Z prof. dr hab. Zofią Szweykowską-Kulińską, Prorektor kierującą Szkołą Nauk Przyrodniczych, rozmawia Magda Ziółek.
Szkoła Nauk Przyrodniczych to struktura, która w zamierzeniach łączyć ma interesy dotychczas niezależnych wydziałów. To nawet w teorii wydaje się dość trudnym zadaniem, nawet jeśli mowa o zaledwie dwóch jednostkach: biologii i nauk geograficznych i geologicznych.
Rzeczywiście, to mała szkoła – raptem dwa wydziały. Jednak należy pamiętać, że kiedyś oba stanowiły jeden wydział BiNOZ - Biologii i Nauk o Ziemi – sama byłam studentką i absolwentką właśnie takiego wydziału na naszym uniwersytecie.
Wspólne korzenie świadczą o wspólnych zainteresowaniach – przyrodą. Można by nawet zaryzykować tezę, że geografom i geologom bliżej do biologów zajmujących się nauką o środowisku niż biologom molekularnym i biologom środowiskowym do siebie. Choć należy nadmienić, że techniki biologii molekularnej są obecnie szeroko wykorzystywane w biologii środowiskowej, a nawet w geologii.
To zatem, co łączy, to nauka i współpraca naukowa i dydaktyczna – poza tym wydziały mają nadal pozostawioną szeroką autonomię. Mając możliwość współpracy z obydwoma dziekanami nie napotkałam większych trudności w realizacji moich zamierzeń – czyli nawiązania i intensyfikacji już istniejącej współpracy między wydziałami. Natomiast rzeczywiście odczuwalne były niekiedy obawy o swoistą autonomię dziekanów i wydziałów, ale tę bardziej administracyjną, nie naukową. Myślę, że pierwszy rok organizacji SNP rozwiał wątpliwości dziekanów co do tego, że wydziały są nadal w pełni samodzielnymi jednostkami.
A jeśli zapytam o korzyści, czy dostrzega Pani takie patrząc z perspektywy SNP?
Ja widzę tu realne korzyści związane z rolą prorektora kierującego szkołą, który przede wszystkim stymuluje badania naukowe, zarówno te oparte o współpracę naukową między wydziałami jak i z przedstawicielami innych dyscyplin – chociażby chemii, fizyki czy informatyki.
Można więc powiedzieć, że misją szkoły jest: stymulowanie badań interdyscyplinarnych obejmujących nauki o ziemi i nauki o życiu, stymulowanie przyjmowania nowych, bardzo dobrych grup badawczych, wspieranie badań przyrodniczych służących człowiekowi, społeczeństwu, środowisku człowieka i otoczeniu społeczno-gospodarczym oraz stymulowanie kształcenia w oparciu o interdyscyplinarne badania naukowe.
Na liście Pani kompetencji jako nowej Prorektor, jest m.in. koordynacja badań naukowych; czy to oznacza, że w przyszłości pojawi się więcej wspólnych dla obu wydziałów projektów naukowych? Jakie obszary badań są na tyle kompatybilne, aby o takie granty występować?
Jak najbardziej. Odbywają się spotkania przedstawicieli Wydziału Biologii i Nauk Geograficznych i Geologicznych, na których staramy się znaleźć wspólne cele badawcze. Niech przykładem będzie niedawne seminarium zorganizowane przez prof. dr hab. Zbigniewa Zwolińskiego, dr hab. Grzegorza Rachlewicza i prof. dr hab. Andrzeja Kostrzewskiego w WNGiG, dr Krzysztofa Zawieruchę z WB i prof. dr hab. Przemysława Niedzielskiego z WCh dotyczące nawiązania współpracy naukowej obejmującej badania polarne. Efektem tego spotkania będą organizowane wspólne wykłady z zapraszanymi gośćmi z kraju i zagranicy (niestety, pierwszy został odwołany z uwagi na stan zagrożenia epidemicznego), wspólne warsztaty (które odbędą się latem) i – mam wreszcie nadzieję – wspólne granty.
SNP wspiera wyjazdy naukowe mające na celu wykonanie badań/pomiarów wstępnych potrzebnych do przygotowania projektu grantowego, zapraszanie naukowców o wielkiej renomie z wykładami i spotkaniami z doktorantami. Przykładami mogą być wsparcie wyjazdu dr hab. Małgorzaty Pisarskiej-Jamroży i dr hab. Kariny Apolinarskiej z WNGiG do Omanu celem przeprowadzenia prac terenowych w ramach przygotowywania nowego projektu, a także zaproszenie prof. Nicka Proudfoota z Oxford University, którego wykład zainaugurował działalność SNP. Profesor miał nie tylko wspaniały wykład ale również znakomite spotkanie z młodymi naukowcami – doktorantami i adiunktami na temat rozwijania własnej kariery naukowej.
