Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu pomógł dziewięciorgu sędziom, prokuratorkom i dziennikarzom z Afganistanu. Uchodźczynie i uchodźcy, zmuszeni do opuszczenia swojego kraju, znaleźli wsparcie na Wydziale Prawa i Administracji UAM, gdzie prowadzili projekty badawcze.
Impuls do działania dał Global Campus of Human Rights z Wenecji, międzynarodowa sieć uniwersytetów, do której UAM należy jako jedyna uczelnia z Polski.
– Kiedy doszło do przejęcia Afganistanu przez talibów, nasz sekretarz generalny prof. Manfred Nowak stwierdził, że jako organizacja musimy być bardziej zaangażowani, skoro zajmujemy się nauczaniem praw człowieka i demokratyzacji – mówi dr Agata Hauser, koordynatorka Scholarship Programme for Afghan Scholars and Students at Risk z ramienia Wydziału Prawa i Administracji. – Zwrócił się między innymi do instytucji unijnych i zdobył finansowanie programu stypendialnego dla zagrożonych profesjonalistów z Afganistanu, których zdecydowaną większość stanowią kobiety. Łącznie w ramach programu udało się zapewnić wsparcie dla 35 osób – dodaje.
Władze UAM, uniwersytetu zaangażowanego, nie miały żadnych wątpliwości, że należy przyłączyć się do akcji. – Odpowiedź była jedna: wchodzimy w to – podkreśla pani doktor.
Administracja uczelni ogromnie pomogła przy rozwiązywaniu proceduralnych trudności i zapewnieniu odpowiednich warunków do pracy Afgankom i Afgańczykom. Otrzymali oni stypendia oraz dodatkowe środki dla rodzin z dziećmi. Uniwersytet ze swojej strony zapewnił im dostęp do biblioteki i infrastruktury potrzebnej do prowadzenia badań. Opiekunowie naukowi: adiunkci i profesorowie z WPiA poświęcali swój czas i wiedzę, by pomóc w napisaniu prac badawczych. Na ogół miały one charakter prawno-porównawczy, dotyczyły na przykład różnic w kwestii odpowiedzialności karnej w Afganistanie oraz w Europie. Dla poznańskich prawników zapoznanie się z całkiem inną kulturą prawną było ciekawym doświadczeniem. Część opiekunów nadal utrzymuje kontakt ze stypendystkami.
– Na wydziale zorganizowaliśmy seminarium naukowe, podczas którego dyskutowaliśmy o prawie. W szczególności stypendystki były podekscytowane, że mogą mówić o swojej pracy, a nie tylko o tym, co się wydarzyło w Afganistanie. To było fantastyczne. Ważne, by pomoc dla uchodźców nie ograniczała się tylko do zapewnienia bezpieczeństwa. Osoby te w swoim kraju były aktywnymi zawodowo sędziami, prokuratorkami i dziennikarzami, którzy nagle znaleźli się w zupełnie innym kraju i kulturze. Jedyne, co mogą tu robić, to pracować na stanowisku poniżej swoich kwalifikacji (na przykład osoba sprzątająca, magazynier). Niestety z dyplomem z Afganistanu ciężko im znaleźć pracę w zawodzie. To powoduje, że psychicznie ich sytuacja jest jeszcze trudniejsza – wyjaśnia dr Hauser.
Stypendystki po przyjeździe do Polski uderzyło ogromne zaangażowanie wielu osób. W pierwszym okresie pobytu organizacje sędziowskie, jak Iustitia, odegrały kluczową rolę w zapewnieniu schronienia. Sędziowie niejednokrotnie udostępniali swoje mieszkania, aby zapewnić im bezpieczne miejsce do zamieszkania. Gdy pojawiły się informacje o zmniejszeniu wsparcia finansowego ze strony rządu, przedstawiciele organizacji pozarządowych interweniowali, przekonując decydentów, dlaczego pomoc dla afgańskich uchodźczyń jest istotna. Niestety, po wybuchu wojny na Ukrainie stypendyści zgłaszali różnice w traktowaniu ich przez władze państwowe. Ukrainkom przysługiwały udogodnienia wynikające z korzystniejszych przepisów ustawowych, natomiast Afganki mogły liczyć głównie na decyzje polityczne.
Uniwersytet nie poprzestał na udziale w programie Global Campus of Human Rights. Przystąpił niedawno do międzynarodowej sieci Scholars at Risk, która gromadzi zgłoszenia od naukowców i intelektualistów z całego świata prześladowanych lub znajdujących się w niebezpieczeństwie. Organizacja zapewnia takim osobom dłuższe pobyty w bezpiecznych miejscach, jak również możliwość pracy zdalnej.
Zobacz też: Prof. Wiliński. Sunflowers - sprawiedliwość dla Ukrainy