Wersja kontrastowa

Prof. Robert Pietrzak. Kiedy straszny nam SMOG

fot. Adrian Wykrota
fot. Adrian Wykrota

Nie tak dawno na profilu facebookowym pewnej celebrytki przeczytałam, że z obawy o zdrowie własne i nienarodzonego dziecka będzie unikać spacerów, ponieważ powietrze na zewnątrz jest bardzo zanieczyszczone. W domu zaś używa specjalnych urządzeń monitorujących jego jakość. W ślad za tym wpisem posypały się oczywiście oferty domowych oczyszczaczy powietrza. Zanieczyszczone powietrze, smog – to codzienność wielu polskich miastach. Czy zatem celebrytka miała rację, czy jakość powietrza jest na tyle zła, że pora myśleć o środkach zaradczych; a może to tylko marketing? O urządzeniach filtrujących z prof. Robertem Pietrzakiem z Wydziału Chemii UAM rozmawia Magda Ziółek.

Panie profesorze, oczyszczacze powietrza – konieczność czy marketing?

Jeśli pyta mnie pani, czy warto inwestować w te urządzenia, to na pewno tak. Zwłaszcza obecnie – i nie myślę tutaj tylko o pandemii. Jeszcze kilka lat temu oczyszczacze powietrza kojarzyły nam się z przemysłem, z lokalami gastronomicznymi itd. Potem na rynku pojawiły się urządzanie domowe. Było trendy mieć coś takiego w domu, zwłaszcza że miały one ciekawy design – stanowiły ozdobę domu. Dzisiaj społeczeństwo staje się coraz bardziej świadome. Staramy się zdrowo odżywiać, uprawiamy sport, słowem dbamy o zdrowie, a smog nam w tym wielokrotnie przeszkadza. Oczyszczacz to urządzenie kompleksowe, którego zadaniem jest eliminacja z powietrza zanieczyszczeń: kurzu, grzybów, roztoczy, nawet bakterii i wirusów. Te urządzenia oczywiście nie uchronią przed wszystkimi zagrożeniami, związanymi ze złą jakością powietrza, ale mogą pomóc w warunkach domowych w jego polepszeniu.  W naszych rozważaniach warto też uwzględnić osoby, które cierpią na alergie. To one, jak sądzę, powinny być przede wszystkim beneficjentami tych urządzeń. Myślę, że oczyszczacz powietrza pozwoli im zminimalizować duszności, napady kaszlu czy łzawienie oczu. W sezonie jesienno-zimowym, kiedy powietrze w naszych domach staje się suche i trudno oddychać, odpowiedni oczyszczacz z funkcją nawilżania pomoże nam to zniwelować.

Jak działa takie urządzenie?

