Zarzekają się, że nie lubią biegać, a jednak na imprezach biegowych zgarniają medale. W Kaliszu już nikogo ze środowiska biegowego nie dziwią, ale jeszcze niedawno otoczenie zastanawiało się, jak mogą się zmieścić w czasie przewidzianym przez organizatorów biegów, jeżeli ich średnie tempo to 4-5 km/h. Doktor Magdalena Zdrowicka-Wawrzyniak i mgr Małgorzata Meszczyńska z Wydziału Pedagogiczno-Artystycznego w Kaliszu są instruktorkami slow joggingu, japońskiej metody powolnego biegania.
Od Stowarzyszenia Slow Jogging Polska, współpracującego ze Slow Jogging International Association, obie panie otrzymały właśnie 3 Dan. Systematycznie szkolą się, z radością zaszczepiają innym ideę prof. Hiroakiego Tanaki z Uniwersytetu Fukuoka, startują w biegach lub oddają się wolontariatowi w biegowych przedsięwzięciach.
– To nie do końca prawda, że nie lubimy biegać – śmieją się Gosia i Magda. – Biegamy, jednak wsłuchując się w swoje ciało. Z nikim się nie ścigamy i nie walczymy o dobre czasy. Pomysł na zainteresowanie się slow joggingiem rodził się powoli, a wykrystalizował podczas którejś kolejnej edycji parkrunKalisz, w którym systematycznie bierzemy udział.
Magdalena ma za sobą ponad sto sobotnich biegów, Małgorzata ponad pięćdziesiąt.
– Z jednej edycji na drugą poprawiałam swój czas, ale „prawdziwym” biegaczom nie będę w stanie dorównać – mówi Magdalena. – Pokonywałyśmy z Gosią parkrunową piątkę truchtem lub jako wolontariuszki zamykające bieg, zawsze rozmawiałyśmy o tym, że doskonale zamykamy stawkę.
– Śmiałyśmy się, że jesteśmy najbardziej oczekiwanymi na mecie zawodniczkami i koordynatorzy biegu witają nas na mecie z większą radością niż tych najszybszych. Bo dopiero, gdy dotrą „ślimaki”, można zwijać manatki i zamykać bieg. A w czasie deszczu czy mrozu entuzjazm na finiszu jest szczególnie gorący.
Temat slow joggingu najpierw zaczął pojawiać się w rozmowach. Niewiele później informację o kursie animatora techniki slow joggingu podsunął Małgorzacie i Magdalenie internet. Postanowiły skorzystać z oferty Stowarzyszenia Slow Jogging Polska i w kwietniu minionego roku wzięły udział w szkoleniu z częścią praktyczną we Wrocławiu. Początkowo średnio przekonane co do udziału w kursie instruktorskim, który planowany był na przełom września i października w Dojo Stara Wieś, jako certyfikowane animatorki były pierwszymi, które zgłosiły się na szkolenie w klimatycznym „przedstawicielstwie” Japonii w Polsce.
Kurs instruktorski Magdalena i Małgorzata realizowały w wymarzonych wręcz warunkach – podczas świętowania dziesięciolecia SSJP. W trakcie trwającego trzy dni zjazdu adepci slow joggingu przede wszystkim zdobywali wiedzę o truchtaniu dla zdrowia i radości oraz doskonalili technikę, ale też uczestniczyli w licznych uroczystościach okolicznościowych, w tym rozmowie online z najbliższymi współpracowniczkami nieżyjącego już prof. Tanaki, z paniami Magdaleną Jackowską i Noriko Sato, czy rozmaitych spotkaniach z kulturą japońską.
Pierwszych instruktorów w Polsce, stanowiących fundament Stowarzyszenia SJ Polska, szkolił sam prof. Hiroaki Tanaka, który nie przez przypadek opracował metodę powolnego truchtania.
– Zanim to nastąpiło, w wieku 19 lat dowiedział się, że nie będzie mógł kontynuować kariery zawodowego atlety z powodu zdiagnozowanej wady serca. Niezrażony związał z bieganiem karierę akademicką, szukając jednocześnie sposobu na bezwysiłkowe pokonywanie biegiem coraz dłuższych dystansów – mówi Maciej Kozakiewicz, prezes Stowarzyszenia Slow Jogging Polska, uczeń profesora Tanaki. – Na początku musiał zadowolić się krótkimi odcinkami w ślimaczym tempie. Nie minęło dużo czasu i zauważył, że stawiając szybciej małe kroki, może bez wysiłku pokonywać coraz dłuższe dystanse. Dostosowując odpowiednio technikę, prof. Tanaka mógł powrócić do dłuższych biegów, a nawet bez ryzyka dla zdrowia pokonywać dystanse maratońskie.
Slow jogging ma wszystkie zalety biegania, ale pozbawiony jest jego wad. To bieganie w bardzo wolnym tempie, właściwie truchtanie, i to znacznie wolniej, niż większość z nas sobie wyobraża. Z Niko niko! – czyli po japońsku: z uśmiechem. Jest umiarkowaną formą aktywności o charakterze wytrzymałościowym, idealną do zastosowania w chorobach przewlekłych takich jak otyłość, cukrzyca, choroby sercowo-naczyniowe czy depresja. Wpisuje się w aktywność, która w takich przypadkach rekomendowana jest w pierwszej kolejności przez większość towarzystw naukowych. Slow jogging jest doskonałą formą prewencji w procesie starzenia się, jak również skuteczną metodą zapobiegania sarkopenii. Slow jogging może uprawiać każdy, nie wymaga skomplikowanego sprzętu, jest łatwy w kontynuacji.
