Wersja kontrastowa

Lex Tusk. Ustawa ma uprawnienia inkwizycyjne

Prof. Maciej Gutowski
Prof. Maciej Gutowski
Prof. Maciej Gutowski

Ustawa o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022 narusza zasady państwa prawa - pisze prof. Maciej Gutowski z Wydziału Prawa i Administracji UAM

 

Ustawa tworzy organ specjalny, o niejasnym statusie, posiadający uprawnienia inkwizycyjne, działający z urzędu, w oparciu o nieskonkretyzowane przesłanki, dysponujący nieograniczonymi wręcz możliwościami korzystania z instrumentów przymusu publicznego, wyposażony w arbitralne kompetencje stygmatyzacji i sankcjonowania, w procedurze pozbawionej instrumentów gwarancyjnych. 

 

Swoisty „trybunał specjalny”, będący jednocześnie: śledczym, oskarżycielem, sądem i organem wykonawczym. Pełniący dodatkowo funkcje propagandowe. Pod pretekstem procedury stanowienia prawa skonstruowano narzędzie służące realizacji zarządzania przez stygmatyzację. To przejaw autorytarnego podejścia do prawa, w którym działania w interesie grupy rządzącej realizowane są przez specjalne organy, powiązane z władzą wykonawczą, pozostające zasadniczo poza kontrolą sądową, bez rudymentarnych instrumentów gwarancyjnych. 

 

Komisja posiada uprawnienia do weryfikowania wszelkiej aktywności, którą jej członkowie uznają za przejaw wpływów rosyjskich. Przedmiotem badania Komisji mogą być zarówno działania bezprawne, jak i legalne, operacyjne, lobbingowe, korupcyjne, biznesowe, społeczne, HR-owe, negocjacyjne, polityczne i medialne. Analizie podlegać ma działalność funkcjonariuszy publicznych, kadry kierowniczej spółek Skarbu Państwa i innych osób, które mogły wpływać na bezpieczeństwo wewnętrzne RP. Weryfikować można niemalże każdego i na postawie niezwykle nieostrego kryterium – (1) czy działanie było realizowane „pod wpływem rosyjskim” i (2) czy było na szkodę interesu RP. Działania pod wpływem rosyjskim – to w rozumieniu ustawy – wszelka aktywność: przedstawicieli władz publicznych Federacji Rosyjskiej, ich współpracowników oraz osób z nimi powiązanych, prowadzona metodami bezprawnymi, oraz – co ciekawe - prawnie dozwolonymi. 

 

Stygmatyzujące postępowanie toczyć się ma w trybie hybrydowym – w toku czynności sprawdzających lub postępowania (w przypadku uprawdopodobnienia, że wystąpiły wpływy rosyjskie). Osobie podejrzewanej o „rosyjską agenturę” nie przedstawia się nawet zarzutu (postanowienie o wszczęciu postępowania zawiera ma jedynie opis uprawdopodobnionych wpływów rosyjskich i wskazanie podstawy prawnej). We wstępnej fazie – pod całkowitą nieświadomość potencjalnego „agenta”, ma miejsce pełna współpraca służb, prokuratury i sądów z Komisją, która uzyskuje dostęp do wszelkich materiałów.

 

Komisję tworzyć ma 9 członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm. Przewodniczącego wskazywać będzie Prezes Rady Ministrów. Komisja nie posiada cech sądu – nie spełnia wymogów niezależności, niezawisłości, a nawet posiadania wiedzy prawniczej. W zasadzie jedynym niestandardowym wymogiem co do członków komisji jest certyfikat bezpieczeństwa, a to z uwagi na pełen dostęp członków komisji do wszelkich danych o nas, łącznie z zawierającymi informacje niejawne oraz tajemnice przedsiębiorstwa, materiałami archiwalnymi i operacyjnymi, aktami postępowań przygotowawczych i sądowych. Służby specjalne zostały na mocy ustawy zobowiązane do zapewnienia wszelkiej pomocy w realizacji zadań komisji. Ta wydawać ma decyzje na podstawie dokumentów, zeznań świadków, opinii biegłych, materiałów i innych dowodów zebranych w wyniku czynności sprawdzających. Po przeprowadzeniu – wedle wyboru komisji - jawnej lub niejawnej rozprawy, a prawo uchylenia i stwierdzenia nieważności decyzji administracyjnych, wydanych na skutek wpływów rosyjskich, na szkodę interesu RP oraz „prawo piętnowania” oraz stosowania „środków zaradczych”, ograniczających dostęp do newralgicznych informacji, funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi, czy też do broni. 

 

Komisja działa w zasadzie poza jakąkolwiek procedurą. Do jej działalności stosuje się bowiem jedynie odpowiednio kodeks postępowania administracyjnego. Nie wiadomo, w jakim zakresie miałby być dokonywana ocena, gdyż sądownictwo administracyjne ocenia legalność działania, a trudno w ten sposób kontrolować arbitralnie rozstrzygający organ, któremu ustawa nie wyznacza jasnych podstaw, kryteriów oceny i granic działania. Nawet jeśli tzw. „środki zaradcze” będą z ustawy wyeliminowane w następstwie prezydenckiej nowelizacji, nie zmieni to represyjnego charakteru ustawy. Na jej podstawie bowiem „agentem rosyjskim” – bez prawa do obrony i gwarancji procesowych - będzie mógł zostać okrzyknięty, w zasadzie każdy, kto – zgodnie z wówczas obowiązującym prawem - na przestrzeni 15 lat przed wybuchem wojny miał relacje z legalnie działającymi podmiotami z kraju sąsiadującego z Polską, z którym Polska utrzymywała stosunki dyplomatyczne i biznesowe. To zaś nie mieści się w regułach prawnych demokracji.

 

Czytaj też: Dr Agata Hauser. UAM pomógł prawniczkom z Afganistanu

Nauka Wydział Prawa i Administracji

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.