Oczyszczacz to nic innego jak zespół występujących po sobie filtrów. Najnowsze urządzenia mogą mieć bardzo rozbudowany system filtrowy. Im więcej filtrów tym większa skuteczność, a tym samym lepsze urządzenie. Pytała pani o to, jak działa oczyszczacz. Zasada działania jest zawsze taka sama. Powietrze jest zasysane do środka, po czym przechodzi przez skomplikowany system filtrów i wraca do obiegu. Sercem oczyszczacza są jego filtry i tu mamy ogromną różnorodność. Od filtrów wstępnych, wyłapujących największe zanieczyszczenia: drobinki kurzu, sierść zwierząt, włosy, poprzez tkaninowe do węglowych, które świetnie radzą sobie z usuwaniem różnego rodzaju związków organicznych, pochłaniają też zapachy. Inne rodzaje filtrów to filtry krzemionkowe, zeolitowe – które wyłapują niebezpieczne tlenki; filtry wodne, elektrostatyczne, czy też fotokatalityczne – jest tego naprawdę dużo. O klasie urządzenia świadczy fakt, czy został w nim zastosowany, dobrze znany wszystkim, filtr HEPA. Mówię: dobrze znany, bo spotkać się z nimi możemy w odkurzaczach czy w maseczkach antysmogowych. HEPA (ang. High Efficiency Particulate Air) jest wysokospecjalistycznym filtrem, wyłapującym cząsteczki o wielkości od 0,01 µm do 0,3 µm. Tak wysoka skuteczność pozwala usunąć z powietrza komórki grzybów, pierwotniaki, bakterie oraz wiele wirusów. Uprzedzając pani pytanie – oczyszczacz nie uchroni nas przed chorobami. Gdyby tak miało być, nie moglibyśmy wychodzić na zewnątrz. Pamiętajmy także, że oczyszczacz - nawet ten najbardziej wydajny - nie poprawi jakości powietrza w całym domu. Nie uderzy nas nagle świeża morska bryza – jak sobie niektórzy wyobrażają. Zwłaszcza, jeśli będziemy w bardzo zanieczyszczonym pomieszczeniu, np. w takim, w którym pali się papierosy. Oczyszczacze słabo radzą sobie z dużą powierzchnią, zwłaszcza taką podzieloną na pomieszczenia, gdzie powietrze mało intensywnie się miesza. Dlatego kupujemy go z myślą o konkretnym pomieszczeniu. Jeśli nie chcemy budzić się z suchym gardłem, to stawiamy go w sypialni albo w pokoju dziecięcym. Jeśli ma pracować w standardowej konfiguracji, to trzeba też pamiętać, że jego wydajność zmniejsza się średnio o połowę. Wydajność jest to parametr, który mówi nam o tym, jaką ilość powietrza urządzenie jest w stanie przefiltrować w ciągu godziny. Jeśli znamy kubaturę pomieszczenia, w którym ma pracować, to z łatwością będziemy w stanie określić, czy dane urządzenie się w nim sprawdzi. Zazwyczaj producenci podają także maksymalną powierzchnię, do której dany oczyszczacz powietrza jest przeznaczony. Jednak warto podchodzić do tej deklaracji producentów sceptycznie. Czyli jeśli chcemy go postawić w pomieszczeniu, które ma 30m2 to potrzebujemy urządzenia, które ma deklarowaną wydajność na 50m2, a jeżeli myślimy o pracy oczyszczacza w trybie cichym, zasięg spada o kolejne kilka metrów. Należy też pamiętać o regularnym czyszczeniu filtra. Raz w miesiącu należałoby usunąć z oczyszczacza wszystko, co się tam nagromadziło. Producenci podpowiadają nam, że filtry należy wymieniać co 2 do 5 lat – to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Pięć lat to może wytrzymać filtr, który nie był wcale używany. Najlepiej jest go wymieniać raz na sezon.

Chciałabym jeszcze na moment wrócić do mojej celebrytki. Czy uważa pan, że przed wyjściem na spacer powinniśmy sprawdzać stan powietrza?

No cóż, tak jak wcześniej wspomniałem, coraz większą wagę przykładamy do zdrowia, jesteśmy coraz bardziej świadomi skutków, jakie niesie ze sobą smog. W Poznaniu nie mamy jeszcze takiego problemu, ale według WHO wśród 50 najbardziej zanieczyszczonych miast są 33 polskie miasta. W pierwszej dwudziestce jest ich ponoć aż 16. To dotyczy głównie południa Polski, gdzie paradoksalnie położonych jest wiele ośrodków sanatoryjnych, ale też rozwinięty jest przemysł, co ma niebagatelny wpływ na jakość powietrza. Czy należy się tego obawiać i zamykać w domu? Każdy człowiek będzie na to indywidualnie reagował. Osoba, która ma alergię, astmę będzie na pewno odczuwała to bardziej intensywnie niż osoba zdrowa. Są badania, w których jakość powietrza, przeliczona została na liczbę wypalonych papierosów. Wynika z nich, że mieszkańcy miast takich jak Nowy Targ, Rybnik, Nowa Ruda codziennie wdychają powietrze, które działa na płuca tak jak wypalenie od pół do całej paczki papierosów.

Czyli jednak monitorować stan powietrza! W Internecie dostępne są specjalne aplikacje, co powinno wzbudzić nasz niepokój?

Oczywiście, że można monitorować codzienny stan powietrza. Odpowiedzmy sobie jednak szczerze, kto z nas przed wyjściem z domu, zwłaszcza tym porannym, kiedy na wszystko brakuje czasu, myśli o tym, jaki jest stan powietrza za oknem? Czasem przebiegnie nam myśl o jakości powietrza, kiedy wyjdziemy z domu i poczujemy to dziwne wrażenie zapachowe, że z „powietrzem jest coś nie tak”. I co dalej? Nic! Na tym wrażeniu się kończy i dalej kontynuujemy swoje działania poranne mówiąc, że „coś jest w powietrzu”. Planujemy, że jak załatwię wszystko, rozwiozę dzieci do przedszkola, szkoły to w chwili wolnej sprawdzę – a w konsekwencji - 90% osób zapomina to zrobić lub przypomina sobie o tym późnym wieczorem. Wracając jednak do pytania, co powinno budzić nasz niepokój, to oczywiście przekroczenie norm stężenia dopuszczalnych zanieczyszczeń powietrza, które są monitorowane, czyli dwutlenku siarki, dwutlenku azotu, pyłu PM10, pyłu PM2,5, tlenku węgla, benzenu i ozonu. Pamiętajmy, że polski indeks jakości powietrza jest obliczany wyłącznie na podstawie 1-godzinnych danych niezweryfikowanych ze stacji automatycznych funkcjonujących w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska (PMŚ). Polski indeks jakości powietrza liczony jest bezpośrednio w bazie danych jakości powietrza Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska (GIOŚ) na podstawie danych otrzymanych ze stacji pomiarowych PMŚ.

