Wersja kontrastowa

Dr Krzysztof Czarnecki. Wartość stypendiów spada

Dr Krzysztof Czarnecki
Dr Krzysztof Czarnecki

W jakich krajach najlepiej jest studiować? Gdzie studenci mogą się szybko usamodzielnić i mają szeroki dostęp do kształcenia? Dlaczego nie w Polsce? Na te i wiele innych pytań odpowiadają badania politologa i ekonomisty dr. Krzysztofa Czarneckiego. 

 

Dr Krzysztof Czarnecki zbadał zróżnicowanie systemów finansowania studiów, czyli opłat za studia oraz pomocy materialnej takiej jak stypendia, kredyty czy ulgi podatkowe. Była to tytaniczna praca, bo zgromadził i przeanalizował dane z 32 zamożnych krajów demokratycznych w latach 2005, 2010 i 2015.! Autor projektu jest absolwentem politologii na UAM, obecnie pracuje na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, gdzie się doktoryzował. Badania, o których mowa przeprowadził w Centrum Studiów nad Polityką Publiczną UAM, dzięki grantowi uzyskanemu w ramach konkursu NCN Sonatina 2. 

 

Naukowiec przyznaje, że głównym wyzwaniem projektu było skonstruowanie oryginalnej bazy danych – „Student Support and Fees Dataset” – która umożliwiłaby systematyczne porównywanie systemów finansowania studiów funkcjonujących w różnych krajach. Nie ograniczył się jednak do opisu – postanowił wyjaśnić, skąd wynikają różnice między nimi.  Zarówno baza danych, jaki i ramy teoretyczne badań powstały w ramach współpracy naukowca z Instytutem Badań Społecznych na Uniwersytecie Sztokholmskim. Nie licząc badań prof. Juliana Garritzmanna z Uniwersytetu Goethego we Frankfurcie sprzed niemal dekady, nikt systematycznie nie zajmował się tą kwestią. 

 

- Rozpoznanie różnic między krajami uświadamia nam, jak wiele jest możliwych sposobów finansowania studiów. Warto też wyjaśniać, dlaczego kraje wprowadzają różne rozwiązania, ponieważ mogą one mieć wpływ na wiele zjawisk, takich jak: wielkość populacji studenckiej, zjawisko ubóstwa oraz skala nierówności ekonomicznych w jej obrębie, dostęp osób z ubogich rodzin do studiów, powszechność łączenia studiów z pracą zarobkową, czas poświęcany nauce, kończenie studiów w terminie itd. - powiedział dr Krzysztof Czarnecki. 

 

Dr Czarnecki wyjaśniał systemy z punktu widzenia ideologicznego i klasowego konfliktu pomiędzy tymi, dla których szkolnictwo wyższe –jest przede wszystkim dobrem prywatnym, a tymi, którzy uważają je raczej za dobro publiczne. Ci pierwsi kładą nacisk na indywidualne korzyści, jakie osoby studiujące czerpią z kształcenia (np. lepsza pozycja na rynku pracy), w związku z czym to one powinny ponosić większość kosztów studiowania. Dla drugich ważniejsze są korzyści społeczne płynące z posiadania wykształconej populacji, co wiąże się z uzasadnieniem finansowania studiów przez państwo.

 

- Postawiłem hipotezę o kluczowej roli ideologii rządzących partii politycznych w ustalaniu uprawnień socjalnych, która w tradycji badań porównawczych polityki społecznej funkcjonuje od wielu lat. Zgodnie z nią, system zależy od tego, kto rządzi i reprezentuje wartości dominujące w społeczeństwie. To, czy na przestrzeni czasu dominowały partie lewicowe, chadeckie, konserwatywne, czy liberalne powinno mieć zatem odzwierciedlenie w prawach socjalnych osób studiujących.   

 

Dominujące ideologie wpływają również na to, jak i kiedy młodzi ludzie wchodzą w dorosłość. Formacje bardziej progresywne uważają, że człowiek pełnoletni powinien szybko się usamodzielniać, w czym potrzebuje wsparcia państwa, natomiast wśród konserwatystów panuje wizja tradycyjnej rodziny, w której młodzi dorośli są postrzegani jako część gospodarstwa domowego, póki nie założą własnej rodziny. 

