Wersja kontrastowa

Prof. UAM Łukasz Kaczmarek. Radować się prawdą

prof. Łukasz Kaczmarek Fot. Władysław Gardasz
prof. Łukasz Kaczmarek Fot. Władysław Gardasz

 

Wąska klatka schodowa, kilkanaście stopni w górę, krótkie pukanie do drzwi i jesteśmy w środku świata, w którym funkcjonuje Laboratorium Psychofizjologii: Gaming & Streaming. Kieruje nim prof. UAM Łukasz Kaczmarek. Badacz niezwykle pozytywny, który od wielu lat specjalizuje się w psychofizjologii pozytywnych emocji, badając ich strukturę i funkcje w różnych obszarach życia, np. w relacjach intymnych lub aktywności gamingowej. 

 

Trzy pomieszczenia, które jeszcze do niedawna były mieszkaniem, dzięki dziekanowi Wydziału Psychologii i Kognitywistyki, prof. UAM Mariuszowi Urbańskiemu, trafiły w ręce badaczy, którzy pracują na prawdziwych emocjach. W ich trakcie średnie ciśnienie krwi uczestników badań potrafi sięgać 150 mmHg! By naukowcy mogli poznać i zrozumieć emocje człowieka, całość została wyposażona w sprzęt wspierający wiedzę i doświadczenie badaczy. Przez laboratorium prof. Łukasza Kaczmarka przewijają się doktoranci, studenci, stażyści. Obecnie trzon tworzą dr Michał Kossakowski, zdaniem profesora jeden z najbardziej doświadczonych badaczy w obszarze psychofizjologii, oraz doktorantka mgr Patrycja Chwiłkowska, która również ma niebywale bogate doświadczenie w zakresie prowadzenia badań eksperymentalnych. Bez nich praca w labie na takim poziomie nie byłaby możliwa. 

Obecnie zespół bada emocjonalne i społeczne aspekty aktywności gamingowej. Naukowcy podpatrują, co naprawdę jest tak pociągające w graniu z innymi osobami. A jest co podpatrywać... 

 

Latające laboratorium 

– Badania nad emocjami pozytywnymi prowadzę od ponad 20 lat. Przyjechałem tutaj z Łaz koło Mielna, zupełnie nie wiedząc, co mnie czeka. Miałem sporo szczęścia i trafiłem na naprawdę świetnych mentorów – uśmiecha się prof. UAM Łukasz Kaczmarek.  

Jego pracownia na początku była czymś w rodzaju latającego laboratorium. W 2003 r. usłyszał od prof. Jerzego Brzezińskiego, ówczesnego kierownika Instytutu Psychologii UAM: – Jesteście na pierwszym roku doktoratu, to znaczy, że jesteście zdolni. Piszcie granty. 

Tak się stało. Napisał grant dotyczący badań psychofizjologicznych. To była w gruncie rzeczy nowość, bo w Instytucie Psychologii UAM nie było wówczas żadnego laboratorium o charakterze eksperymentalnym. Dominowały metody kwestionariuszowe. Bohatera naszego materiału ciekawił eksperyment i wyjście poza subiektywne przekonania uczestników badań. Był i jest zdania, że wyniki obserwacji i pomiarów fizjologicznych niejednokrotnie przeczą deklaracjom uczestników badań. Są zatem niezbędnym źródłem wiedzy o człowieku.  

