Wersja kontrastowa

Dr Jowita Wycisk. Tęczowe matki tworzą zmianę

Dr Jowita Wycisk, fot. Adrian Wykrota
Dr Jowita Wycisk, fot. Adrian Wykrota

Matki żyjące w związkach jednopłciowych dają dzieciom więcej swobody – wynika z badań dr Jowity Wycisk z Wydziału Psychologii i Kognitywistyki. W tęczowych rodzinach wychowuje się w Polsce od 50 do 100 tysięcy dzieci. – Mówienie o tych rodzinach, ich problemach, jest potrzebne – uważa dr Jowita Wycisk.

Badanie tęczowych rodzin to trudne zadanie. Podjęła się go dr Jowita Wycisk, jedna z nielicznych, jeśli nie jedyna psycholog w Polsce, która od lat zajmuje się tym tematem. Taka praca wymaga motywacji – akurat jej pani doktor, zaangażowanej w działalność społeczną na rzecz osób LGBT+, nie brakuje. Kolejna przeszkoda związana jest z tym, że obecnie badacze nie tylko muszą dostarczać wyniki wysokiej jakości, ale też robić to szybko. Tymczasem tego typu badania wymagają czasu. Nikt nie wie, ile tęczowych rodzin żyje w Polsce, część z nich jest nierozpoznana i funkcjonuje w szarej strefie. Szacuje się, że wychowują od 50 do 100 tysięcy dzieci. Ze względu na wysoki poziom homofobii w naszym kraju niełatwo do nich dotrzeć, a tym bardziej nakłonić je do wzięcia udziału w badaniach. 

Pomimo tych trudności dr Wycisk prowadzi projekt poświęcony kobietom wychowującym dzieci w związkach z innymi kobietami. – To niewidzialna, ale realnie istniejąca grupa. Bez względu na to, czy społeczeństwo jest gotowe, by pary jednopłciowe mogły adoptować dzieci, to one już je mają. Sytuacja tych dzieci jest nieuregulowana; brak narzędzi nie tylko w przypadku śmierci rodzica biologicznego, ale również rozstania partnerek nie jest korzystny dla dzieci. Dlatego myślę, że mówienie o tych rodzinach, ich problemach, jest potrzebne – wyjaśnia dr Jowita Wycisk.  

Psycholożkę interesują dwa zagadnienia: stres mniejszościowy i kompetencje rodzicielskie matek homo/biseksualnych. Badaczka między innymi chciała dowiedzieć się, czy pod wpływem sytuacji życiowej stają się one nadopiekuńcze, a może ich kompetencje rodzicielskie są wyższe, skoro podlegają pewnej „selekcji” – nie każda homo/biseksualna kobieta decyduje się przecież żyć z inną kobietą i wychowywać z nią dziecko. 

Doktor Wycisk zbadała grupę 150 osób składającą się z pań żyjących w planowanych rodzinach, czyli w związkach jednopłciowych, które od początku zakładały, że będą miały wspólnie dzieci, oraz kobiet tworzących rodziny rekonstruowane, w których dzieci pochodzą z wcześniejszych związków, najczęściej heteroseksualnych. Pierwsze wyniki pokazały, że matki z obu typów rodzin są bardziej permisywne niż te żyjące w heteronormatywnych małżeństwach. Oznacza to, że dają więcej swobody dzieciom. Naukowczyni przypuszcza, że kobiety te mogą mieć nonkonformistyczny stosunek do norm i oczekiwań społecznych. Znaczenie może mieć też fakt, że tęczowe rodziny zwykle mają niewiele dzieci, tymczasem zauważono prawidłowość, że im większa jest rodzina, tym surowsze zasady w niej panują.  

Z odpowiedzi na pytanie o strategię ochrony dzieci przed homofobią wyłonił się obraz grupy, która edukuje. – Matki kładą nacisk na rozmowę z dziećmi, wychowują je w duchu równościowym, uwrażliwiają na kwestie związane z mniejszościami, a także na ewentualne przejawy odrzucenia, z którymi mogą się spotkać – naświetla dr Wycisk. – Drugim obszarem ich działania jest edukacja na zewnątrz, czyli rozmowy o sytuacji rodziny ze służbą zdrowia, nauczycielami, sąsiadami, osobami, które opiekują się ich dziećmi. W ten sposób, troszcząc się o nie, przyczyniają się do zmiany społecznej. 

Trzecia forma ochrony dzieci polega na unikaniu kontaktów z osobami potencjalnie zagrażającymi, mającymi konserwatywne poglądy. Panie skłonne do wycofywania się mniej rozmawiają z dziećmi. Możliwe, że część z nich dopiero oswaja się z faktem, że zakochały się w osobie tej samej płci, i zmaga się z wewnętrznymi uprzedzeniami.  

– Unikanie konfrontacji jest zdrowe, ale jeżeli dominuje, to buduje wizję świata opartą na poczuciu zagrożenia, co nie jest korzystne dla dzieci. Niemniej jestem ostrożna w wartościowaniu, bo znakomita większość mam stara się dostosować sposób działania do warunków, w jakich żyją. Jeżeli mieszkają w małej miejscowości, są niezbyt zamożne, mają pod opieką trójkę albo czwórkę dzieci, ich sytuacja może być wyzwaniem. Wyższy kapitał społeczny, zaplecze finansowe, a nawet poczucie, że mogą wyjechać z kraju, pomaga żyć odważniej.  

Obecnie naukowczyni przygotowuje publikacje wyników badań ilościowych, a także prowadzi badania jakościowe. Rozmawia z kobietami żyjącymi w rodzinach rekonstruowanych. – Chcę dowiedzieć się, w jaki sposób te właśnie mamy doświadczają swojego rodzicielstwa – podsumowuje Jowita Wycisk. 

 

Zobacz też: LGBT+ UAM pomaga wyjść z szafy

 

Nauka Wydział Psychologii i Kognitywistyki

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.