 

Biorąc wszystkie te czynniki pod uwagę naukowiec pokazał różnice między systemami w trzech wymiarach: dekomodyfikacji (zakresu, w jakim pomoc materialna umożliwia studiowanie w sposób niezależny od pracy zarobkowej osób studiujących i ich rodziców), indywidualizacji (zakresu, w jakim system wspiera finansowe uniezależnienie od rodziny) i dystrybucji praw socjalnych (pomoc może być  uniwersalna albo adresowana tylko, lub w większej wysokości, do wybranej grupy – np. osób, które pochodzą z rodzin o niskich dochodach). 

 

W jakich zatem krajach najlepiej jest studiować? Gdzie studenci mogą się szybko usamodzielnić i mają szeroki dostęp do kształcenia?

 

- W krajach nordyckich (oprócz Islandii), ale też w Holandii, przy czym w tym kraju udział pomocy bezzwrotnej był zawsze mniejszy, a jej otrzymywanie uzależnione od dochodu rodziców. Kraje te stawiają na usamodzielnienie osób studiujących, co oznacza, że wszyscy są uprawnieni do otrzymania pakietu stypendiów i kredytów wystarczających na zaspokojenie minimalnych potrzeb. Jest to w dużej mierze konsekwencją faktu, że przez lata w tych krajach dominowały partie lewicowe (lub socjal-liberalne w przypadku Holandii), dla których kwestie podmiotowości jednostki, wolności, wspierania w rozwoju i gwarantowanie wsparcia socjalnego zapobiegającemu ubóstwu, były priorytetowe.

 

Od początku XXI w. w wielu państwach coraz większy udział w kosztach szkolnictwa wyższego mają studenci i ich rodziny. Kształcenie pochłaniało dużo środków publicznych, dlatego większość państw rządzonych przez konserwatystów zdecydowała się sprywatyzować część tych kosztów, przy czym wprowadzanie „dyscypliny” finansów publicznych często było jedynie pretekstem dla wdrożenia wizji edukacji wyższej jako dobra prywatnego. Dane z lat 2005-15 pokazują jednak, że systemy się ustabilizowały, choć są kraje, w których doszło do istotnych zmian.

 

- System w Wielkiej Brytanii stał się bardzo skomodyfikowany, obecnie nie ma tam w ogóle pomocy bezzwrotnej, która kiedyś odgrywała dosyć istotną rolę. Z drugiej strony w Estonii w 2012 r. zniesiono opłaty za studia, w Niemczech eksperyment z czesnym również był krótkotrwały. Jak widać tendencje są różne. 

 

Polski system pomocy materialnej jest jednym z bardziej stabilnych. Jedyna poważna zmiana od lat 90. to poszerzenie grona uprawnionych o osoby na studiach niestacjonarnych i na uczelniach niepublicznych w 2004 roku oraz wprowadzenie kredytów studenckich, które jednak nie odegrały znaczącej roli - obecnie korzysta z nich tylko 1-2 procent studentów. Pod względem hojności systemu plasujemy się pośrodku. Nie jest ani szczególnie dekomodyfikujący, ani skomodyfikowany (pomoc socjalna jest umiarkowanie niska, ale dostępna tylko osobom ubogim, a większość studentów nie płaci za naukę); ani szczególnie indywidualizujący, ani oparty na wsparciu skierowanym do rodziny  (kredyty nie są popularne, a wsparcie dla rodzin pod postacią ulg na dziecko jest niskie). Niepokoi jednak to, że przez lata system traci relatywnie na wartości.

 

- Między 2005 a 2020 r. wartość stypendiów systematycznie spadała ze względu na nienadążanie stawek za wzrostem kosztów życia. Ponadto, uczelnie mają dużą autonomię w określaniu warunków przyznawania i wysokości stypendium socjalnego. To prowadzi do absurdalnych sytuacji, w których osobom będącym dokładnie w tej samej sytuacji finansowej, ale studiującym na dwóch różnych uczelniach, przysługują różne kwoty ze względu na inne kryteria przyjmowane na uczelniach. Spośród krajów, dla których zebraliśmy dane, tak zdecentralizowany system, oprócz Polski, funkcjonuje tylko na Węgrzech, w Rumunii i Bułgarii. 

