Doktor Michał Krawczak od lutego jest dyrektorem Humanities/Art/Technology Research Center, które w 2011 r. zakładał razem z prof. UAM Agnieszką Jelewską. Od lat też prowadzi badania nad różnymi formami przemocy, które pojawiają się w interakcji z mediami. Razem z zespołem stara się odpowiedzieć na pytanie, czy i w jaki sposób media mogą także przeciwdziałać przemocy.
Z danych WHO wynika, że Polska jest obecnie w niechlubnej czołówce europejskiej cyberprzemocy wśród osób nastoletnich, a najbardziej narażone na nią są osoby trzynastoletnie. Doświadcza cyberprzemocy 25 proc. chłopców i 28 proc. dziewcząt. Przemoc w sieci nabrała niebywałego przyspieszenia w okresie pandemii i nie jest to przypadkowe.
– Nasze badania związane z identyfikowaniem różnych form przemocy w mediach ewoluują już od kilku lat. Rzeczywiście pandemia stała się swoistym akceleratorem dla różnych nowych form przemocy w sieci, ale jest to bardziej długofalowy i wieloaspektowy proces. Od zeszłego roku w ramach działalności HAT Research Center oraz Katedry Teatru i Sztuki Mediów współpracujemy z kilkoma szkołami i poznańskim Kuratorium Oświaty – mówi dr Krawczak. – Dzięki tej współpracy udało się utworzyć pilotażowy program laboratoryjno-warsztatowy dla grupy nauczycieli z trzech szkół: w Przeźmierowie, Lusowie i Poznaniu.
Dlaczego badacze wybrali szkoły podstawowe?
– Jednym z powodów jest dyskusja nad wiekiem tzw. dojrzałości cyfrowej. Wiąże się ona z kompetencjami, które umożliwiają odpowiedzialne posługiwanie się mediami sieciowymi – uważa dr Michał Krawczak. – W żadnych mediach społecznościowych dzieci poniżej 13. r.ż. nie mogą posiadać konta. Takie zapisy znajdują się w regulaminach poszczególnych platform, których najczęściej nie czytamy. Oczywiście nie ma sztywnej granicy, ale przyjmuje się, że „dojrzałość cyfrową” nabywa się pomiędzy 13. a 16. rokiem życia. Francja postuluje, by w UE ten próg wynosił 15 lat, ale już w Australii wynosi 16 lat. Oba te kraje we własnym zakresie wprowadzają mechanizmy, które mają umożliwić weryfikację wieku w sieci. Zakładanie konta na portalu społecznościowym nie może wiązać się wyłącznie z zadeklarowaniem spełnienia kryterium wieku – dlatego testowane są rozwiązania oparte na narzędziach administracji cyfrowej, działające podobnie jak na przykład polski profil zaufany – wyjaśnia.
Zespół naukowców i naukowczyń z UAM spotyka się z osobami uczącymi w szkołach podstawowych na zajęciach warsztatowo-laboratoryjnych. Jednym z analizowanych problemów jest wykorzystanie smartfonów. To właśnie te urządzenia są dziś najpowszechniejszymi narzędziami, za pomocą których generowana i doświadczana jest przemoc rówieśnicza. Grupa badawczo-laboratoryjna liczy 20 nauczycieli i nauczycielek. Ideą pracy laboratoryjnej jest próba wspólnego dowiadywania się i poszukiwania rozwiązań, ponieważ osoby, które znalazły się w zespole, mają duże doświadczenie zawodowe, jak również własne obserwacje na temat konsekwencji funkcjonowania dzieci w sieci. To ważne, że w grupie znalazły się osoby uczące różnych przedmiotów, ale też o różnych kompetencjach cyfrowych.
Pozwolić czy nie pozwolić…
Wszyscy zdają sobie sprawę z istnienia różnorakiego podejścia do wykorzystania telefonów w szkołach. Tymczasem niedawno ukazały się wyniki badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii przez zespół pod kierownictwem dr Victorii A. Goodyear, które pokazują, że nawet jeśli w szkole funkcjonuje restrykcyjna polityka zabraniająca korzystania z telefonów, to średnia godzin spędzonych w tygodniu przed ekranem niewiele się zmienia. Dzieci nadrabiają „zaległości cyfrowe” po szkole i w weekendy – zamiast przeznaczyć ten czas na spotkania ze znajomymi, aktywności fizyczne czy po prostu na sen.
Naukowcy otwierają laboratoryjny mechanizm, niejako prowokując i inspirując nauczycieli do wspólnego projektowania sytuacji medialnych, które pomogą zrozumieć praktyki medialne dzieci, do podjęcia cyfrowych wypraw w sieci i zaobserwowania, gdzie zaprowadzą ich uczniowie i co im pokażą.

– To ważne, aby zrozumieć, w jaki sposób przemoc pojawia się w określonych miejscach i sytuacjach w sieci. Cyberprzemoc nie jest po prostu zmediatyzowaną formą przemocy. Uważamy, że internet zrodził endemiczne formy przemocy, które wymagają głębszego zrozumienia i zastosowania nowych metod pracy z nimi – mówi dr Krawczak. – Poza tym te specyficzne formy przemocy splątane są w sieci dodatkowo z takimi zjawiskami, jak dezinformacja, uzależnienie od gier wideo, algorytmy niepokoju oraz medialne naśladownictwo.
