Profesor Ryszard Daniel Golianek z Wydziału Nauk o Sztuce to pasjonat. Całe jego życie naukowe poświęcone jest muzyce. Głównie operowej. Niedawno badał polskie akcenty w europejskiej muzyce XIX wieku, a obecnie chce zająć się muzyką Górnego Śląska.
Bada pan muzyczne ścieżki, można powiedzieć, że od dziecka. Sprawdza się niepisana reguła, że na pana zainteresowaniach zaważyła rodzina?
Zapewne. Zanim trafiłem na studia na UAM, uczyłem się w szkole muzycznej. Równolegle do muzykologii studiowałem wiolonczelę na Akademii Muzycznej. Muzyka towarzyszyła mi od zawsze. Począwszy od mojej babci, przez mamę i jej rodzeństwo, wszyscy byli bardzo muzykalni.
Wielu uważa, że opera to muzeum. Zaprzecza pan temu, doceniając reżyserski teatr operowy XXI wieku. Mariusz Treliński to polski rodzynek?
Część odbiorców opery w Polsce nie akceptuje dążeń reżyserów, by dokonywać własnych interpretacji dzieł, zamiast wiernie podążać za wskazówkami twórców. Oryginalne odczytania reżyserskie bywają traktowane jako wypaczenie idei autorów, a przecież opera to żywy teatr. I nie oczekujemy, by przedstawienia były wykonywane w perukach i eleganckich strojach. Opera traktuje o emocjach. O sprawach życia i śmierci. O najistotniejszych aspektach ludzkiej egzystencji. Musiała w końcu dotknąć ją zmiana, jaka dawno temu dotknęła teatr dramatyczny. Gdy potraktujemy operę jako muzeum, zgubimy jej aktualność i siłę oddziaływania. Jestem o tym przekonany, a Mariusz Treliński stara się nadrobić stracony czas i przenosi zagraniczne, głównie niemieckie, wzorce na nasz grunt. Dodam, że z powodzeniem. Podobnie Krzysztof Warlikowski – inny z reżyserów, którzy osiągają sukces i starają się tworzyć spektakle operowe jako dzieła nowoczesnego teatru dramatycznego.
Poznań ma jedyną muzykologię w Polsce, na której z powodzeniem funkcjonuje specjalność operologiczna. Co takiego oferujemy studentom?
Pomysł z utworzeniem tej specjalności zakładał spojrzenie na operę z różnych perspektyw, np. od strony znawcy literatury, teatru, libretta czy muzyki. To interdyscyplinarna opcja skierowana do muzykologów, filologów, teatrologów… Studentom dajemy możliwość zrozumienia, czym jest opera i jej wielowymiarowy zakres oddziaływania. Moim zdaniem to wyjątkowy kierunek, który daje szansę potraktowania opery w sposób nowoczesny.
Ukoronowaniem grantu Narodowego Centrum Nauki jest publikacja ,,Polska w muzycznej Europie XIX wieku’’. Zbadał Pan temat dogłębnie. Jesteśmy obecni? W jaki sposób?
Zanim odpowiem, wyjaśnię, że zajmuję się muzyką operową, ale np. również muzyką programową – bez słów, lecz zawierającą jakieś wskazówki, np. tytuły czy komentarze nakierowujące słuchacza na sferę pozamuzyczną. Moje podejście do muzyki jest semantyczne, interesuje mnie sposób budowania odniesień pozamuzycznych. Nie traktuję jej jako sztuki abstrakcyjnej, składanie dźwięków, lecz jako konkretny przekaz.
Badając Polskę w muzycznej Europie zajmowałem się utworami, w których nawiązanie do polskości przez kompozytorów zagranicznych było związane ze znaczeniowym rozumieniem muzyki. Zajmowały mnie albo utwory ze słowem (pieśni, opery), albo kompozycje instrumentalne ze wskazówkami programowymi. Na przykład Richard Wagner napisał uwerturę „Polonia”.
W repertuarze europejskim od rewolucji francuskiej do początku I wojny światowej polskość prezentowana jest często i na różne sposoby. Niektóre wydają się dość abstrakcyjne, ale inne bywają związane z konkretnymi wydarzeniami historycznymi czy postaciami. Przykładami mogą być oratorium „Święty Stanisław” Franza Liszta czy opera „Dzień królowania” Giuseppe Verdiego traktująca o polskim królu Stanisławie Leszczyńskim. Interesowało mnie, w jaki sposób kompozytorzy zagraniczni odnoszą się do polskości. Rozwiązania były różne, począwszy od obecności polskich tańców narodowych, przez wprowadzenie cytatów z pieśni np. „Mazurka Dąbrowskiego” czy „Boże coś Polskę”, aż po tworzenie dzieł operowych, w których prezentowano stereotyp polskości i Polaków jako walecznego i patriotycznego narodu.
Ostatnie pańskie dzieło poświęcone jest Moniuszce…
Od razu prostuję. Ta ogromna książka powstała z mojej inspiracji i według mojego pomysłu, ale wykonawców – autorów, badaczy – było kilkunastu. Praca to kompendium wiedzy na temat kompozytora, a jej publikacja wiązała się z Rokiem Moniuszkowskim w Polsce. Książka przedstawia osobę i dzieło Moniuszki w możliwie najpełniejszy sposób. Uwzględnia wszystkie ważne aspekty związane z kompozytorem – jego biografię, twórczość i znaczenie.
Razem z profesorem Michaelem Heinemannem z Drezna stara się pan obecnie o grant na badania poświęcone muzycznemu Śląskowi…
Czekamy na rozstrzygnięcia. Projekt do NCN złożyliśmy w grudniu ubiegłego roku. Jego temat porusza kwestię teatru muzycznego na Górnym Śląsku w okresie do końca II wojny światowej, rozumianego jako medium propagandy społecznej i politycznej (polskiej i niemieckiej). Jeśli dostaniemy dofinansowanie, otworzy się przed nami bardzo ciekawy rozdział badawczy.
Czytaj też:Prof. Jacek Kowalski. Sarmacja, gotyk i meble Kowalskich