Wersja kontrastowa

Dr Karol Kościelniak. Bitwa za bitwą

Dr Karol Kościelaniak  Fot. Adrian Wykrota
Dr Karol Kościelaniak Fot. Adrian Wykrota

 

 

Rozmowa z dr. Karolem Kościelniakiem, adiunktem w Pracowni Historii Wojskowej Collegium Historicum. 

 

Czy Poznań, miasto kupieckie, było jednocześnie miastem zmilitaryzowanym? 

  • Jeżeli w mieście mieszkało wielu kupców, rzemieślników i jednocześnie przybywała tutaj ciągle rzesza handlujących, to pojawiały się pieniądze, mieszkańcy się bogacili, a więc chcieli zabezpieczyć swoje dobra. Miasto bogate było pożądanym łupem dla najeźdźcy, a postawienie murów je zabezpieczało. Pozwolenie na budowę murów musiał wydać władca, bo z jednej strony to było zabezpieczenie mieszkańców i zabezpieczenie ziemi władcy, ale jest jeszcze druga strona: mieszczanie, którzy mają do dyspozycji dobre fortyfikacje, mogą się przeciwstawić władcy, tak jak na przykład zrobił to Gdańsk w XVI wieku, kiedy wystąpił przeciwko królowi Stefanowi Batoremu. 

W średniowieczu Poznań został w nowoczesny sposób, jak na tamte czasy, ufortyfikowany czy zastosowano tutaj jakieś nowatorskie rozwiązania? 

  • Nie, raczej standardowe. W zależności od odcinka mamy pojedyncze albo podwójne linie murów, przykładem na to jest widok Poznania z 1618 roku, z pracy Georga Brauna i Franza Hogenberga, z zaznaczonymi fortyfikacjami średniowiecznymi.  

Czy w średniowieczu Poznań często był oblegany? 

  • Mamy kilka takich oblężeń. Nawet takich domniemanych, jak na przykład z 1005 roku czy zajęcie i złupienie Poznania w roku 1039 i 1274. Do typowych oblężeń doszło w roku 1146, kiedy to Władysław Wygnaniec obległ swoich młodszych braci. Oblężenie nie zakończyło się sukcesem, było źle prowadzone, a dodatkowo nadeszła odsiecz. Oblegający zostali zaskoczeni podczas spożywania posiłku i wojska Władysława zostały rozbite. Kolejne oblężenia nastąpiły w latach 1314, 1331 i 1383 roku. 

Poznań z fortyfikacjami średniowiecznymi wchodzi w nowożytność… 

  • Przez 300 lat Poznań nie był zagrożony. W takiej sytuacji przestano dbać o mury, mimo że do ich konserwacji zobowiązane były cechy rzemieślnicze Poznania. Spowodowało to, że średniowieczne fortyfikacje były w złym stanie. Gdy w 1655 roku do Rzeczypospolitej wkraczają Szwedzi, Poznań nie ma jak się przed nimi bronić. Przed bramą Wrocławską, czyli tam, gdzie teraz stoi Kupiec Poznański, usypano szaniec i to była jedyna nowa fortyfikacja. W 1657 roku mieliśmy oblężenie Poznania przez wojska polskie, a właściwie pospolite ruszenie szlachty. W mieście byli już wtedy Brandenburczycy, którzy wymienili się ze Szwedami. Oblężenie trwało, dopóki załoga brandenburska się nie poddała i nie wycofała z Wielkopolski. Jeśli chodzi o umocnienia, to szaniec wrocławski został, a w 1703 roku zaczęto na szybko budować szaniec garbarski, mniej więcej pomiędzy obecnym placem Bernardyńskim a placem Kolegiackim. Nie dokończono go, a zbliżały się znowu wojska szwedzkie. Przez mniej więcej tydzień odbywały się pod murami targi. Szwedzi chcieli zająć miasto bez walki. Magistrat zamknął bramy i trzymał uzbrojone osoby na murach. Oblegający zażądali kluczy do miasta. Poznaniacy odpowiedzieli, że nie mogą ich znaleźć. Ostatecznie Szwedzi poprowadzili szturm, co wywołało zamieszanie w szeregach obrońców. Jedni chcieli strzelać do Szwedów, inni, bojąc się o los miasta i własny, zasłaniali Szwedów własnymi ciałami wydzierali artylerzystom zapalone lonty. Oczywiście Szwedzi skorzystali z zamieszania, wdarli się do miasta i otworzyli bramy, po czym zajęli Poznań. Potem przystąpili do umacniania szańców: wrocławskiego, garbarskiego oraz młyńskiego. Jednak fortyfikacje średniowieczne cały czas istniały i stanowiły integralną część zabezpieczenia. Gdy w 1704 roku doszło do oblężenia Poznania przez wojska sasko-rosyjsko-polskie, mur po ostrzale bardzo szybko się rozpadał. Na przykład po obu stronach bramy Wronieckiej powstały wyrwy o szerokości 20 metrów.  

