- W chemii piękne jest to, że jest bardzo uporządkowana i ma pozytywne zastosowania w wielu dziedzinach życia - uważa Anna Czombik, laureatka tegorocznego Studenckiego Lauru.
Pasja Anny Czombik do chemii zaczęła się już w gimnazjum. Zdobyła wtedy I miejsce w wojewódzkim konkursie chemicznym, a liceum wybrała pod kątem dobrze wyposażonej pracowni. Jako uczennica II LO w Poznaniu dwukrotnie była finalistką olimpiady chemicznej, a także otrzymała nagrodę za najlepsze wykonanie zadań z chemii analitycznej.
– Wiele osób pytało mnie, dlaczego nie chcę iść na medycynę, ale ja od początku wiedziałam, że chcę podążać w kierunku chemii – mówi Anna Czombik. – Od zawsze fascynowała mnie też praca wykładowcy, brałam to pod uwagę, rozpoczynając studia na UAM.
Wybierając uczelnię Anna Czombik wzięła pod uwagę wysoki poziom badań naukowych, a także sentyment do Kampusu Morasko, na którym przyszła studentka często bywała przy okazji konkursów i olimpiad przedmiotowych.
W tym roku Anna Czombik osiągnęła duży sukces – otrzymała Studencki Laur. Pracowita studentka III roku chemii ze specjalnością synteza i analiza chemiczna kończy swój pierwszy projekt badawczy realizowany w ramach Best Student Grant. Młoda chemiczka prowadzi badania w Zakładzie Stereochemii Organicznej dotyczące organokatalizy asymetrycznej, intensywnie rozwijającej się dziedziny chemii, czego dowodem jest tegoroczna Nagroda Nobla dla Benjamina Lista i Davida W.C. MacMillana.
Synteza asymetryczna i dotycząca jej kataliza związana jest z pozostawaniem cząsteczek niektórych związków w relacji odbić lustrzanych. Naukowcy dążą do tego, żeby móc wyizolować konkretne cząsteczki i zastosować je jako katalizatory w wybranych reakcjach.
Anna Czombik zajmuje się karbokationem trietylowym, którego struktura często jest porównywana do molekularnego śmigła. – W większości reakcji, również tych przemysłowych, katalizatorami są cząsteczki oparte o związki metali szlachetnych. Jeśli okazałoby się, że można je zastąpić organokatalizatorami, nie obniżając przy tym wydajności reakcji, to byłby duży sukces. Organokatalizatory są bardziej przyjazne środowisku, wpisują się w założenia „zielonej chemii” i są tańsze – wyjaśnia laureatka.
Produkty reakcji, wykorzystujących organiczne katalizatory, mogą znaleźć zastosowanie w przemyśle chemicznym oraz farmaceutycznym.
– W chemii piękne jest to, że jest bardzo uporządkowana i ma pozytywne zastosowania w wielu dziedzinach życia – mówi Anna Czombik. – Obecnie nie wyobrażamy sobie życia chociażby bez nowoczesnej produkcji leków. Różnorodne związki chemiczne są w stanie upraszczać niektóre procesy i być pomocne w leczeniu.
Anna Czombik poświęca swój czas nie tylko nauce. Jak tylko została przyjęta w szeregi studentek UAM, zaczęła działalność w Naukowym Kole Chemików. Uczestniczyła w organizacji Miasteczka Mendelejewa, imprezie edukacyjnej dla uczniów i uczennic z Wielkopolski, przygotowanej z okazji 150. urodzin Dimitrija Mendelejewa, autora układu okresowego pierwiastków. W tym dużym wydarzeniu na Wydziale Chemii uczestniczyło ponad 600 osób. – Spotkania w Naukowym Kole Chemików mobilizują mnie do działania. – podkreśla. – Poznałam tam wielu pasjonatów, nie tylko chemii, ale również osoby realizujące się w sporcie i sztuce, które bardzo mnie inspirują.
Obecnie studentka współorganizuje doroczne sympozjum Koła w Stacji Badawczej UAM w Jeziorach, działa w Radzie Programowej Wydziału, współpracuje z Samorządem Studenckim. Od I roku studiów prowadzi też z licealistami i licealistkami zajęcia przygotowujące do olimpiady chemicznej.
Po intensywnych dniach Anna Czombik odpoczywa, grając na fortepianie, co sprawia jej prawdziwą przyjemność. W szkole podstawowej pod wpływem fascynacji książką “W pustyni i w puszczy” i jej ekranizacją z lat 70. nawiązała kontakt z Moniką Roscą, odtwórczynią postaci Nel, która jest pianistką. Uczennica zorganizowała nawet w swojej szkole i w bibliotece w Puszczykowie koncerty Moniki Roski. Do dziś utrzymuje kontakt z pianistką i jej mężem Markiem Waggonerem, gitarzystą, a na ich koncertach bywa częstym gościem.
Czytaj też: Dawid Marcinkowski. W chemii nigdy nic nie wiadomo