– Pierwsze miejsce, w którym realizowałem grant, znajdowało się poza UAM. By przeprowadzić trzy eksperymenty psychofizjologiczne, wynająłem pomieszczenia w prywatnej firmie. Mój sprzęt do badań mieścił się w jednym, niezwykle cennym dla mnie pudełku. Kolejne miejsca były już na UAM. Najpierw korzystałem z życzliwości i pomocy dr. Dawida Wienera, który założył w Instytucie Psychologii laboratorium eksperymentalne z prawdziwego zdarzenia, a później prof. Grzegorza Króliczaka. Z czasem zrobiło nam się ciasno, więc kiedy otrzymałem kolejny grant OPUS, bardzo ucieszyła mnie propozycja prof. Brzezińskiego, aby jedną z sal zaadaptować na moje własne laboratorium. Miałem 33 lata i byłem w siódmym niebie. W ciągu dekady przeprowadziliśmy tam badania psychofizjologiczne z udziałem ponad tysiąca osób, powstało sześć doktoratów, zrealizowano trzy granty OPUS, trzy PRELUDIA, jeden Diamentowy Grant, przeszkolono dziesiątki stażystów, w tym studentów w ramach IDUB, Erasmus+ oraz staży wydziałowych Wydziału Psychologii i Kognitywistyki. Po dziesięciu latach, dzięki obecnemu dziekanowi, który mocno w nas wierzy, udało się poszerzyć laboratorium o kolejne pomieszczenia i unowocześnić wyposażenie. Dosłownie i w przenośni przenieśliśmy się na wyższe piętro. Wypracowujemy teraz zupełnie nowe rozwiązania metodologiczne i technologiczne. W terminologii gamingowej robimy właśnie „level up” – cieszy się naukowiec. 

 

Mobilny gaming na topie 

Obecnie prace laboratorium skoncentrowane są na nowych technologiach: gamingu, streamingu oraz interakcjach z chatbotami AI. Przedmiotem badań jest ich potencjał społeczno-emocjonalny, przede wszystkim w kontekście poszukiwania źródeł pozytywnych emocji. Kierunek jest innowacyjny, bo większość psychologów bada emocje negatywne, a badanie procesów społecznych w warunkach laboratoryjnych jest samo w sobie wyjątkowo trudne, przez co rzadkie.  

– W pierwszej dekadzie naszej działalności przede wszystkim goniliśmy innych. Teraz staramy się robić w laboratorium rzeczy, których nie robił nikt – mówi prof. Kaczmarek. – Właśnie weszliśmy w pionierski obszar badawczy badań nad gamingiem mobilnym. Badamy graczy korzystających z telefonów komórkowych. Aby robić to w sposób rzetelny, musiałem stworzyć aplikację, która pozwala badać emocje i zachowanie w sposób jak najmniej zakłócający przebieg gry. Uczestnicy biorą też udział w oryginalnych badaniach outdoorowych. Wyposażeni w aparaturę pomiarową i oprogramowanie ruszają w trasę, traktując smartfon jak przenośne laboratorium badawcze. Grają w Pokemon Go. Gdy wrócą, można prześledzić ich zachowanie, emocje, interakcje społeczne w naturalnym środowisku – opowiada.  

Dzięki temu badacze uzyskują dane, które mają dużą dozę realizmu.  

Zdaniem profesora wprowadzenie kontekstu gamingowego do badań nad emocjami i procesami społecznymi okazało się rewelacyjnym pomysłem. Szczególnie w porównaniu z klasycznymi metodami wzbudzania emocji, wśród których dominuje pokazywanie emocjonujących fragmentów filmów. Poziomy intensywności reakcji emocjonalnych osiąganych w trakcie badań nad streamingiem sięgają pułapów, o których w psychologii eksperymentalnej wcześniej można było jedynie zamarzyć.  

dr Michał Kossakowski 

– Najbardziej fascynująca w psychofizjologii jest dla mnie możliwość przyglądania się temu, jak umysł i ciało wzajemnie się warunkują. Widzimy choćby, jak emocje wpływają na nasze zachowanie i decyzje, nawet gdy nie zdajemy sobie z tego sprawy. Choć każda metoda badawcza ma swoje wady i zalety, ludzie rzadko angażują się w badania tak jak wtedy, gdy mogą grać w gry komputerowe w laboratorium.

