Wersja graficzna

Michalina Krakowiak. Wcześnie zacząć…

Michalina Krakowiak Fot. Bartosz Sołtysiak
Michalina Krakowiak Fot. Bartosz Sołtysiak

Michalina Krakowiak to prawdziwa kobieta orkiestra, która niejednokrotnie pokazała, że nauka 
to jej wielka pasja. Gdy nie odkrywa nowych zjawisk, bądź nie zdobywa kolejnych grantów, prezesuje w Kole Naukowym Przyrodników, a gdy ma wolną chwilę – szydełkuje. Z laureatką Stypendium im. dr. Jana Kulczyka rozmawia Jagoda Haloszka.

 

 

Jak zostać młodym badaczem w XXI wieku?

Przede wszystkim wcześnie zacząć… Może to brzmi trywialnie, jednak jeżeli chcemy osiągnąć sukces lub zdobyć satysfakcjonujący zawód, powinniśmy rozpocząć działanie jak najwcześniej. Mimo, że nigdy nie jest za późno na realizację marzeń, w przypadku nauki im wcześniej zaczniemy działać, na studiach lub nawet przed nimi, tym lepiej. Miałam szczęście, że badania naukowe rozpoczęłam na I roku, co dało bardzo szybki start. Są jednak osoby, które dopiero na IV, V roku lub dopiero tuż przed doktoratem precyzują zainteresowania naukowe i też świetnie sobie radzą. Jest wiele scenariuszy, ale najważniejsze jest samozaparcie. Spotkałam się z dwoma sposobami na pracę naukową. W jednym modelu przez wiele lat specjalizujemy się w jednym temacie, stając się ekspertem w danej dziedzinie. Drugą opcją jest realizowanie badań w różnych dziedzinach, bez specjalizacji, ale z szerokim spojrzeniem na dany problem.

 

Wyobraźmy sobie, że powstaje wyszukiwarka internetowa, gdzie są informacje o naukowcach. Co chciałabyś przeczytać na swój temat?

Wzorem baz danych o naukowcach chciałabym, żeby zamieszczono moją afiliację, wszystkie miejsca, w których działałam naukowo. Następnie – publikacje i granty, czyli wszystko to, co buduje sylwetkę naukowca. Oczywiście nie zapominajmy o obszarze badań, który dziś jest u mnie dość szeroki.

 

Mówisz, że twój zakres badań jest szeroki. Czym się więc zajmujesz?

Początkowo zajmowałam się tylko badaniem białek rośliny leczniczej, glistnika jaskółcze ziele, w Pracowni Wirusologii Molekularnej UAM. W międzyczasie zainteresowałam się roślinnymi kulturami in vitro, bakteriofagami, następnie właściwościami przeciwnowotworowymi chelidoniny i jednego z białek glistnika – GRP. Ten ostatni projekt zaczął się w ramach pracy licencjackiej i jest dziś kontynuowany. Natomiast moja praca magisterska realizowana w PAN odbiega tematycznie od tych projektów: zajmuję się testowaniem nowych sond bioluminescencyjnych, które wykrywają konkretne warunki panujące w komórkach nowotworowych. I oczywiście jest jeszcze najnowszy innowacyjny projekt bioinformatyczno-mikrobiologiczny, finansowany przez Ministerstwo Edukacji i Nauki.

 

Wróćmy jeszcze do tej wyszukiwarki i otwórzmy zakładkę nagrody. Mam wrażenie, że brakuje chyba tylko Nobla w twojej kolekcji.

W naukach przyrodniczych, zwłaszcza molekularnych, panuje wyścig i gigantyczna konkurencja, a Nobel jest bardzo specyficzną nagrodą. Dlatego szansę na nią miałabym najwcześniej w wieku 40-50 lat. Zdecydowanie bardziej nastawiam się na Studenckiego Nobla, o którym marzę. Trochę żałuję, że zamknięto program Diamentowy Grant – akurat wtedy, kiedy mogłam do niego aplikować…

 

Mimo, że nie mogłaś wystartować w Diamentowym Grancie, to grantów i stypendiów dla młodych badaczy zdobyłaś wiele. Co sądzisz o takiej formie pomocy młodym?

Programy stypendialne są dobrą nagrodą i motywatorem jednocześnie, formą pochwały od doświadczonych naukowców. Stypendia to ważny drogowskaz zachęcający do podążania niełatwą ścieżką nauki. Stypendia to także wsparcie finansowe, dzięki któremu zamiast zajmować się pracą dorywczą, już jako studentka mogę poświęcić się całkowicie pracy naukowej i kreować karierę. Dobrze, że programy w Polsce są różnorodne, bo mogą z nich skorzystać osoby o różnym profilu aktywności. Im więcej takich form wsparcia i nagrody, tym lepiej.

 

W wolnych chwilach podobno szydełkujesz.

Zgadza się! Szydełkowanie i robienie na drutach relaksuje mnie i daje satysfakcję z tworzenia czegoś pięknego. Robótki są świetną odskocznią od codzienności, zajęciem powtarzalnym i wyciszającym. Dodatkowo dzięki szydełkowaniu jako osoba leworęczna nie mam problemu z pracą w „praworęcznym” laboratorium. Zdradzę też, że automatyczne dzierganie pozwalało mi z większym skupieniem czerpać wiedzę z wykładów prowadzonych online i przetrwać trudny czas zajęć zdalnych.

 

Czytaj też: Antonina Tosiek. Życie jest jak nieumyte naczynia

 

Wydarzenia Wydział Biologii

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.