Dr. Jakuba Niebieszczańskiego pytamy o to jakie były jego początki jako dydaktyka? Co było dla niego najbardziej stresujące i jak sobie z tym poradził oraz jak dziś stara się zainteresować studentów...
Moje początki pracy dydaktycznej zbiegły się niefortunnie z początkiem pandemii. Po krótkim okresie normalnego trybu nauczania wszyscy znaleźliśmy się w trudnej sytuacji wymagającej przestawienia się na cyfrowe sposoby przekazywania wiedzy. Mam tu na myśli zarówno studentów jak i dydaktyków – dla wszystkich był to pewnego rodzaju test radzenia sobie w kryzysowych warunkach, ale uważam, że była to również szansa, z której wydaje mi się większa część z nas skorzystała. Jedną z największych trudności, z jaką spotkałem się podczas prowadzonych przeze mnie zajęć była utrudniona relacja personalna ze słuchaczami. W normalnym trybie zawsze staram się przekazywać wiedzę w sposób prosty obserwując tym samym czy to, o czym mówię jest rozumiane. Odcięcie kontaktu bezpośredniego spowodowało, że studenci byli niejako odcięci od pomocy jaką w normalnych warunkach łatwiej jest uzyskać od prowadzącego. Rozwiązaniem okazały się chyba skrypty do zajęć praktycznych – krok po kroku prowadzące studenta poprzez rozwiązywane zadania, ale także możliwość kontaktu poprzez różne media – Czat na Teams, Skype, Messenger itd.
Dużą trudność stanowiło również łącze internetowe, które w przypadku bardzo szybkiego mówienia nie nadążało za potokiem słów. Trzeba było się do tego dostosować i w rezultacie można powiedzieć, że przez pandemię nauczyłem się zwalniać i „regulować” tempo wypowiedzi. Ma to pozytywne skutki, np. w lepszym zrozumieniu przekazywanych treści przez słuchaczy, ale najprawdopodobniej także jest zbawienne dla moich strun głosowych!
Dzisiaj, kiedy wróciliśmy do normalnego trybu nauczania uważam, że najważniejszym sposobem zainteresowania studentów zajęciami jest wprowadzanie do nich elementów badawczości. To działa pozytywnie na słuchaczy, którzy widzą realne zastosowania rozwiązań jakiegoś problemu badawczego lub na przykład mogą sami przeprowadzić analizę, dzięki której wytwarzana jest nowa wiedza. W archeologii ma to szczególne znaczenie, kiedy podczas zajęć można zetknąć się z materiałem, jego analizą lub interpretacją. Uważam, że tyko wtedy będziemy szkolić świetnych specjalistów, gdy będziemy włączali studentów w swoje badania i implementowali je w proces dydaktyczny.
Czytaj też: Dr Jakub Niebieszczański. Geoarcheolog z pasją