 

dr Michał Kossakowski

 

Nie bójmy się gier 

– Psychologia tradycyjnie lubi koncentrować się na negatywnych aspektach wszystkiego, stąd też większość badań nad gamingiem dotyczy tych nielicznych przypadków, gdy gry szkodzą, np. uzależniają. Jednakże najnowsze badania pokazują, że gry są przede wszystkim pozytywnym zjawiskiem w życiu człowieka – mówi prof. Łukasz Kaczmarek. – Jeżeli nie zagłębimy się w zjawisko, to można odnieść wrażenie, że gry to źródło izolacji społecznej, uzależnień, depresji czy lęku. Same złe rzeczy. Tymczasem są już setki badań, w których sprawdzano przykładowo, ile osób uzależnia się od gier lub czy gry istotnie zwiększają agresję. Ich wyniki są optymistyczne, pokazują, że gry komputerowe nie wyróżniają się niczym na tle innych popularnych aktywności. Uzależnienie od gier wideo jest realnym i ważnym zagadnieniem, ale jest to poziom ok. 2% populacji. A zatem 98 na 100 graczy gra w sposób bezpieczny. Na tym tle znacznie większym problemem społecznym, o którym niewiele się mówi, jest na przykład zakupoholizm, który dotyka ok. 7% ludzi. Niektóre gry komputerowe mogą podnosić poziom agresji, ale w sposób istotny jedynie „statystycznie”. Te różnice widać głównie w komputerach naukowców i na papierze publikacji, ale nie są to różnice, które mogą być zauważalne w życiu codziennym. Jak wyliczył Christopher Ferguson, jeden z badaczy agresji w grach, według danych, które mamy, żeby doszło do klinicznie istotnej zmiany w zachowaniu, trzeba byłoby grać w najbardziej brutalne gry przez… 27 godzin dziennie. 

 

Poznański naukowiec uważa, że ma szczęście, bo urodził się w świecie, w którym nie było gier komputerowych, i wie, jak on wyglądał. To nie był świat, w którym nie było agresji czy uzależnień. To był świat, w którym by oderwać się od codzienności i dostarczyć sobie „wrażeń”, wąchano kleje, wdawano się w bójki, a agresja wśród dzieci była na pewno nie mniejsza, i to wszystko analogowo, bez gier. Nie było „strzelanek” typu Call of Duty czy Counter-Strike, a i tak ulubioną zabawą na podwórku była zabawa w wojnę. Tak więc nie ignorujmy zagrożeń związanych z gamingiem, ale pozwólmy grać ludziom, gdy im to służy. Zwłaszcza w tym zabieganym świecie potrzebna jest odskocznia, która pomaga się odprężyć i zrelaksować, a niejednokrotnie właśnie w świecie cyfrowym choćby na chwilę spotkać się z przyjaciółmi, niekiedy z innych miast albo nawet odległych zakątków świata. Według wyników badań i opinii większości ekspertów regularne doświadczanie pozytywnych emocji jest jednym z najważniejszych warunków utrzymania zdrowia psychicznego. 

 

mgr Patrycja Chwiłkowska 

– Aby badania mogły być realizowane efektywnie, kluczowa jest dobra organizacja pracy. Rolą lab-menedżera jest przełożenie pomysłów badawczych na konkretne procesy i zadania, które muszą zostać wykonane, abyśmy osiągnęli założone cele. Tworzenie grafiku pracy i reagowanie na zmiany, gdy pojawiają się nieprzewidziane sytuacje, to nieodzowna część codziennej pracy. Dobrze zaplanowane działania pozwalają zespołowi skupić się na realizacji badań, co minimalizuje chaos i potencjalne opóźnienia. 

Lab-menedżer to osoba, która ściśle współpracuje z kierownikiem laboratorium, a jednocześnie działa jako łącznik między kierownictwem, badaczami i młodszymi członkami zespołu. Wspiera stażystów w zdobywaniu praktycznych umiejętności, takich jak obsługa aparatury badawczej, odczytywanie i interpretacja danych, rozwiązywanie problemów technicznych czy znajomość procedur eksperymentalnych. Usprawnia procesy, organizuje pracę, a jednocześnie dba o to, by wiedza techniczna była przystępnie przekazywana i wykorzystywana w codziennej pracy laboratorium. 

