większych i ważniejszych konferencji, które odbywają się w Europie, skupiającą językoznawców z całego świata. W tym roku mieliśmy 125 przyjętych prezentacji, z czego aż 67% to kontrybucje zagranicznych językoznawców. To jest konferencja międzynarodowa nie tylko z nazwy. W trakcie 50 edycji gościliśmy naukowców ze wszystkich kontynentów – choć naturalnie przeważają goście z Europy. W tym roku te proporcje nieco się zmieniły i jest to zasługa formy zdalnej. Mieliśmy ponad 300 uczestników, równolegle odbywały się 4 sesje, od rana do późnego wieczora.
Jaki był temat przewodni tegorocznej konferencji?
Tak, każda edycja ma swój leitmotiv. W tym roku to „Linguistics matters: On the importance of the study of language in the modern world,” a zatem rozmawialiśmy o znaczeniu językoznawstwa czyli o roli i wadze badań nad językiem we współczesnym świecie. Celowo tak wybieramy motyw przewodni naszych spotkań, aby mogło włączyć się w niego jak najszersze grono językoznawców, niezależnie, czy zajmują się fonetyką, morfologią, składnią czy psycholingwistyką. W tym roku otwierający wykład plenarny wygłosił prof. Ian Maddieson z University of California w Berkeley oraz University of New Mexico, który jest jednym ze światowych guru fonetyki. Tradycyjnie mieliśmy też debatę, w trakcie której wybitni paneliści (USA, Francja, Austria, Wielka Brytania) odnieśli się do leitmotivu konferencji. Podsumowując wnioski: językoznawstwo sprzyja propagowaniu pokoju i równego traktowania ludzi, zapewnia różnorodność, otwiera możliwości dla nauki obywatelskiej, czyli współuczestniczenia społeczeństwa w badaniach, musi chronić się przed naciskami panujących systemów i ideologii. Jako nauka humanistyczna jest najbliższa człowiekowi, ponieważ za pomocą języka przekazujemy całą wiedzę i przekonania, ale też uprzedzenia (strzeżmy się „fake news”!). Badania nad językiem pozwalają rozpoznać, nazwać i zredukować te uprzedzenia oraz promować empatię i szacunek dla człowieka.
Z racji obostrzeń związanych z pandemia coraz więcej konferencji odbywa się w trybie on-line. Czy są jakieś zalety?
Tak, jak wspominałam, tryb zdalny sprawia, że w konferencji uczestniczy więcej osób – często z odległych miejsc (np. z Australii czy Hawajów). Jeśli o konferencji myślimy w kategorii wykładów – to przyznaję, ta sytuacja jest idealna. Jednak konferencje to również spotkania w kuluarach w trakcie lunchu, przy kawie, a to jest nie do zastąpienia. W żaden sposób nie neguję plusów tego, co daje nam nowa technologia, bo są one bez wątpienia ogromne. Jednak, na zakończenie konferencji, kiedy żegnaliśmy się za pomocą łączy internetowych, większość z nas wyraziła życzenie, abyśmy się spotkali „na żywo” za rok. To chyba coś znaczy.
Wróćmy jeszcze na chwilę do konferencji. Co szczególnego jeszcze nalazło się w programie z racji jubileuszu?
Mieliśmy dwudniową sesję „Thirty years of contrastive linguistics conferences: A session in memory of Jacek Fisiak (1936–2019)”, w której udział wzięło dziesięcioro językoznawców – kolegów i znajomych Profesora z kilku krajów. Z racji jubileuszu odbyła się też sesja „Great Returns”, w której wystąpili nasi absolwenci – dzisiaj uznani językoznawcy, którzy pracują w znakomitych uczelniach USA, Szkocji, Anglii, Szwecji i Niemiec. To są nasi wychowankowie, więc uważam, że należy się nimi chwalić. Z racji jubileuszu odbył się też koncert. Zawsze bardzo mi zależało, aby PLM miał atrakcyjny bankiet i party taneczne – to jest ten element społecznej wymiany i integracji, który bardzo sobie cenię. W tym roku z racji tego, że przenieśliśmy się do Internetu, koncert odbył się na YouTube. Wystąpił dla nas dobrze wszystkim na UAM znany Stan Breckenridge, ale tym razem w duecie z Basią Gąsienicą-Giewont, z koncertem dedykowanym jubileuszowi 50. PLM.