Jestem przekonana, że łączenie zagadnień hydrologicznych i gospodarki wodnej z hydrobiologią i biotechnologią, zagadnień klimatycznych z dynamicznymi zmianami w funkcjonowaniu ekosystemów jest potencjalnym źródłem dużych, nowoczesnych projektów. Projekty te będą ujmować holistycznie zachodzące zmiany na naszej planecie i starać się wyjaśnić mechanizmy leżące u podstaw obserwowanych zjawisk, łącznie z modelowaniem i przewidywaniem stanu naszej planety w bliskiej i dalszej przyszłości. Mam nadzieję, że nie będziemy długo czekać na takie aplikacje grantowe.
W SNP działa komisja do spraw mentoringu. Jej zadaniem jest rozpoznanie na wydziałach osób, które zechcą być mentorami dla osób, które dotąd nie aplikowały o projekty naukowe lub nie miały szczęścia ich dostać. Mamy w tej chwili wyłonioną bardzo dużą grupę mentorów. Zgodzili się oni pomóc koleżankom i kolegom, którzy przygotowują projekty naukowe. Mamy też już zdefiniowaną grupę osób, która chce skorzystać z tego rodzaju pomocy. Mam nadzieję, że te działania zaktywizują naukowców do pisania projektów, i wykształci się zwyczaj pisania projektów jako oczywistego zadania każdego samodzielnego pracownika naukowego.
Czy powstanie SNP sprzyjać będzie lepszemu wykorzystaniu aparatury badawczej należącej do wydziałów ale też tej będącej własnością CZT i CNBM? Utrzymanie specjalistycznych urządzeń pomiarowych generuje koszty związane nie tylko z samym użytkowaniem, ale też z serwisowaniem, czy są jakieś pomysły na ich obniżenie?
Te zagadnienia stanowią rzeczywiście niemałe wyzwanie. Uważam, że świadomość wśród pracowników naukowych, jaka aparatura dostępna jest na naszym uniwersytecie, nawet w obrębie SNP, CZT i CNBM jest niewielka. Ponadto, zmagamy się z problemem istniejącym w poszczególnych jednostkach dysponujących sprzętem, które ten sprzęt uważają „za swój” i nie są zbyt chętne, by go udostępniać. Jest to do pewnego stopnia zrozumiałe, jeśli się weźmie pod uwagę fakt, że ceny serwisowania tych urządzeń na korzystnych warunkach dwu- trzyletnich kontraktów i tak kosztują po kilkadziesiąt tysięcy. To, od czego należy zacząć, to przede wszystkim spis aparatury poszczególnych jednostek z wyjaśnieniem, do czego służy, a następnie udostępnienie tego spisu naukowcom, tak by mieli świadomość, czym dysponujemy. Ponadto, planuję łączenie sprzętu w zbiory aparatury tego samego producenta i negocjowanie lepszych warunków serwisowania.
Prośbę o taką listę wystosowałam do dziekanów i dyrektorów centrów, ale dotąd odpowiedzi nie mam. Nie naciskam w tej chwili gdyż wszyscy byliśmy ostatnimi czasy bardzo zajęci obowiązkami wykonania różnego rodzaju sprawozdań, na to nakłada się jeszcze obecnie stan zagrożenia epidemicznego. Niemniej jednak to będzie w najbliższej przyszłości ważne zadanie.
Docelowo chciałabym zorganizować interaktywną zakładkę na stronie internetowej SNP (http//:snp.home.amu.edu.pl), dzięki której każdy pracownik mógłby przedyskutować swoje plany eksperymentalne z opiekunami sprzętu, a później zarezerwować aparat i wykonać zaplanowane doświadczenie.
UAM zyskał status uczelni badawczej - kiedy, Pani zdaniem, naukowcy z UAM będą w stanie zdobywać duże granty badawcze na równi ze swoimi kolegami z uczelni zagranicznych?
Wielu z nas już zdobywa duże granty, nie powinniśmy mieć kompleksów! W moim przekonaniu szereg grup badawczych SNP reprezentuje przynajmniej przyzwoity poziom, porównywalny do innych laboratoriów na świecie, odzwierciedleniem tego są liczne współprace naukowe i bardzo dobre publikacje. Brakuje w nas wiary w to, że jesteśmy dobrzy, tak samo dobrzy – jeśli nie lepsi – niż nasi koledzy z innych krajów. A ta wiara pozwoli na sięganie wyżej. Ale oczywiście granty ERC są bardzo trudne do uzyskania. Tu dużą nadzieję pokładam w stymulowaniu przyjęć nowych grup badawczych z bardzo dobrymi młodymi liderami. Przykładem tego może być przyjęcie do SNP na Wydział Biologii dwóch liderów powracających z Oxford University – dr hab. Kingi Kamieniarz-Gduli i dr hab. Michała Gduli , którzy uzyskali projekty Nawa i budują obecnie grupy badawcze. Naszym zadaniem – naukowców i administracji - jest umożliwienie im sprawnego rozpoczęcia badań i zachęcanie do pisania projektów ERC. Strategia zatrudniania bardzo dobrych naukowców spoza uniwersytetu okazała się być na Wydziale Biologii, a zwłaszcza w Instytucie Biologii Molekularnej i Biotechnologii, skutecznym sposobem podniesienia poziomu prowadzonych badań i rangi jednostki. Moją strategią na poziomie SNP jest zabezpieczenie w budżecie szkoły znaczącej kwoty przeznaczonej tylko dla nowych, przyjętych na wydziały przyszłych liderów grup badawczych.
