Szanowni Państwo,
od tygodni żyjemy w cieniu wojny za naszą wschodnią granicą. Dzień 24 lutego zmienił losy świata, zachwiał naszą wiarą w to, że po doświadczeniach faszyzmu i stalinizmu Europa stała się miejscem bezpiecznym, bo wyciągnęła lekcję z doświadczeń historii.
Wszyscy jesteśmy tą bezprzykładną agresją i politycznym bestialstwem przerażeni, wszystkich nas boli bezradność, jaką odczuwamy w obliczu tragedii narodu ukraińskiego. I mimo tych trudnych uczuć – a może właśnie dzięki nim – staramy się pomóc. Od samego początku wojny wielu z Państwa wspiera uchodźców udostępniając im swoje domy, pracując jako wolontariusze, tłumacze, prawnicy, psycholodzy, organizatorzy zbiórek. Dzielimy się tym, co mamy. Działamy w grupach sąsiedzkich, prywatnie, w organizacjach pozarządowych, w strukturach miasta i województwa. To piękny dowód naszej społecznej wrażliwości – bardzo serdecznie wszystkim Państwu, pracowniczkom i pracownikom, doktorantkom i doktorantom, studentkom i studentom, dziękuję. Akademicka społeczność Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza po raz kolejny wykazała, jak cenne są dla niej najważniejsze, humanitarne wartości.
Nasze działania w zakresie pomocy Ukrainie to nie tylko suma indywidualnych inicjatyw – to także pomoc instytucjonalna świadczona przez uczelnię, która od początku wojny zajęła jednoznaczne stanowisko potępiając rosyjską napaść, zawieszając współpracę z rosyjskimi instytucjami naukowymi. Deklaracje te wynikają ze sprzeciwu wobec polityki rządów Rosji i Białorusi, są formą protestu przeciwko toczącej się wojnie, nie są natomiast wyrazem wrogości wobec narodu rosyjskiego. Zdaję sobie sprawę z faktu, że decyzja o zawieszeniu współpracy naukowej komplikuje plany wielu z Państwa, w niektórych przypadkach uniemożliwia publikacje, utrudnia prowadzenie badań – jednak w obliczu listu rektorów Federacji Rosyjskiej, wyrażających pełne poparcie dla polityki Putina nie możemy postąpić inaczej. Większość polskich uczelni zareagowała w taki właśnie sposób, współpracę z Federacją Rosyjską i Republiką Białorusi zerwało także Ministerstwo Edukacji i Nauki. Raz jeszcze podkreślam, że nie są to działania wymierzone w naszych studentów i pracowników pochodzących z Rosji.
Listy, deklaracje, apele choć pełnią funkcję symboliczną, mają moc duchowego wsparcia, jak wpinane w klapy marynarek niebiesko-żółte wstążki czy flagi powiewające nad budynkami wydziałów. Obok tych gestów pojawił się cały szereg praktycznych działań. Tuż po rozpoczęciu działań wojennych rozpoczęliśmy akcję „Solidarni z Ukrainą”. Zakładka na stronie internetowej uczelni to nie symboliczna winieta, znajduje się tam na bieżąco aktualizowany zbiór informacji przydatnych ukraińskim studentom, uchodźcom, a także osobom świadczącym pomoc. Zakładka działa także jako punkt kontaktowy, przy pomocy specjalnych formularzy stworzyliśmy swoiste „miejsce spotkań” dla potrzebujących i oferujących wsparcie.
Od wybuchu wojny udzielamy pomocy przyjmując rodziny i bliskich naszych studentów i pracowników do domów studenckich. W murach uniwersytetu znalazło schronienie ponad 200 osób, w tym pracownicy naukowi uczelni ukraińskich i ich rodziny. Udostępniliśmy także budynki, w których władze wojewódzkie zorganizowały punkty noclegowe. Szczególnie trudnym zadaniem okazała się organizacja pomocy dla uniwersytetów, z którymi współpracujemy – po wielu staraniach udało się odprawić transport środków medycznych, higienicznych oraz żywności dla naszych kolegów z Kijowa i Drohobycza. To na takie – między innymi – cele przeznaczane są środki z konta 46 1090 1362 0000 0001 4982 6136 „Pomoc dla rodzin z Ukrainy”.
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza włączył się także w działania ogólnokrajowe, uczestnicząc za pośrednictwem KRASPu w projektowaniu „Ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa”, która ukazała się 12 marca. Wiele postulatów środowiska akademickiego zostało w tym dokumencie uwzględnionych, inne niestety nie. Ustawa legitymizuje niektóre nasze dotychczasowe działania: określa warunki przyjęć na studia w ramach przeniesienia, ułatwia proces zatrudnienia, reguluje system pomocy materialnej dla studentów-uchodźców. Wiele problemów pozostaje jednak nierozwiązanych – jak na przykład możliwość udzielania pomocy ukraińskim studentom, którzy uczyli się na UAM przed
24 lutego, więc uchodźcami nie są, ale ponoszą emocjonalne i materialne koszty wojny. Oni także potrzebują pomocy, życzliwości, wsparcia. Szukamy zatem rozmaitych rozwiązań pozaustawowych, by nie zostawić ich bez wsparcia – oferując zwolnienie z opłat za naukę lub ich zawieszenie i miejsce w domu studenckim. Specjalny program pomocowy oferujemy także w programie IDUB, a w ramach konsorcjum EPICUR budujemy system pomocy wspólnie z siedmioma naszymi partnerami z Europy. Obejmie on z jednej strony spontaniczną pomoc materialną, z drugiej inicjatywę skierowaną do całej sieci uniwersytetów europejskich i Komisji Europejskiej. Chcemy zaproponować, by każde konsorcjum przyjęło jedną ukraińską uczelnię jako członka stowarzyszonego i skoncentrowało się na pomocy tej właśnie jednostce. W ramach KRUP bierzemy także udział w akcji mającej na celu ratowanie dziedzictwa kulturowego Ukrainy.
Pisząc o wszystkich tych działaniach – a jest ich znacznie, znacznie więcej – celowo używam liczby mnogiej, nie wymieniając nazwisk ani stanowisk osób, które włączają się w pomoc. Nie wymieniam ich, gdyż jest ich tak wiele, że wyznaczony mi przez redakcję „Życia Uniwersyteckiego” limit sześciu tysięcy znaków, nie wystarczyłby na przywołanie wszystkich. Nie o wszystkich też wiem, nie wszystkich znam, bo pomoc ta często udzielana jest dyskretnie, bez rozgłosu, w domowym zaciszu albo na peronie poznańskiego dworca.
Wszystkim, którzy angażują się w pomoc naszym ukraińskim przyjaciołom, dziękuję. Dobro wraca.