 

Polskę wyróżnia to, że za studia na uczelniach publicznych nie trzeba płacić czesnego, a za kształcenie na zwykle mniej prestiżowych uczelniach prywatnych już tak. Również to, że osoby studiujące w trybie stacjonarnym i niestacjonarnym na tym samym kierunku, na tej samej uczelni mają różne zobowiązania w zakresie współpłatności za studia. Podobny podział na finansowanych przez państwo i finansowanych z własnych środków funkcjonuje w większości krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Natomiast w wielu krajach Europy Zachodniej rozwiązania te byłyby nie do pomyślenia, co można powiązać z ideologicznie innym rozumieniem sprawiedliwości. 

 

Naszą specyfiką jest też stosunkowo duży udział stypendiów naukowych w budżecie pomocy materialnej. Wydaje nam się, że są normą, ale w zdecydowanej większości krajów Europy Zachodniej takich stypendiów nie ma w ogóle, a jeżeli już to nie są finansowane z budżetu państwa, tylko przez podmioty prywatne w formie nagród itp. Najlepszych studentów częściej wspiera się zatrudniając ich jako pomoc w prowadzeniu badań naukowych, lub poprzez obniżkę czesnego lub umorzenie części kredytu studenckiego (tam, gdzie instrumenty te funkcjonują).

 

- Stypendium naukowe jest w Polsce bardziej nagrodą niż motywacją do wzmożonej nauki, ale to tylko hipoteza, ponieważ z mojej wiedzy wynika, że nikt tego badał. Nie prowadzi się również regularnej ewaluacji systemu pomocy materialnej jako takiego - być może to jest jedna z przyczyn jego stabilności. 

 

Ważnym celem projektu było również zbadanie, jak różne instrumenty finansowania studiów wpływają na aktywność studentów na rynku pracy w 27 krajach UE. Wyniki pokazują brak relacji między wysokością pomocy a odsetkiem pracujących studentów. Według hipotezy dr. Czarneckiego to, ile studentów pracuje jest raczej powiązane z dominującym w społeczeństwie modelem wejścia w dorosłość. 

 

- Im bardziej standardem jest, że osoby studiujące żyją poza gospodarstwem domowym swoich rodziców, tym większy odsetek z nich dorabia w czasie studiów. Natomiast to, jak dużo pracują w czasie roku akademickiego, jest już powiązane z wysokością pomocy bezzwrotnej. W krajach, w których uprawnienia do stypendiów socjalnych są wyższe, osoby studiujące pracują mniej godzin w tygodniu. Można by zatem powiedzieć, że jeżeli chcemy, by mniej czasu spędzały w pracy powinniśmy podwyższyć stypendia socjalne. Okazuje się jednak, że nie jest to instrument szczególnie efektywny w tym zakresie. Możemy się bowiem spodziewać, że wyższe stypendia w większym stopniu zastąpią pieniądze dostawane od rodziców niż te zarabiane na rynku pracy. Z czynników, które uwzględniamy w naszym modelu statystycznym wynika, że dużo większe znaczenie ma przeciętna płaca. Tam, gdzie zarobki są wyższe, osoby studiujące pracują mniej godzin, bo mogą osiągnąć pożądany poziom dochodów przy mniejszym nakładzie czasu pracy – wyjaśnia dr Krzysztof Czarnecki. 

 

W Polsce system pracy studenckiej jest zderegulowany, ponieważ nie ma ograniczeń liczby godzin, jakie można przepracować w roku akademickim. Od dwóch lat osoby studiujące nie płacą PIT-u, co może dodatkowo zachęcać do podejmowania pracy zarobkowej. Jednocześnie wiadomo, że praca studencka jest bardzo ważna dla lokalnych gospodarek w dużych miastach. Co by się stało branżą restauracyjną i turystyczną, gdyby nagle znikła tania siła robocza studentów?

 

Czytaj też: Dr Krystian Szadkowski. Rankingi są tylko narzędziem

 

 

 

Nauka Wydział Filozoficzny

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.