Wersja kontrastowa

EPICUR. Pracujemy nad mapą wspólnych działań

prof. Bogumiła Kaniewska  fot. Adrian Wykrota
prof. Bogumiła Kaniewska fot. Adrian Wykrota

O konsorcjum EPICUR, najbliższych zadaniach i perspektywie umiędzynarodowienia UAM, z prof. Bogumiłą Kaniewską rozmawia Krzysztof Smura

7 listopada w Brukseli odbyła się inauguracja konsorcjum EPICUR. Kilka dni później w Poznaniu. Postawiono pierwsze zadania. Czy są już koordynatorzy z poszczególnych wydziałów?

Tak. Ich zadaniem będzie wprowadzenie projektu EPICUR na wydziały. Zakończył się właśnie proces zbierania informacji na temat różnych, trwających już, form współpracy z uczelniami partnerskimi, jak i tych, które  wydziały chciałyby podjąć. Będziemy te propozycje teraz scalać i projektować kolejne działania, co oznacza regularny kontakt z  koordynatorami. Została też powołana tzw.  Rada Projektu. Jej członkowie – to przede wszystkim dziekani - będą się spotykali rzadziej, ale będą podejmowali merytoryczne i strategiczne decyzje dotyczące wydziałów i całego uniwersytetu. Chodzi tutaj choćby o sposób funkcjonowania Welcome Center, zmiany w rekrutacji czy też rozmaite ułatwienia dla studentów zagranicznych.

Jak wygląda tworzenie struktury?

W zasadzie ta struktura już jest gotowa. Oczywiście, jeśli chodzi o zarządzanie projektem, bo na całą resztę – budowanie struktury uniwersytetu europejskiego - mamy trzy lata. Trzeba pamiętać, że jest to projekt pilotażowy, czyli podczas jego realizacji będziemy wypracowywać, sprawdzać i upowszechniać konkretne  rozwiązania.  EPICUR-em zarządza Komitet sterujący, składający się z rektorów ośmiu uczelni oraz  wykonawczy, w skład którego wchodzą ich przedstawiciele. Na UAM stworzyliśmy  lustrzane odbicie tej struktury. Komitetem sterującym jest rada, składająca się głównie z dziekanów i prodziekanów. Natomiast nasz komitet wykonawczy tworzą koordynatorzy oraz  Zarząd Projektu wraz z Biurem Projektu, tj. sześć osób.

EPICUR-a ma wspomagać miasto Poznań i Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe, które dołączyły do projektu. W czym, według Pani, mogą nam pomóc?

Na razie jesteśmy na etapie deklaracji o chęci dołączenia do projektu. Zamierzamy zaprosić Poznań i PCSS do współpracy jako partnerów stowarzyszonych. Pomysł ten bierze się stąd, że jednym z celów projektu jest budowanie współpracy  nie tylko między uczelniami, ale także między regionami, w których one funkcjonują. Przykładowo, z miastem Poznań będziemy organizować w maju konferencję pod patronatem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, przedstawiającą polskie uniwersytety zaangażowane w ideę uniwersytetów europejskich. Chcemy się przy tej okazji zastanowić, co  idea ta może przynieść miastu i odwrotnie. Ile my, jako Polacy, możemy do niej wnieść. Zakładamy, że miasto pomoże nam w promocji naszego uniwersytetu i promocji EPICUR-a. Z ofertą zamierzamy wyjść nie tylko do uczniów Poznania ale i całej Wielkopolski. Wszystko po to, by zainteresować ich możliwością aplikacji na UAM lub też na którąś z uczelni partnerskich.
Jeśli chodzi o PCSS to bardzo ważnym elementem projektu będzie stworzenie międzynarodowego, wirtualnego kampusu. Centrum  dysponuje  doświadczeniem i możliwościami, mamy też od wielu lat świetną współpracę. Grzechem byłoby nie  skorzystać z tego potencjału.

Kto za to zapłaci?
Partnerzy stowarzyszeni nie będą z projektem powiązani finansowo. Chyba że sami zechcą się zaangażować. W przypadku miasta liczymy jednak na to, że np.  w  Akademickim Poznaniu znajdą się  fundusze, które wspomogą Uniwersytet Europejski. Projekt będzie jednak finansowany głównie z  budżetu, oraz z pieniędzy, które otrzymamy z ministerstwa i naszej uczelni. W tym ostatnim przypadku chodzi o środki przeznaczone na umiędzynarodowienie uczelni.

