Wersja kontrastowa

Prof. Małgorzata Rosalska. Pomagamy zmieniać marzenia w cele

Archiwum prof. M. Rosalskiej
Archiwum prof. M. Rosalskiej

Z prof. Małgorzatą Rosalską z Zakładu Kształcenia Ustawicznego i Doradztwa Zawodowego na Wydziale Studiów Edukacyjnych oraz doradcą zawodowym rozmawia Magda Ziółek. 

Kiedy doradca zawodowy jest szczególnie potrzebny?  

To zależy, o kim mówimy; czy o uczniach szkół podstawowych, średnich, czy o osobach pracujących – bo oni również mogą zwrócić się do nas o pomoc. W szkołach podstawowych od kilku lat uczniowie klas 7 i 8 mają obowiązkowe zajęcia z doradztwa zawodowego. Taki moment, kiedy młodzież  zaczyna mierzyć się z wyborem szkoły, to najczęściej połowa ósmej klasy. I to jest rzeczywiście ostatni moment, aby zrewidować swoją wiedzę na temat szkół średnich, zorientować w aktualnej ofercie, poznać stan prawny . Od kilku lat co roku zmieniają się zasady rekrutacji, dlatego tak ważne jest, aby uczniowie posiadali aktualną wiedzę w tym zakresie. Do tego dochodzą rodzice, którzy często też mają pomysły na przyszłość swoich dzieci, chcą się upewnić, przegadać możliwe wybory. To jest bardzo ciekawy moment, kiedy ludzie zaczynają myśleć strategicznie o swojej przyszłości. Inaczej pracuje się z uczniami, którzy idą do LO, a inaczej z tymi, którzy wybierają kształcenie w zawodach, np. w szkołach branżowych czy technikach. Jeśli decydują się na którąś z tych opcji, wówczas namawiam ich, aby przed podjęciem decyzji skonfrontowali się z rzeczywistością, czy mają zasoby, aby w wybranym zawodzie funkcjonować. Bo z uczniami niestety często jest tak, że swoje decyzje opierają na modach, albo zawodach promowanych przez media. Był taki moment, że wielu uczniów zafascynowanych Masterchef’em chciało zostać kucharzami. My – myślę tu o doradcach zawodowych - pomagamy im zrewidować te marzenia.  

Za moich czasów wybór nie był taki skomplikowany. Jak ktoś był dobry z matmy to szedł na mat-fiz a jak ktoś nie lubił matmy to na humana... 

Niestety, dzisiaj też tak często jest. I to jest duży błąd. Jeśli pracuję z uczniem, który wybrał LO, to często zaczynamy od sprawdzenia warunków rekrutacji na studia, na wybrany kierunek – nawet, jeśli ten wybór jest mglisty, niepewny. Wtedy zwykle rodzicie mnie pytają – co pani robi – przecież to dziecko dopiero idzie do liceum. Wówczas staram się uzasadnić dlaczego rozszerzenia, czy jak kto woli profile, warto wybierać w kontekście przyszłych studiów. Najpierw warto porozglądać się, zobaczyć, jakie są kierunki studiów, a potem zastanowić się nad wyborem rozszerzeń . Kłopot polega też na tym, że uczniowie  bardzo często myślą systemem szkolnym, myślą ocenami. Czyli tak, jak pani powiedziała, jak ktoś jest dobry z matematyki, to idzie na mat-fiz i nie zastanawia się  do czego ta matematyka może mu się przydać.   

Tymczasem spora cześć dzieciaków nie wie, kim chciała by być. Czy można im jakoś pomóc?   

Kiedyś w doradztwie zawodowym w takich przypadkach proponowało się rozwiązanie testu. To zdecydowanie zawężało wybór. Dzisiaj wprost przeciwnie – pracujemy nad tym, aby tę bazę wyjściową poszerzyć tak, aby ci młodzi ludzie zobaczyli, jak dużo mają możliwości. Niestety, w szkołach często wkłada się uczniom do głowy myślenie w kategoriach średniej. Warto zauważyć, że ta szkolna narracja kończy się wraz ze zdaniem matury. Na rynku  pracy nikt nikogo nie pyta,  z jaką średnią ukończyłeś studia.  To jest w ogóle nieistotnie.  

W jaki sposób można poszerzyć  „bazę wyjściową”? 

