Wersja kontrastowa

Paryż 2024. Trzymamy kciuki za nasze olimpijki!

Prof. Adam Barabasz, Bartosz Hekiert, Paweł Kantorski, Julia Walczyk-Klimaszyk, Hanna Łyczbińska, prof. Zygmunt Vetulani, Andrzej Witkowski, fot. Władysław Gardasz
Prof. Adam Barabasz, Bartosz Hekiert, Paweł Kantorski, Julia Walczyk-Klimaszyk, Hanna Łyczbińska, prof. Zygmunt Vetulani, Andrzej Witkowski, fot. Władysław Gardasz

Julia Walczyk-Klimaszyk i Hanna Łyczbińska jadą na igrzyska olimpijskie do Paryża. Sam fakt, że florecistki z Poznania przeszły bardzo trudne kwalifikacje jest dużym osiągnięciem. Trzymamy kciuki za zawodniczki KU AZS UAM Poznań, które liczą się w walce o medale.

Julia Walczyk-Klimaszyk i Hanna Łyczbińska jadą na igrzyska olimpijskie do Paryża. Sam fakt, że florecistki z Poznania przeszły bardzo trudne kwalifikacje, jest dużym osiągnięciem. Trzymamy kciuki za zawodniczki KU AZS UAM Poznań, które liczą się w walce o medale! 

Sekcja Szermierki Klubu Uczelnianego AZS UAM powstała na UAM w 2009 roku z inicjatywy prof. Zygmunta Vetulaniego oraz braci Witkowskich związanych z Klubem KS Warta – Mateusza, Andrzeja i Łukasza, nazywanych prywatnie trzema muszkieterami. Idea sekcji zaczerpnięta z amerykańskich uczelni polegała na stworzeniu bardzo dobrych warunków treningowych dla młodych sportowców jednocześnie studiujących w trybie indywidualnym. Dzięki takiemu podejściu sportowcy mogli osiągnąć doskonałe wyniki sportowe w skali krajowej i międzynarodowej, promować uczelnię, a także zdobywać wyższe wykształcenie.  

Rektor UAM prof. Bronisław Marciniak był bardzo przychylny propagowaniu akademickiego sportu. – Kierowaliśmy się dewizą: sport, kultura, edukacja. Stworzone zostały warunki, które stały się magnesem dla najlepszych sportowców. Dobra opinia, jaką zyskaliśmy, nie tylko w środowisku poznańskim, stała się na tyle powszechna, że zaczęli się do nas zgłaszać czołowi zawodnicy i zawodniczki z kraju – wspomina kierownik sekcji, prof. Vetulani. 

W klubie podjął pracę trener międzynarodowy, Paweł Kantorski, współpracujący z Polskim Związkiem Szermierczym, pod którego kierunkiem srebrny medal we florecie zdobył Egipcjanin, Ala ad-Din Abu al-Kasim. Paweł Kantorski i pozostali trenerzy zbudowali drużynę florecistek triumfujących na najważniejszych zawodach krajowych i europejskich.    

– Hania Łyczbińska pojechała na igrzyska w Rio de Janeiro, bliska awansu była Julia Walczyk. Przed olimpiadą w Tokio postanowiliśmy z całym zespołem, że zrobimy wszystko, żeby nasze florecistki pojechały do Paryża. Udało się. Na igrzyskach startują tylko 34 zawodniczki i osiem zespołów z całego świata. Awans jest prawdziwym sukcesem, chcemy to przekazać społeczności akademickiej – podkreśla Bartosz Hekiert, trener koordynator przygotowania motorycznego i mentalnego Sekcji Szermierki.  

– Kwalifikacje na olimpiadę są bardzo trudne i nie do końca sprawiedliwe – wyjaśnia Andrzej Witkowski, międzynarodowy sędzia szermierki, który sędziował między innymi na ostatnich dwóch igrzyskach olimpijskich, pracownik SWFiS UAM jako kierownik obiektów sportowych UAM. – Obowiązuje parytet kontynentalny. Poziom zawodników z poszczególnych kontynentów nie jest równy. Europa ma wiele nacji i odznacza się wysokim poziomem sportowym, dlatego tak trudno jest o awans. Czasem decydują niuanse.  

W tym roku polska reprezentacja drużynowa we florecie dostała się na igrzyska po raz pierwszy od 12 lat. Drużynę żeńską tworzą cztery zawodniczki z Poznania, wśród których są Hanna Łyczbińska i Julia Walczyk-Klimaszyk.   

Udział w najbardziej prestiżowych zawodach to wyróżnienie okupione wielkim wysiłkiem i obarczone specyficznym stresem. W starcie indywidualnym jedna porażka kończy udział w zawodach. – Każdy jedzie na igrzyska olimpijskie, żeby wygrać – mówi Hanna Łyczbińska. – Jedną walką otwierasz drzwi do kolejnej; jeśli przegrasz, nic nie pozostaje.  

W startach drużynowych każda zawodniczka ma swoje zadanie do spełnienia.  

– Mamy ustalone, że jestem przedostatnia, a Julia jest osobą kończącą. W takich walkach trzeba mieć na względzie przede wszystkim dobro drużyny, nawet jak straci się jedno trafienie, to nie koniec świata – wyjaśnia Hanna Łyczbińska.  