Wiele zmienia się w XIX wieku… 

  • Właściwie wszystko się zmienia. Prusacy od 1828 roku przystępują do budowy twierdzy. Wyburzają fortyfikacje średniowieczne i otaczają miasto dwoma pierścieniami fortów, wewnętrznym i zewnętrznym, które bojowo zostały wykorzystane dopiero w 1945 roku podczas ataku Armii Czerwonej na Poznań. Budowanie twierdz pierścieniowych było tendencją ogólnoeuropejską, robili to Rosjanie, Austriacy, Prusacy. Na terenie Polski mamy do czynienia z wszystkimi szkołami fortyfikacyjnymi. Szacuje się, że w Polsce znajduje się około 16 tysięcy obiektów fortyfikacyjnych, od murów obronnych poprzez zamki i twierdze, na zespołach obronnych kończąc. Polska stanowi swoisty skansen budownictwa obronnego w Europie.  

W swojej ostatniej książce „Pola bitew w Poznaniu i okolicach” wspomina pan o 69 bitwach stoczonych w promieniu 50 kilometrów od Poznania… 

  • I muszę się przyznać, że to chyba nie są wszystkie. Te, które opisaliśmy, bo pracował nad tym cały zespół, ja sam jestem autorem około 70% tekstu, to były bitwy, o których zapomniano, między innymi bitwa pod Poznaniem z 19 sierpnia 1704 roku. Niewiele też wiadomo o bitwach z okresu konfederacji barskiej, kiedy mamy kilkaset głównie potyczek między niewielkimi oddziałami konfederatów a oddziałami rosyjskimi. Dużo ich było podczas powstania wielkopolskiego 1848 roku, natomiast w trakcie powstania z lat 1918-1919, w promieniu 50 kilometrów, już symbolicznie, większość toczyła się poza przyjętym w książce zakresem. Do kilku doszło w 1945 roku, podczas przesuwania się frontu. 

Które z nich miały największe znaczenie dla historii Polski? 

  • Między innymi oblężenie i bitwa z 1146 roku, czyli starcie Władysława Wygnańca z Bolesławem Kędzierzawym i Mieszkiem Starym. Kolejnym przykładem może być oblężenie przez wojska polskie w 1657 roku i wyparcie Brandenburczyków czy też zdobycie Poznania w 1716 roku oraz usunięcie Sasów z Wielkopolski. Oczywiście również walki z 1945 roku. 

A z punktu widzenia historii Wielkopolski? 

  • Wszystkie związane z Poznaniem i miejscowościami wymienionymi w książce. Na przykład Miłosław, Sokołowo, Książ miały duży wydźwięk dla sprawy Wielkopolski, choć powstanie, podczas którego te bitwy się wydarzyły, nie zakończyło się zwycięstwem. Bitwa pod Zaniemyślem w 1331 roku doprowadziła do powstrzymania Krzyżaków od dalszego rabunku. Takie przykłady można by mnożyć.  

Czy na terenach tych 69 bitew turysta może cokolwiek zobaczyć? 

  • Może, tylko musi użyć wyobraźni. Zagospodarowanie terenów pól bitewnych jest u nas na poziomie zerowym. Tylko w niewielu miejscach została postawiona tablica informująca o tym, co tam się wydarzyło. Najmniej takich upamiętnień dotyczy bitew od średniowiecza do XVIII wieku. Jeżdżąc po okolicy, czasami miałem problem, żeby dokładnie zlokalizować miejsce, w którym doszło do potyczki czy bitwy. Najbardziej udokumentowane przez pomniki czy tablice są bitwy z XIX i XX wieku. A gdyby nie antyniemieckość władz PRL-u, to i tego by nie było, gdyż większość pochodzi właśnie z tego okresu. Istotne jest to, że w kilku miejscach postawiono tablice informacyjne z opisem, co się tam wydarzyło. Przykładem jest Słomowo, gdzie na wzgórzu Koci Sad dla upamiętnienia bitwy z 1813 roku harcerze z Obornik postawili dwie tablice. Podobna tablica stanęła w Brzozowie pomiędzy Kłeckiem a Gnieznem z informacją o bitwie w 1656 roku. Te bitwy dla Polaków zakończyły się porażkami, ale miłośnicy danej ziemi twierdzą, że warto o nich mówić i je upamiętniać. Jestem tego samego zdania, bo nie jest istotne, czy bitwa zakończyła się zwycięstwem czy przegraną, liczy się, że coś się wydarzyło, co potwierdza, że ten region miał znaczenie. W książce próbuję udowodnić, że Wielkopolska miała znaczenie. Gdy powstał pomysł, aby napisać tę książkę, sam miałem kłopot z ilością starć. Na początku wyszczególniłem ich 40, ale w trakcie pracy wyszło 69. Świadczy to o tym, że tutaj wydarzyło się wiele ciekawych rzeczy, o których nie mamy większego pojęcia. 

Skoro w najbliższej okolicy mamy do czynienia z tyloma bitwami, to gdybyśmy rozszerzyli zainteresowania na całą Wielkopolskę, chyba by wrzało od takich zdarzeń… 

  • Mam plany, aby zająć się całym regionem, bo uważam, że Wielkopolska zasługuje, by mieć taki opis, a jeśli rozszerzymy promień poszukiwań do na przykład 100 kilometrów, już pojawi się kilkanaście czy też kilkadziesiąt kolejnych bitew, potyczek i oblężeń. Każda następna miejscowość ma swoje wydarzenia militarne. Niektóre są opisane w stopniu zadowalającym, inne z kolei są podsumowane tylko jednym zdaniem. Skoro w promieniu 50 kilometrów udało się zidentyfikować 69 bitew, to ile ich uda się opisać w całej Wielkopolsce?  

Nauka Wydział Historii

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.