Chętnie pracuję na modelu, który składa się z trzech zbiorów. Pierwszy zbiór nazywa się „chcę”: tutaj mieszczą się zainteresowania, aspiracje, marzenia, plany. Zależy mi na tym, aby uczniowie rozpoznali i nazwali je, zobaczyli, co im smakuje. Im więcej wskażą tu zawodów czy kierunków  - tym lepiej. To jest pierwszy zbiór i jest on najczęściej uświadomiony – młodzi ludzie zwykle mają jakieś wyobrażenia na temat swojej przyszłości. Jak już mamy to ustalone, wtedy konfrontujemy się z drugim zbiorem, czyli „mogę”. To, że wybrałam zawód nie znaczy, że mam ku temu zasoby:  uzdolnienia, predyspozycji, zdrowie, odpowiednią sytuację rodzinną. Podam przykład: jeśli mam ucznia, który myśli o pracy architekta, to jedną z pierwszych rzeczy, które robię w ramach doradztwa to proponuję mu tekst z inteligencji wizualno – przestrzennej. Uczniowi, który myśli o prawie zaproponuję zadania z zakresu inteligencji logiczno-słownej. To są sytuacje konfrontacyjne. Sprawdzamy relację między aspiracjami a predyspozycjami. 

A trzeci zbiór? 

Trzeci zbiór to rynek pracy. Można wybrać kierunek zgodny z zainteresowaniami, można mieć ku temu predyspozycje ale zanim podejmie się decyzję, warto zorientować się, jak wygląda zapotrzebowanie na tego typu specjalistów. Bardzo często zapominamy, że zakończenie studiów jest etapem a nie celem. Studia powinny umożliwiać płynne przejście do pracy zawodowej.  Dlatego takie ważne jest zestawienie tych trzech zbiorów. To daje nam szanse na podjęcie racjonalnej decyzji na temat najbliższej przyszłości zawodowej. 

Ale przecież rynek pracy się zmienia. Czy można na czymś tak niepewnym budować swoją przyszłość?  

Tak, pod warunkiem, że nie idziemy na łatwiznę. Jeśli uczeń sięga po takie argumenty jak: „zawody z przyszłością” albo „zawody nadwyżkowe i deficytowe” - to od razu mówię, że warto tu być uważnym i nie dać się wkręcać w bardzo popularne narracje. Podstawową cechą rynku pracy jest zmienność. Podczas rozmów  z uczniami pokazujemy, że najważniejszą kompetencją, jaką muszą w sobie wykształcić, jest umiejętność przystosowania do zmian, rozwijanie w sobie cech i kompetencji, które w doradztwie zawodowym nazywamy „zatrudnialnością” (employability skills). Dla nas bardzo ważne jest rozwijanie w młodym człowieku kompetencji bazowych, transferowalnych, pozwalających na elastyczne zarządzanie własną karierą. To nie są te czasy, kiedy wybierało się zawód i pracowało w nim do końca życia. Dzisiaj musimy się nastawić na to, że będziemy zmieniać prace, reprojektować swoją karierę obudowując ją o nowe kompetencje lub kwalifikacje.  

Kiedy najczęściej podejmujemy decyzję o zmianie zawodu?  

To są bardzo różne sytuacje. Można je podzielić na dwie grupy. Pierwsza to decyzje wymuszone przez sytuację zewnętrzną. I tutaj przykładem jest pandemia, której teraz doświadczamy. Wiele osób pracujących w tzw. branżach wysokiego ryzyka straciło prace. Część z tych osób będzie musiała się przekwalifikować. Bardzo możliwe, że będzie to zmiana radykalna - tak jak w tej dobrze znanej wszystkim historii szefa wszystkich szefów, który rzuca wszystko i wyjeżdża w Bieszczady hodować alpaki. Ale może też być to zmiana bardziej „zniuansowana” – ta osoba zmieni środowisko albo tylko zakres obowiązków.  

Druga grupa zmian wynika z motywacji wewnętrznych. To są te przypadki, kiedy ktoś czuje, że się wypalił zawodowo albo zmieniła mu się sytuacja rodzinna, albo potrzebuje nowych wyzwań. Zwykle te rekwalifikacje są spokojniejsze, bardziej przemyślane. W każdym z tych przypadków dobrze jest zgłosić się do doradcy zawodowego i wspólnie zaplanować tę zmianę, mądrze wykorzystać zasoby i kompetencje, które udało nam się zgromadzić.   

Jak pracuje się z osobami dorosłymi? 