Naukowiec uważa, że sieć przekształciła praktycznie wszystkie aspekty życia współczesnych dzieci. Takie zjawiska, które pojawiają się w grupach dzieci i nastolatków, jak na przykład celowe wykluczanie kogoś, jeszcze kilka lat temu miały inny charakter. Dzisiaj to podstawowa forma „miękkiej” przemocy wśród dzieci na przykład na WhatsAppie. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że dla pokolenia Alfa nie ma granic pomiędzy rzeczywistością realną (fizyczną) a wirtualną (sieciową). Postdigitalność czy też postinternetowość były tymi kategoriami naukowymi, które już dekadę temu miały antycypować ten nowy rodzaj hybrydowej rzeczywistości. Dla osób żyjących w takim świecie wykluczenie cyfrowe może być niejednokrotnie bardziej dotkliwe niż „tradycyjny” ostracyzm w świecie realnym. Tego problemu nie da się rozwiązać poprzez wyłączenie komputera czy zlikwidowanie konta na portalu społecznościowym. Nękanie, cyberstalking, dissing, catfishing, doxxing czy outing – to tylko kilka z nowych form przemocy w sieci, które w sposób jednoznaczny przekraczają granicę cyfrowo-fizyczną. To niestety jedna z istotnych przyczyn samobójstw wśród nastolatków w ostatnich latach.
Zespół badawczy liczy kilka osób. Oprócz naszego rozmówcy są w nim prof. Agnieszka Jelewska, dr Jakub Alejski, mgr Aleksy Szymkiewicz. Grupa chce podsumować pierwszy etap badań w czerwcu. Kolejny krok to przygotowanie dokumentu będącego jednocześnie przejściem w następną fazę badawczą, wynikającą z chęci zaangażowania do badań szerszego grona specjalistów, edukatorów, a także rodziców.
– Problem jest ogromny. Aż 60 proc. dzieci spotyka się z przemocą i negatywnymi treściami nie na swoim urządzeniu, tylko na smartfonie koleżanki czy kolegi. Nawet jeśli rodzice monitorują urządzenie swojego dziecka, to nie jest to wystarczające – dowodzi nasz rozmówca. Musimy na serio zacząć rozmawiać o potrzebie wprowadzenia edukacji medialnej do szkół i tworzeniu strategii przeciwdziałania cyberprzemocy. – W planach mamy opracowanie prototypu narzędzia cyfrowego, które umożliwi wspólną pracę dzieci z nauczycielami i rodzicami. Nie chcemy wykluczać telefonów ani tabletów, to i tak jest dziś niemożliwe. Ale może uda nam się wrócić do tego, w jaki sposób Alan Kay zaprojektował pierwszy tablet 60 lat temu. Miało to być urządzenie edukacyjne, umożliwiające rozwijanie wiedzy. Myślimy, że jeśli wyjdziemy poza schemat współczesnego traktowania urządzeń ekranowych, to może uda nam się odzyskać coś z tej pierwszej idei.
Dr Jakub Alejski
Gry wideo są produkcjami globalnymi, ale nie istnieje ujednolicony system ratingu gier, który informowałby o występującej w nich przemocy. Jest klasyfikacja amerykańsko-kanadyjska ESRB, ogólnoeuropejska PEGI czy niemiecka USK. Samo zgłaszanie gier przez producentów do oceny nie jest obowiązkowe, a w Polsce nie ma przepisów, które regulowałyby egzekwowanie systemu PEGI w produkcji i dystrybucji.
Mgr Aleksy Szymkiewicz
Konsekwencją szerzenia się dezinformacji w sieci jest także dezintegracja procesu edukacyjnego w szkole. Problem ten należy zatem postrzegać w szerszej perspektywie. Umiejętność identyfikowania faktów staje się dziś podstawową praktyką świadczącą o samodzielności cyfrowej. Daje też nowe kompetencje poznawcze i komunikacyjne oraz rozwija proces świadomego uczenia się.
Prof. UAM Agnieszka Jelewska
Stajemy obecnie przed poważnym problemem przemocy rówieśniczej w sieci wśród bardzo młodych dzieci; przemoc ta nie jest jedynie poszerzeniem znanych nam do tej pory form, ale jest integralnie spięta ze sposobami funkcjonowania dzieci w środowisku internetowym. Jednocześnie prowadzi ona do poważnych zaburzeń komunikacji, funkcjonowania w szkole i w rodzinie, a w skrajnych sytuacjach do prób samobójczych, których liczba wzrasta w Polsce z roku na rok. Przed nami zatem bardzo ważna dyskusja nad naglącą potrzebą wprowadzenia do szkół podstawowych przedmiotu dotyczącego współczesnych form medialnych i internetu. Ale równie ważne jest też rozważenie tego, jak ten przedmiot ma być prowadzony i do czego ma służyć. To nie może być jedynie poszerzanie zajęć z informatyki, wykorzystanie urządzeń medialnych w nauczaniu czy też opowiadanie o zagrożeniach – to musi być zupełnie nowe podejście do tej tematyki.
Czytaj też: Dr Małgorzata Wosińska. Zbrodnia zaczyna się w szkole