To z pewnością będzie hit wydawniczy o którym będzie się rozmawiało i do którego tym bardziej będzie się wracać. Idea narodziła się na plaży. W trakcie spaceru trójki panów (bez psa i nie w łódce). Zdecydował prof. Tadeusz Wallas (znakomity przepis na peklowane golonki) mówiąc ZRÓBMY TO. Akcja miała miejsce w Kołobrzegu, a wśród spirytus movens przedsięwzięcia byli prof Krzysztof Molenda (artysta w życiu jak i artysta od sztuki mięsa) oraz redaktor Andrzej Niczyperowicz. Książka kucharska ,,Akademickie smaki’’ na stulecie Alma Mater jest już dostępna.
- Co było robić. Wziąłem się do pracy – mówi Andrzej Niczyperowicz, wykładowca na WNPiD i kulinarna legenda wśród polskich dziennikarzy. Autor kilku książek kucharskich, który przez z górą rok dzwonił, pisał, prosił, przekupywał dobry słowem późniejszych autorów.
Problemów było więcej. Fotografowanie jedzenia nie jest łatwe. Przykładowo, jak sfotografować szare kluchy ze skrzyczkami żeby wyglądały dobrze? Do tego potrzeba niemal artyzmu autora, albo nadwyobraźni odbiorcy. Redaktor Niczyperowicz podołał, podobnie jak fotoreporter…
Swoje peregrynacje po uczelniach autor rozpoczął od znajomych i przyjaciół. Pierwszy był profesor Uniwersytetu Przyrodniczego, Michael Abdalla – Asyryjczyk, który zaproponował Gubibate. Później poczta pantoflowa okazała się szybsza od redaktora i poszła fama, że na stulecie będzie hit. Nie wszyscy jednak ułatwiali. Nie wszyscy.
– Łatwo nie było – śmieje się redaktor – Mam w archiwum 21 maili do i od profesora Melosika. Byłem uparty i profesor Melosik był uparty. Ostatecznie się ugiął (prawdopodobnie pod wpływem żony prof. Agnieszki– przyp. red) i powstał świetny przepis na Chili con came. Było rodzinnie i smacznie.
Żona pomogła i w innym przypadku. Autor zwrócił się do profesora Bogdana Walczaka. Bez skutku. Miał jednak asa w rękawie. Była nim żona profesora. To ona podpowiedziała, że jej mąż gotuje tzw. ‘’lekkie’’ czyli płucka. Potrawa była na tyle rzadko przyrządzana, że wypadła z jadłospisu. Okazała się wyśmienita (czemu zaświadczyło szacowne grono profesorskie) choć zdjęcie z pewnością nie oddaje jej smaku…
Długi czas (około pół roku) autor spędził na przekonywaniu prof. Bogumiły Kaniewskiej. Pomógł upór i obecność na 10-leciu WNPiD, gdzie swoim zwyczajem, w czasie krojenia tortu przez panią prorektor autor zamęczał ją swoimi prośbami. Tama pękła, a ostateczny efekt przeszedł oczekiwania. ‘’Uśmiechnięte rogaliki mojego Taty’’ są jednym z najsmaczniejszych dań ,,Akademickich smaków’’.
Bywało też jednak, że samo przygotowanie potraw trwało bardzo długo. Najdłużej nad norweskim bacalao na bazie suszonego dorsza pracował prof. Wojciech Nowiak. Efekt? Przepis w książce. Wystarczy tydzień żeby się przekonać. Że warto.
Chcesz poznać kuchnię profesorów? ,,Akademickie smaki’’ nabędziesz internetowo: sklep.amu.edu.pl
Uspokajamy. Rektorzy dopisali. Najpierw na Uniwersytecie Medycznym poszło jak z płatka. Okazało się, że jest tam spore grono entuzjastów gotowania, które co jakiś czas spotka się w jednej z poznańskich restauracji i bierze się do dzieła. Tak było i tym razem. Najpierw profesor Tykarski z profesorem Grześkowiakiem ustalili menu, a potem zaproponowali wyśmienite dania włoskie. Nie dość, że sami je przygotowali, to jeszcze przepracowali wieczór jako kelnerzy (są zdjęcia).
Podobnie było w przypadku profesora Celichowskiego z Akademii Wychowania Fizycznego. W dziekanacie AWF wszyscy byli zachwyceni jego chlebem, którym częstował pracowników.
Czytaj też:Profesor Nawrot. Przywrócił muzykę światu
- Spróbowałem. Zachwyciłem się i też nie odpuściłem – mówi redaktor Niczyperowicz. – Opłaciło się, bo prof. Celichowski podpowiedział mi, że rektor AWF przygotowuje świetne polędwice z batatami. I przygotował.
W menu znalazła się też wigilijna zupa rybno-grzybowa naszego Rektora.
- ,,Na ryby… a można i na grzyby’’ – śpiewali w kabarecie Starsi Panowie. W wigilijnej zupie w naszym domu ryby i grzyby też dogadują się koncertowo – pisze w książce profesor Andrzej Lesicki, dodając że chętnie zdejmuje krawat i marynarkę, by zabrać się do przygotowania wigilijnej wieczerzy.
Chętnie gotują i inni. Prof. Zbigniew Blok przygotowuje befsztyk średnio krwisty z polędwicy wołowej, prof. Andrzej Stelmach risotto w pomidorach, redaktor Ciesiółka roladę pyrlandzką, a prof. Radosław Fiedler pikantne klopsiki. Od prof. Witolda Mazurczaka warto nauczyć się przygotowania spiskiego kotlika, a od prof. Saksona ,,krewetek na chorwacką nutę’’. A jak komuś mało to niech sięgnie po przepis na zmysłowiecką grochówkę prof. Przemysława Wojtaszka.
Trzech panów w łódce, nie licząc psa” to humorystyczna, XIX-wieczna powieść angielska. W zamyśle autora miała być poważnym przewodnikiem turystycznym po Tamizie. Stało się inaczej. Górę wzięło w niej poczucie humoru. I całe szczęście. Podobnie jest w przypadku redaktora Niczyperowicza i jego Akademickich smaków. To też przewodnik, ale lekki. Z książki na pewno nie wieje nudą, a sami autorzy przepisów i przytaczane ciekawostki sprawiają, że można się rozsmakować w przepisach. I autorach. Ja biorę się za przepis prof. Bloka. Będzie na ostro. Smacznego.