Z dorosłymi pracuje się w sposób bardziej refleksyjny. Rola doradcy polega tutaj na tym, aby z jednej strony skłonić taką osobę do refleksji a z drugiej poszerzać jej wachlarz możliwości. Większość osób dorosłych nie zna systemu edukacji w zawodach, nie zna możliwości związanych z rekwalifikacjami. Ludzie nie wiedzą, co to są kwalifikacje rynkowe, nie mają świadomości, że nie trzeba iść do szkoły, aby nauczyć się nowego zawodu. W tym przypadku pracujemy w dwóch kierunkach: uruchomiania refleksji na temat „czego mi brakuje, czego potrzebuję, w jakim kierunku chcę dokonać zmiany”. A druga ścieżka to uświadomienie tego, co ta osoba ma do dyspozycji i umiejętne wykorzystanie tego kapitału. Zależy nam na efekcie synergii. Nie przekreślaj tego, co masz, ale dodaj do tego kolejne wartości.  

Nie mówiliśmy jeszcze o doradztwie akademickim... 

Doradztwo akademickie zyskuje na znaczeniu. Mamy tu kilka grup docelowych. Pierwsza to studenci pierwszego roku, tzw. freshmani. Tu najważniejszym zdaniem jest pomoc w zmianie systemu nauki i dopasowanie go do wymogów uczelni . Ważne jest także zapoznanie studentów z możliwościami, jakie oferuje im uczelnia. Na WSE mamy takie przedmioty jak kompetencje akademickie, planowanie kariery edukacyjno – zawodowej.  To pomaga płynnie przejść z jednego etapu w drugi.  

Kolejna grupa to trzeci rok studiów (licencjat). Studenci podejmują decyzję, czy kontynuować studia na danym kierunku, zacząć coś komplementarnego, czy może zrobić sobie przerwę na doświadczenia zawodowe lub założenie rodziny. Dalej mamy pierwszy rok studiów magisterskich – tutaj dochodzą dylematy związane z godzeniem pracy i studiowaniem. Ostatni rok studiów to przede wszystkim doradztwo związane z karierą zawodową.  Tu pojawiają się pytania jak zaplanować dalszą ścieżkę rozwoju  edukacyjnego. W ramach doradztwa akademickiego podpowiadamy jak sensowanie zaplanować czas studiów, jak wybierać miejsce praktyk, jak budować swoje kompetencje wyróżniające. 

Taka wisienka na torcie... 

Dokładnie! Na pierwszym roku studiów mówię moim studentom: zastanówcie się jak  chcecie zafunkcjonować w zawodzie  a potem pomyślcie, co dostaniecie od uczelni a czego sami musicie się nauczyć. Bo uczelnia nie musi zapewnić wszystkiego. Ona powinna dać przede wszystkim kompetencje zawodowe. A te dostają wszyscy takie same – oczywiście pod warunkiem, że chcą z tego skorzystać. Natomiast kompetencja wyróżniająca zależy od was. To jest nasza odpowiedzialność.   

A co Pani myśli o studiowaniu dwóch kierunków studiów? Czy to jest sposób, aby stworzyć sobie taką kompetencje wyróżniającą? 

Wszystko zależy od tego, jak to jest skomponowane, czy te kierunki są komplementarne, czy studiujemy w tym samym czasie. Pracodawcy często pytają: jeśli studiowałeś dwa kierunki równocześnie, to który z nich zrobiłeś porządnie? Nie mam nic przeciw studiowaniu dwóch kierunków ale trzeba to zrobić z głową. Bo często jest to trochę takie myślenie: im bardziej rozbudowane CV, tym większe szanse na rynku pracy. Warto to myślenie nieco przeformułować: im bardziej sensowne CV, tym większe szanse na rynku pracy.  

Kim dzisiaj jest doradca zawodowy? Mam wrażenie, że na przestrzeni ostatnich lat zmienił się jego wizerunek.   

Zmieniły się przede wszystkim role, jakie pełni doradca. Dzisiaj doradca zawodowy to osoba, która wspiera, facylituje, czasem jest też ekspertem. A druga sprawa, to fakt, że ludzie odkryli, że jest to ktoś, kto jest potrzebny, kto może im pomóc. Nie podejmie za nich decyzji ale skłoni do refleksji, wskaże inne możliwości, da nowe perspektywy.   

zob. też 

 

Wydarzenia Wydział Studiów Edukacyjnych

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.