A co z noszeniem maseczek? Pandemia oswoiła nas z tym zwyczajem. W krajach azjatyckich ludzie noszą je nie tylko z powodów epidemicznych, ale np. mają katar lub boją się smogu. Może powinniśmy wziąć z nich przykład?

To prawda, tam noszenie maseczek jest nawet modne. Ale u nas też w ciągu ostatnich miesięcy to się zmieniło. Nikogo już nie dziwi osoba z maseczką na twarzy. Wprost przeciwnie - niepokój wzbudza ktoś, kto jej nie ma… Pytanie, na ile przeniknie to do tzw. dobrych obyczajów.  Czy wzrosła nasza wrażliwość społeczna i będziemy chcieli chronić się nawzajem? Kolejna sprawa to skuteczność takich masek. Wiadomo, maska masce nierówna. Najmniej chronią nas te bawełniane – one przepuszczają blisko 70% zanieczyszczeń, maseczki chirurgiczne – około 20%. Najlepsze są oczywiście antysmogowe, one przepuszczają zaledwie 0,5 -0,3% zanieczyszczeń.

Właśnie - maseczki do zadań specjalnych: do biegania, na spacer, na wizytę u lekarza. Co takiego powinna mieć maseczka, aby faktycznie chroniła nas w tych sytuacjach?

Tu panią zdziwię, najważniejsze w takiej masce jest jej odpowiednie dopasowanie. To jest podstawa, zatem nie na czole, nie na brodzie, maska powinna szczelnie przylegać do twarzy. Aby tak było, wcześniej musimy dobrać odpowiedni rozmiar, dopasować nosek. Powietrze powinno przepływać przez zaworki, bo tylko tak może zostać przefiltrowane. Przy wyborze maseczki, jak to pani nazwała „do zadań specjalnych”, warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze na zaworki – czy nie utrudniają nam oddychania. Myślę, że przy normalnym funkcjonowaniu da się jeszcze w czymś takim oddychać - nie wiem, jak w trakcie uprawiania sportu. To na pewno nie jest komfortowa sytuacja. Po drugie na jakość filtrów. W maskach najskuteczniejszych, czyli antysmogowych, są to filtry węglowe i HEPA. W maskach ochronnych, tzw. półmaskach, oznaczanych jako typ FFP1, FFP2 i FFP3, które są wykonane z 4 lub 5 warstw polipropylenu i zatrzymują pyły oraz aerozole, filtry mają oznaczenia P1, P2, P3 – numer oznacza, ile zatrzymanych zostanie cząsteczek lotnych (1 –zatrzymuje 80%, a 3 ponad 99,9%). Dla porównania maseczki chirurgiczne wykonane są z dwóch lub trzech warstw tworzywa sztucznego – polipropylenu mamy 2 dwa rodzaje - typ I - maska dwuwarstwowa - skuteczność filtracji wynosi >95 i typ II - maska trójwarstwowa- skuteczność filtracji wynosi >98; wykazuje odporność na przesiąkanie. Należy jednak pamiętać, że maska chirurgiczna jest maseczką medyczną jednorazową i zapewnia krótką ochronę – do kilkudziesięciu minut w zależności od nasiąknięcia wydzielinami i parą wodną. Co do ochrony antywirusowej, to WHO zaleca stosowanie maseczek osobom, które mają obniżoną odporność lub w wypadku kontaktu z osobami, które podejrzewamy, że mogą być zakażone. Maseczki antysmogowe nie przepuszczają zanieczyszczeń z zewnątrz, ich skuteczność jest w tej sytuacji naprawdę wysoka, ale czy zatrzymują wirusy i bakterie, jeśli nosi je osoba zakażona? Mam nadzieję, że tak i wierzę w zapewnienia producentów, w przypadku pozostałych rodzajów maseczek już tego na pewno nie mogę powiedzieć.

 

 

Nauka Wydział Chemii

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.