 

Radować się prawdą 

Naukowiec pytany, czy ma swoich guru poza wydziałem, jednym tchem wymienia nazwiska Todda Kashdana i Jamesa Grossa. Profesor Kashdan z George Mason University to według niego geniusz w czystej postaci, którego umysł działa zupełnie inaczej. – Poznałem go akurat w momencie, w którym pojawiała się coraz większa presja systemowa, aby z wynikami badań prowadzonych w Polsce wychodzić w świat. Czyli publikować je w zachodnich czasopismach. Panowało wówczas wśród wielu naukowców poczucie nieskuteczności. To od Kashdana nauczyłem się, jak pisać artykuł naukowy, jak go poprawiać, jak formułować myśli, jak odpowiadać na recenzje, jak kierować całym procesem publikacyjnym. I może przede wszystkim – jak się nie poddawać. Czasami tekst musi długo krążyć wśród różnych czasopism, zanim znajdzie swoje miejsce. Nauczyłem się też więcej wysiłku wkładać w pokazanie mocnych stron naszych badań. Nauczyłem się także pisać o ludziach, a nie o „zmiennych”. Do dzisiaj mówię, że piszemy „Kashdan style”. To najważniejsza postać na mojej drodze naukowej na etapie wypływania na wody międzynarodowe – mówi prof. Kaczmarek.  

Z kolei prof. James Gross z Uniwersytetu Stanforda to obecnie najważniejszy naukowiec w obszarze regulacji emocji. – Miałem możliwość spotkać się z prof. Grossem osobiście na Uniwersytecie Stanforda i obejrzeć jego laboratorium, mieszczące się, nawiasem mówiąc, w tym samym budynku, gdzie prowadzony był słynny eksperyment więzienny Philippa Zimbardo. Ucieszyło mnie to, że mamy laboratorium naprawdę dobrze działające na tle najwyższych standardów światowych. Profesor Gross to jest klasa sama w sobie. Warto wsłuchiwać się w każde jego słowo – przekonuje.  

Profesor Kaczmarek dodaje, że w materiale o jego labie i całej drodze rozwoju naukowego musi się znaleźć prof. Helena Sęk. – To promotorka mojej pracy magisterskiej i doktoratu. To ona stawiała fundamenty naukowe, na których teraz wszystko buduję. Potrafi nie tylko uczyć, ale i świetnie motywować i inspirować. Swoją postawą zawsze mi pokazywała, że nauka jest czymś ważnym, czymś, dla czego warto poświęcić życie zawodowe. Szczególnie ceniła badania eksperymentalne. Zawsze też podkreślała, że badania muszą być głęboko osadzone w teorii, czyli zintegrowane z dziesiątkami, a niekiedy nawet setkami lat badań i refleksji nad danym zagadnieniem – opowiada.  

Sam profesor jest osobą pozytywną i pełną entuzjazmu. – Zawsze byłem ciekawy świata – mówi. – Wcześnie zafascynowała mnie nauka. Być może dzięki encyklopedii, którą znalazłem na półce i lubiłem oglądać, jeszcze zanim poszedłem do pierwszej klasy. Na początek dla obrazków. W kioskach nie było komiksów, w telewizji nie było bajek, więc „musiałem” przeglądać encyklopedię i oglądać programy edukacyjne. Nie wiedziałem, że można inaczej, więc bardzo to lubiłem. Takie były lata 80. minionego wieku. Na studiach trafiłem na wydział psychologii, który był topowy pod względem metodologicznym. W naszych wykładowcach, jak wspomniany już prof. Jerzy Brzeziński czy prof. Ryszard Stachowski, zawsze była ciekawość i optymistyczna myśl psychologiczna, którą podzielam z nimi do dzisiaj. To radość odkrywania. To w podręczniku do metodologii badań psychologicznych prof. Brzezińskiego przeczytałem słowa św. Augustyna: Szczęście polega na radowaniu się prawdą.  

 

 

 

 

 

 

 

Nauka Wydział Psychologii i Kognitywistyki

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.