Czy nowe obowiązki związane z funkcją Prorektora pozwalają Pani prowadzić działalność naukowo-badawczą?
Tak, choć jest trudno. No ale oczywiście robię, co mogę, mam bardzo dobrych i wyrozumiałych współpracowników w zakładzie, zdolnych i pracowitych doktorantów. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, bym mogła poświęcić się tylko i wyłącznie pracy administracyjnej. Bo przecież zatrudniliśmy się na uczelni by prowadzić przede wszystkim badania naukowe i kształcić w oparciu o najnowsze osiągnięcia naukowe. Bycie aktywnym, rozumiejącym naukę badaczem pozwala mi właściwie rozpoznać potrzeby moich koleżanek i kolegów i kształtować politykę naukową SNP.
Na koniec chciałabym zapytać o Pani zainteresowania badawcze.
Całe swoje życie badawcze zajmuję się metabolizmem RNA – kwasu rybonukleinowego. Jest to cząsteczka podobna chemicznie do DNA – kwasu deoksyrybonukleinowego. DNA jest magazynem informacji genetycznej, jego zdefiniowane odcinki to nic innego jak geny. Natomiast RNA powstaje przez kopiowanie informacji zawartej w DNA – kopiowane są geny, zatem cząsteczki RNA można uznać za „ruchome kopie genów”. Jedna klasa tych kopii zawiera informację dotyczącą budowy białek i podlega translacji – swoistemu tłumaczeniu informacji genetycznej z języka kwasów nukleinowych na język białek. Druga klasa to tzw. niekodujące RNA, które swoje funkcje pełnią jako cząsteczki RNA. Zajmuję się głównie właśnie tą klasą cząsteczek. Wśród nich od około dziesięciu lat interesuje mnie mikroRNA – jak sama nazwa wskazuje bardzo krótkimi cząsteczkami RNA. Zostały one odkryte pod koniec XX wieku, a okazały się pełnić funkcje kluczowych regulatorów aktywności genów. MikroRNA bardzo szybko wyłączają aktywność genów , można je więc nazwać „siłami szybkiego reagowania” komórki, pozwala to zarówno przestawić jej metabolizm, w odpowiedzi na zmiany środowiska zewnętrznego jak i kontrolować rozwój organizmu. A jeszcze bardziej szczegółowo mogę powiedzieć, że zajmuję się procesem powstawania tych cząsteczek – ich biogenezą (bowiem zarówno ich nadmiar jak i niedobór jest dla organizmu szkodliwy), a także odkryciem funkcji poszczególnych mikroRNA roślin.
Jeśli dobrze zrozumiałam, mówimy o modyfikacji genetycznej roślin. Co Pani, jako biolog molekularny, może powiedzieć o GMO…
W przypadku GMO mam jednoznacznie pozytywne myśli. Proszę pamiętać, że rekombinowana – czyli uzyskiwana w bakteriach - insulina, też jest produktem organizmów modyfikowanych genetycznie, w tym wypadku bakterii. Trudno sobie dzisiaj wyobrazić pomoc dla osób cierpiących na cukrzycę bez możliwości podania właśnie tak uzyskiwanej insuliny. Ten typ GMO nie wywołuje społecznego sprzeciwu, choć sądzę, że wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy. Natomiast obawy społeczne wywołuje modyfikowana genetycznie żywność. W tym wypadku ja osobiście też nie widzę zagrożenia w spożywaniu mąki uzyskanej z roślin GMO, analogicznie jak to jest w przypadku zażywanej powszechnie insuliny powstałej w bakteriach. W ostatnich latach jesteśmy świadkami rozwinięcia techniki zwanej CRISPR/Cas, która pozwala modyfikować informację genetyczną w dowolnym organizmie, a następnie „usunąć” z organizmu narzędzie molekularne, którym wprowadzono zmianę. Tak uzyskane rośliny nie stanowią w moim przekonaniu żadnego zagrożenia dla roślin dziko żyjących – myślę tutaj o obawach związanych z tzw. horyzontalnym transferem genów. Proszę zatem spojrzeć na GMO jako na potencjalne źródło uzyskiwania roślin użytkowych lepiej rosnących w zmieniających się warunkach środowiskowych – np. lepiej znoszących niedobór wody i wysoką temperaturę.
zob.też.