Wersja graficzna

Narodowy Dzień Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego

Fot. Kazimierz Greger
Fot. Kazimierz Greger

Greger i Puciński, pasjonaci fotografii zostawili po sobie znakomity album. To w nim znalazły się zdjęcia z 1918 i 1919 roku. Dziś rocznica wybuchu Powstania. Warto im się przyjrzeć i wspomnieć czas, gdy regionem władała Armia Wielkopolska.

 

Pierwsze oddziały, które później miały wejść w skład Armii Wielkopolski zaczęły powstawać w połowie listopada 1918 roku. W harcówce przy ulicy Garbary w Poznaniu spotkało się kilku przedstawicieli Polskiej Organizacji Wojskowej. Konspiratorzy ustalili, że nabór do przyszłej armii trzeba przeprowadzić natychmiast. Kończyła się wojna, z frontu wracali żołnierze, a wiele jednostek w Wielkopolsce składało się w ogromnej części z Polaków. Nic, tylko brać i wcielać.

27 grudnia 1918 Poznań witał mistrza Paderewskiego na dworcu kolejowym. Jego przyjazd był iskrą, która rozpaliła serca Polaków. Z karocy, którą jechał wyprzęgnięto konie. Poznaniacy ciągnęli wóz ulicami. Chwilę później mnożyły się manifestacje. Do największej doszło pod Bazarem. Tłum zalegał plac Wolności oraz wstrzymane na czas przemówienia Paderewskiego tramwaje.

Jednocześnie plotka niosła, że Niemcy otworzyli ogień i zrywają polskie flagi. 27 grudnia po południu doszło do pierwszych walk. Sukcesem zakończył się powstańczy atak na Prezydium Policji zlokalizowane u zbiegu dzisiejszego 27 Grudnia i 3 Maja. Zginął Franciszek Ratajczak – uznawany za pierwszą ofiarę powstańczego zrywu..

Fot. J. Puciński

Następnego dnia padła reduta Grollmana (w pobliżu dzisiejszego pomnika Powstańców). Poznaniacy weszli do Cytadeli. Dowódcą oddziałów został kpt. Stanisław Taczak.

Powstańcy ruszyli do ataku w całej Wielkopolsce. Jeszcze do końca grudnia w rękach Polaków znalazły się m.in. Oborniki, Kościan, Kórnik, Grodzisk i Śrem. Ruszyła ofensywa w kierunku Gniezna.

Z danych liczbowych na koniec grudnia 1918 roku wynika, że w Straży Ludowej i POW było około 4,5 tysiąca Polaków. Niemcy posiadali w Poznaniu i okolicach garnizon liczący o tysiąc żołnierzy więcej. Zwycięskie ofensywy na wszystkich frontach, wyzwalanie miasta po mieście zrobiły swoje. Jeszcze 6 stycznia 1918 powstańcy odnieśli jedno z najbardziej znaczących zwycięstw w kampanii. Z rąk Niemców odbito Ławicę. Przejęte po ataku samoloty odegrały kolosalną rolę w czasie wojny z Rosją Radziecką... Wódz powstania Stanisław Taczak święcił tryumfy. Do czasu.

Fot. J. Puciński

11 stycznia 1919 roku Naczelna Rada Ludowa wybrała na wodza powstania generała Dowbora Muśnickiego związanego wcześniej z armią rosyjską. Niecały tydzień później ogłoszono nabór do Armii Wielkopolskiej.

Dowbór od początku myślał o utworzeniu niezależnej od naczelnika armii. Inne miały być mundury, inna rota przysięgi. Generał chciał wykluczyć legionistów i postawić na swoich – oficerów armii rosyjskiej. Z 800 potrzebnych zwerbował niecałych 200. Wśród nich pułkownika Władysława Andersa. Ten ostatni zajął szybko miejsce nielojalnego szefa sztabu Juliana Stachiewicza, którego wcześniej nasłał Piłsudski. Rozdźwięk z Warszawą pogłębiła rota, w której żołnierze przysięgali na wierność Naczelnej Radzie Ludowej – opozycji Naczelnika RP.

Fot. J. Puciński

Żołnierze o konszachtach i konfliktach nie wiedzieli. Walczyli i zwyciężali. Niestety pomoc Warszawy kończyła się na obietnicach. Stolica brała zdobyty sprzęt i nie dawała nic w zamian. Do szewskiej pasji doprowadziły Wielkopolan pogłoski, że Piłsudski zwalniany z Magdeburga poświęcił Wielkopolskę dla poszerzenia granic na wschodzie. Dowbór okazał się jednak niezłym organizatorem. Przez kilka miesięcy stworzył armię jak się patrzy. W styczniu liczyła ona 27 tysięcy ludzi. W lutym niemal trzy razy tyle. Piłsudski rządził w Kongresówce. Muśnicki dowodził w Wielkopolsce.

Fot. Kazimierz Greger

 

Tymczasem Naczelna Rada Ludowa zaczęła rozmawiać z Warszawą o przejęciu Armii Wielkopolskiej. Pomijała przy tym Muśnickiego. 27 maja 1919 w Kaliszu spotkało się trzech Józefów – trzech generałów. Piłsudski, Haller, Muśnicki. Trzy dni później Naczelnik napisał do Dowbora, że obejmuje dowództwo nad Armią Wielkopolski, ale prosił by nie ogłaszać tego oficjalnie.

Fot. Kazimierz Greger

Od tej pory operacyjnie armia podlegała Naczelnikowi. Organizacyjnie nic się nie zmieniło – nadal rządził Dowbór Muśnicki. Był kompromis.

Wydarzenia Ogólnouniwersyteckie

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.