Pochodząca z Japonii technika opiera się na prawidłowym kontakcie stopy z podłożem, długości kroku i kadencji, czyli liczbie kroków na minutę. Metoda prof. Tanaki, mimo pozornej prostoty, wymaga – przynajmniej do czasu opanowania podstaw – współpracy z instruktorem.
A instruktorów można znaleźć już praktycznie w każdym większym mieście, ich lista znajduje się na stronie stowarzyszenia: slowjogging.eu. Po tegorocznym szkoleniu instruktorów, które odbywało się w końcu września na AWF w Krakowie, liczba instruktorów sięga 230. W każdym zakątku Polski możliwe jest zatem zorganizowanie Międzynarodowego Dnia Slow Joggingu, który Gosia i Magda realizowały w maju w Kaliszu i Sieradzu, czy Narodowego Dnia Sportu ze slow joggingiem, który przeprowadziły we wrześniu w Kaliszu i Pleszewie.
Panie realizują się jako organizatorki, współpracując ze SSJP, ale także współorganizatorki, na przykład przy imprezach Biegowego Grand Prix Ziemi Kaliskiej, czy wolontariuszki, choćby w punkcie nawadniania biegaczy podczas Bursztynowej Helleny. Same też w biegach uczestniczą. Mają za sobą Smerfne Piątki (bieg policyjny), Biegi Chrystowskich dla Niepodległości, Zawsze Pier(W)si, Run for the Cure, Wings for Life World Run, Bieg Śniadaniowy przy maratonie białostockim czy I Radosny Slow Jogging w Łodzi. Teraz szykują się do Biegu Bursztynowego na Wyspie Sobieszewskiej.
Małgorzata Meszczyńska i Magdalena Zdrowicka-Wawrzyniak są także autorkami artykułu naukowego „O co biega w slow joggingu?”, który znalazł się w monografii naukowej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku pod tytułem „Zachowania prozdrowotne jako element aktywności życiowej człowieka” pod redakcją naukową dr. Grzegorza Bejdy, dr hab. Jolanty Lewko i prof. dr hab. Elżbiety Krajewskiej-Kułak. Instruktorom slow joggingu w ramach Akademii Instruktorów zaprezentowały się natomiast w wystąpieniu „PR instruktora slow joggingu”.
Za sprawą Magdy i Gosi slow jogging coraz głębiej wkracza też w uniwersyteckie przedsięwzięcia. 8 maja dziewczyny poprowadziły trening slow joggingu dla pracowników WPA UAM, w końcu września wraz z Zakładem Nauk o Edukacji przeprowadziły spotkanie autorskie z Magdaleną Gajdą, autorką książki „My, skrajnie otyli”, a w październiku zaprezentowały slow jogging jako formę „wietrzenia głowy” podczas Dnia Zdrowia Psychicznego.
Wszystkie działania, których nie sposób tu wymienić, sprawiły, że w ramach wyróżnienia Magdalena i Małgorzata otrzymały wcześniej, niż przewiduje to procedura, bo już po roku instruktorskiej aktywności, kolejny Dan. Certyfikacja następuje przed każdym kursem instruktorskim, w którego terminie odbywa się także stacjonarna edycja Akademii Instruktorów. Tym razem przedsięwzięcie zaplanowano na Akademii Wychowania Fizycznego im. Bronisława Czecha w Krakowie. Niespodzianką dla zebranych było bezpośrednie spotkanie z Magdaleną Jackowską, współpracowniczką prof. Tanaki, wówczas asystentką w Instytucie Fizjologii Sportu Uniwersytetu Fukuoka, współautorką książek o slow joggingu: „Slow Jogging – Japoński sposób na bieganie, zdrowie i życie” (2014) oraz „Slow Jogging. Lose Weight, Stay Healthy, and Have Fun with Science-Based, Natural Running” (2020). W programie była także lekcja japońskiego z Tomohiko Konoike, native speakerem i ambasadorem kultury Japonii.
Magdalena i Małgorzata wspominają swój krótki pobyt w Krakowie i uczestnictwo w tej właśnie części spotkania jako przyjemnie zaskakujący. Dowiedziały się bowiem, że Magdalena Jackowska postanowiła wrócić z bliskimi do rodzinnego miasta, którym jest… Poznań. Tomohiko, ukrywający się za facebookowym pseudonimem DajDziobu Sensei (大丈夫 先生), czyli „w porządku/dobrze nauczyciel”, prywatnie mąż Magdaleny, od października jest lektorem japońskiego na UAM.
Slow joggingowa historia zatoczyła więc koło i przez Japonię wróciła poniekąd do stolicy Wielkopolski – stawiając na swojej mapie podróży wyraźną pinezkę na UAM. Instruktorski duet z WPA UAM w Kaliszu, wraz z polsko-japońskim małżeństwem pionierów, pasjonatów i promotorów slow joggingu zapowiada, że to dopiero początek uczelnianej przygody z Niko niko!. A pomysłów i projektów do realizacji z pewnością nie zabraknie.
Czytaj też: Prof. Piotr Łuszczykiewicz. Podążamy za nazwą