Jacek Dukaj, Edwin Bendyk i Urszula Zajączkowska dyskutowali o pozycji humanistyki w XXI wieku na panelu zorganizowanym w ramach IV Kongresu Dydaktyki Polonistycznej na WFPiK.
- Minister Gowin widzi humanistykę jako przedsionek wielkiego laboratorium. Humaniści podpowiadają pomysły, a potem na pasie transmisyjnym przekazują je do laboratorium przemysłowego i naukowego, gdzie zyskują one swoją realność. W związku z tym humanistyka musi być elitarna, bo tylko taka przekaże coś wartościowego. Czy tak należy postrzegać humanistykę? - pytał prowadzący spotkanie, prof. Przemysław Czapliński. Językoznawca odniósł się do wypowiedzi ministra na konferencji „Humanistyka ma przyszłość” w Akademii Ignatianum w Krakowie.
Czytaj też: Krwawe skrzyżowania - rozmowa z prof. Czaplińskim
Jacek Dukaj wskazał, że wizja ministra Gowina jest charakterystyczna dla wielu zjawisk, które podporządkowują kulturę wzrostowi PKB. Ma ona zapewnić rozwój tym działom biznesu i przemysłu, które wydają się perspektywiczne. Dlatego, żeby zapewnić wzrost gospodarczy musimy dotować rozrywkę, kulturę, sztukę. Jaki wobec tego jest sens humanistyki, która nie byłaby służebna wobec celów nauk ścisłych i biznesu, ale istniałaby dla swoich celów?
- Widzę dwie ścieżki. Jedną z nich można zaobserwować na zachodnich uniwersytetach, gdzie w coraz większym stopniu wydziały humanistyczne stają się wydziałami parapolitycznymi. Zmiana rzeczywistości następuję dzięki kształceniu humanistów nowej generacji. Druga ścieżka jest drogą life coachingu, sposobu bycia w sytuacji, kiedy człowiek zostaje producentem sensu życia sam dla siebie. Produkcja tego sensu należy do humanistyki – powiedział Jacek Dukaj, jeden z najpopularniejszych pisarzy science-fiction i fantasy w Polsce.
Dr hab. Urszula Zajączkowska, biolożka i poetka zwróciła uwagę, że światy nauk humanistycznych i przyrodniczych mocno się rozdzieliły, co jest dużym błędem. W eksperymencie zawsze pojawia się moment, kiedy obserwację trzeba nazwać i opisać, a to jest domena humanistyki.
- Wiedza o świecie, którą się podaje jest jedną miliardową tego, co jest opisane w pracach naukowych. Pojawiły się nowe współzależności, filozofie, konteksty – jak je nazwać? Jak mamy wyjść z tego wąskiego korytarza, w którym wciąż funkcjonujemy w obrębie naszego języka? Naukowcy są skazani na dramat samotności posługując się hermetycznym językiem. Ogromny balon wiedzy nadal pozostaje bez słów. Nieoznaczoność jest rodzajem bezproduktywności – podkreśliła laureatka Nagrody Kościelskich.
Urszula Zajączkowska przekonywała, że produktywność jest wspólnym bólem humanistyki i nauk przyrodniczych. - W projekcie naukowym musieliśmy wpisać w rubryce, ile będzie z niego patentów - to tak, jakbyśmy mieli podać, ile razy krzykniemy: Eureka! Tego nie wiemy. Dziś nie ma miejsca na uznanie, że każdy byt jest niezwisły i ma prawo zachowywać się po swojemu.
- Wyzwaniem dla dzisiejszej humanistyki jest zrozumienie nas w rzeczywistości końca świata – powiedział Edwin Bendyk. Dziennikarz i pisarz dowodził, że współczesny model polityki naukowej zmniejsza wydajność samej nauki. Przeprowadzono badania pokazujące, że od kilkunastu lat intensywność inwestycji w badania i rozwój zmniejsza ich efektywność. Wkładamy coraz więcej, a coraz mniej dostajemy np. ciągle nie mamy nowego, skutecznego antybiotyku.
Kolejne zagrożenie to fakt, że nauka coraz mniej wyjaśnia, a coraz więcej produkuje dla samej produkcji. Publicysta „Polityki” zwrócił uwagę, że ponad 90 procent prac w humanistyce niemieckiej jest tworzonych w poczuciu, że nikt ich nie przeczyta, pisane są „dla punktów”. W ten sposób kultura znalazła się poza obiegiem humanistyki akademickiej.