Czy ministerstwo wspomogło, wspomoże projekt? Mówi się o tym od kilku miesięcy.
Ministerstwo zobowiązało się – i tego zobowiązania dotrzymuje – do zwrotu tzw. wkładu własnego, co oznacza, że sama realizacja projektu nic nie będzie generowała dodatkowych kosztów na UAM.  Ponieważ jednak Uniwersytet Europejski  jest jednym z flagowych projektów Komisji Europejskiej, rządy innych państw angażują znacznie więcej pieniędzy. Wiemy już, że i Francja, i Niemcy przyznały znaczące kwoty uniwersytetom europejskim. Tym samym pozycja polskich uczelni i fakt, czy będziemy pod tym względem równorzędnymi partnerami, będzie zależała od decyzji resortu. To decyzja strategiczna. W trakcie ostatnich rozmów w ministerstwie usłyszeliśmy, że ma ono dwa programy priorytetowe, tj. uczelnie badawcze i uniwersytety europejskie. Zakładam, że za tą deklaracją pójdą konkretne działania. Czekamy na decyzje.

Każdy z wydziałów miał przedstawić listę wspólnych przedsięwzięć, jakie realizuje z jednostkami wchodzącymi w skład konsorcjum. Możemy podać przykłady takich działań?

Oczywiście. Wydziały złożyły takie informacje. Teraz będziemy budować mapę wspólnych działań, a  jest ich sporo. Przykładowo, miałam okazję uczestniczyć w paryskiej konferencji, która dotyczyła związków prawa i humanistyki, a organizowanej przez nasz uniwersytet, PAN oraz uniwersytet w Miluzie. To była pierwsza z planowanego cyklu i od razu udało się stworzyć wiele obiecujący kontakt z uczelnią w Miluzie. Bardzo intensywnie współpracują Wydziały Chemii UAM, WCZT  i Uniwersytetu w Strasburgu. Są tam nasi doktoranci, jeżdżą studenci. Ze Strasburgiem  współpracują wydziały prawa i historii. Historycy mają także świetne relacje z Fryburgiem. Odkrywamy  też takie miejsca, o których nie wiedzieliśmy, np. o współpracy Instytutu Dramatu Teatru Sztuk Audiowizualnych z Amsterdamem. Świetnie wygląda perspektywa kooperacji Wydziału Geografii z uczelnią w Wiedniu. Tych inicjatyw jest bardzo dużo. Co najważniejsze, za tą współpracą naukową musi iść wymiana studentów i oferta dydaktyczna. Nad tym będziemy pracować.

W założeniach przyjęto, że dwa projekty dydaktyczne będą dla nas szczególnie istotne. Jednym z nich jest nowe podejście do edukacji, łączące nauki ścisłe i humanistyczne. Takie studia w Poznaniu zaczną działać od 2020 roku. Jak będą wyglądały?

Koncepcja tych studiów nawiązuje do starożytnej koncepcji łączenia nauk ścisłych z naukami humanistycznymi. Teraz do niej wracamy. Na UAM działają już studia międzyobszarowe, które obejmują  swym zakresem nauki społeczne i humanistyczne. Obecnie chcemy stworzyć takie studia, które będą łączyć wykształcenie humanistyczne z wykształceniem ścisłym, studia ściśle interdyscyplinarne. Będą one polegały na tym, że obok głównego nurtu studiowania pojawią się przedmioty, ścieżki czy moduły pochodzące z nauk ścisłych. Już dziś obserwujemy potrzebę takiego łączenia np. w sztukach audiowizualnych, ale mamy też humanistykę cyfrową, które wymaga wykształcenia humanistycznego i informatycznego. Potrzebny jest  styk medycyny i humanistyki, kształcący np. umiejętność rozmowy  z chorym,  z jego rodziną… Geografia przestrzenna, geografia społeczna. Jest tych możliwości i potrzeb bardzo dużo. Takie studia istnieją już na uniwersytecie we Fryburgu oraz Amsterdamie. Chcemy podejrzeć, nauczyć się i zaproponować naszym studentkom i studentom uczelni partnerskich tego typu program. Początkowo we współpracy kilku uczelni, a docelowo realizowanej przez całe konsorcjum.