– Jesteśmy same na planszy, drużyna wspiera z boku, co jest bardzo ważne – dopowiada Julia Walczyk-Klimaszyk. – Walkę trzeba prowadzić do końca, nie można zaproponować, żeby ktoś za nas skończył. Wszyscy musimy w siebie wierzyć i sobie ufać. Nie może być tak, że jedna osoba chce wszystko nadrobić i zrobić duży plus, czyli zadać więcej trafień. Nic na siłę, trzeba ufać koleżankom, że dodadzą coś od siebie.   

Trener Kantorski mówi, że najlepszą oceną formy florecistek z UAM są ich aktualne wyniki. – Uważam, że należą do grupy zawodniczek, z którymi rywalki bardzo się liczą. Hania i Julia udowadniają to na startach międzynarodowych, zajmując wysokie pozycje zarówno w turniejach indywidualnych, jak i drużynowych.  

Warto dodać, że Julia Walczyk-Klimaszyk w maju zdobyła srebrny medal na Grand Prix Pucharu Świata w Szanghaju. Dla osiągania takich sukcesów znaczenie ma fakt, że olimpijki uczestniczą w zagranicznych zgrupowaniach i w znaczącym stopniu trenują poza krajem. Jest to możliwe dzięki wsparciu UAM i Polskiego Związku Szermierczego.  

– Doceniam rolę uniwersytetu i jego władz, bo dzięki niemu możemy spełniać plany treningowe na takim samym poziomie, jak Amerykanie, Francuzi, Włosi, czyli czołówka światowa – mówi Paweł Kantorski.    

Zawodniczki spędziły między innymi miesiąc w Chinach na zgrupowaniu, w którym uczestniczyło 90 procent olimpijczyków we florecie, kobiet i mężczyzn.  

– Efektem tej pracy oraz poprzednich zgrupowań w Nowym Jorku i Waszyngtonie jest wysoka pozycja na liście światowej. Julia jest klasyfikowana na 7. pozycji, a Hania na miejscu 37. To są bardzo wysokie miejsca – wyjaśnia trener.    

Za dobrymi wynikami stoją również pracowitość, sumienność, systematyczność i pełne oddanie. – To się odnosi również do mnie jako trenera. Jest rozpisany plan szkoleniowy, którego przestrzegamy bez względu na dzień tygodnia. Trzeba też pamiętać, że samemu nie zrobi się wyniku. Potrzebny jest zespół. Bez wsparcia uniwersytetu, pracy wszystkich trenerów, psychologa, fizjoterapeuty niczego byśmy nie osiągnęli – dowodzi Paweł Kantorski.   

Codzienną pracę nad formą zawodniczek wspomaga sprzęt monitorujący intensywność treningową. Został on pozyskany przez byłego dyrektora SWFiS, tragicznie zmarłego w 2021 roku dr. Mateusza Witkowskiego, i trenera Bartosza Hekierta, pracownika sekcji od 2009 roku. SWFiS dysponuje między innymi najnowszym analizatorem biochemicznym, który monitoruje zmęczenie zawodniczek.  

Bartosz Hekiert, który od lat pracuje z kadrą Polski, jest odpowiedzialny za budowanie wytrzymałości, siły i masy mięśniowej zawodniczek.  

– Utrzymywanie masy ciała w odpowiedniej strukturze wpływa na rozwój zdolności motorycznych, niezbędnych w szermierce – mówi. – Nie ukrywam, że sam amatorsko zacząłem uprawiać tę dyscyplinę, by poczuć jej specyfikę. To dało mi większy obraz tego, jakie zdolności motoryczne są potrzebne konkretnej zawodniczce.  

Do Paryża pojedzie również sędzia Andrzej Witkowski, zaliczany do sześciu najlepszych arbitrów szermierki na świecie. Będą to jego trzecie igrzyska olimpijskie. Największym sukcesem arbitra było sędziowanie walki o złoty medal na igrzyskach w Tokio, którą stoczyła Amerykanka z Rosjanką. Andrzej Witkowski otrzymał wtedy najwyższą możliwą notę, czyli dwudziestkę. Oznacza to, że sędziował idealnie.  

– Sędzia nie można pokazać emocji, bo to „nakręca” zawodniczki, dla których walki mają wielkie znaczenie – tłumaczy arbiter. – Zadaniem sędziego jest rozstrzygnięcie tego, co się wydarzyło, przyjrzenie się każdemu szczegółowi. Wszystkie pojedynki są nagrywane i dostępne publicznie, ogląda je cały świat. Trzeba się przyłożyć i jak najlepiej wykonać zadanie.  

Życząc powodzenia ekipie olimpijskiej, należy podkreślić rolę w sukcesie florecistek Mateusza Witkowskiego, współtwórcy wyczynowej Sekcji Szermierki. Tak wspomina go profesor Vetulani: – To był człowiek, który miał charyzmę, wizję rozwoju sekcji i łatwość w nawiązywaniu oraz utrzymywaniu kontaktów. Dzięki niemu pozyskaliśmy sponsorów, na przykład Grupę Muszkieterowie i innych, rozszerzyliśmy też kontakty międzynarodowe, biorąc udział w turniejach rangi światowej. Mateusz Witkowski był zarówno trenerem, jak i naukowcem. Miał rozległe zainteresowania i duży potencjał naukowy. Po uzyskaniu doktoratu kontynuował pracę naukową w SWFiS oraz na Wydziale Psychologii i Kognitywistyki UAM. Jego przedwczesne odejście było niepowetowaną stratą dla całego środowiska szermierczego w Polsce.  

Zobacz też: Sport na UAM. Wiek to tylko liczba

  

Wydarzenia Studium Wychowania Fizycznego i Sportu

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.