W niedawnej rozmowie na łamach Życia Uniwersyteckiego prof. Rafał Witkowski zapowiadał, że drugi projekt dotyczył będzie multilingualismu. Jak daleko nam jeszcze do realizacji tego zamierzenia?

Nieblisko. Część uczelni, z którymi współpracujemy, jak np. Amsterdam czy Wiedeń, to już uczelnie dwujęzyczne. Chodzi o to, by po naszym uniwersytecie swobodnie mogli się poruszać studenci, którzy mówią tylko językiem angielskim, a nie znają polskiego. To nie dotyczy tylko programu studiów, ale i obsługi administracyjnej, akademików czy struktury planowanego Welcome Center. Założeniem finalnym projektu jest jednak stworzenie uniwersytetu wielojęzycznego, stąd jednym z pierwszych zadań, jakie mamy do wykonania, jest zmapowanie oferty tzw. mniejszych języków i przedstawienie jej  partnerom. Wszystko po to, by studenci np. z Miluzy czy ze Strasburga mogli korzystać choćby z kursów języka chorwackiego, bo kroatystyka na UAM jest najlepsza w Polsce.

 

Czytaj też: Prof. Rafał Witkowski. Epicur dał nam nowy horyzont

Co trzeba zrobić, aby w przyszłości studenci mogli otrzymywać dyplomy ukończenia studiów ośmiu uczelni? Czy, jak mówił dr Tomasz Brańka w czasie ostatniego spotkania, jest to możliwe w ciągu następnych 5-10 lat?
Wszystko zależy od tego, jak silny będzie lobbing w poszczególnych krajach i  ich nacisk na Komisję Europejską. To decyzja, która musi zapaść centralnie. Perspektywa jest realna, ale trudna. Być może lepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie podwójnego dyplomu Uniwersytetu Europejskiego. Wymaga to jednak zmian w prawie sześciu państw. Trzeba zatem pracować nad zmianą  sposobu myślenia, a przede wszystkim  zrezygnować z nadmiernych obciążeń biurokratycznych. Trzeba będzie albo wypracować  wspólne procedury, albo też zastosować całkowitą uznawalność procedur, dzięki której student ze Strasburga, który przeszedł tamtejsze procedury, nie będzie musiał ich powtarzać w Polsce.

Czy pierwsze zamknięte konkursy, w których będziemy mogli wziąć udział  to perspektywa nowego budżetu UE w 2021 roku?

Pierwszy konkurs, w dużym stopniu dedykowany uniwersytetom europejskim zostanie zorganizowany już wiosną tego roku. Będzie  dotyczył doskonałości w nauce i dydaktyce oraz poszerzania strategii doskonałości  Konkursy takie będą bardziej nastawione na pragmatyczne zmiany strukturalne, nie na osiągnięcia naukowe. Jeśli chodzi o te drugie, to mamy ogromne wsparcie dzięki temu, że nasza uczelnia zyskała status uczelni badawczej. Nie ma, moim zdaniem, możliwości zbudowania uczelni mocnej dydaktycznie bez jej siły naukowej. Oba projekty powinny się wspierać i uzupełniać. Natomiast konkursy, w których będziemy uczestniczyć jako Uniwersytet Europejski, wiążą się raczej z problematyką zrównoważonego rozwoju, ekologii, cyfryzacji. Nie są dyscyplinowe w sensie nauki, a dotyczą raczej pewnych obszarów zarządzania nauką i dydaktyką.

EPICUR-a by nie było, gdyby nie praca, ale też i uporczywy lobbing. Gdyby miała Pani wymienić osoby spoza uczelni, które najbardziej przyczyniły się do tego, że jesteśmy w konsorcjum to…

Naszym ogromnym sojusznikiem był uniwersytet we Fryburgu. Bardzo wspierał nas rektor Hans Jochen Schiewer. Na troszkę niższym poziomie mieliśmy wsparcie pracowników w Strasburgu, ale muszę też wspomnieć o prof. Macieju Foryckim, szefie stacji PAN w Paryżu. Tych osób jest znacznie więcej. Bez nich z pewnością nie byłoby tego sukcesu. Sukcesu, do którego przyczynili się wszyscy pracownicy UAM – o czym zawsze warto pamiętać.

 

Nauka Ogólnouniwersyteckie

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.