Jedne mają kilkadziesiąt lat, inne ledwie kilka tygodni. Część zna prawie każdy, inne są poukrywane. Neony, murale, graffiti i typografię w Poznaniu – to wszystko znajdziemy na mapie, którą stworzył Tomasz Bombrych, absolwent historii, filologii polskiej i student V roku germanistyki UAM.
Tomasz Bombrych od lat pasjonuje się sztuką uliczną i poszukuje śladów typografii w Poznaniu.W 2016 r. stworzył mapę „Z bliska/Z daleka” przedstawiającą murale, graffiti, neony i typografię. Teraz wydana została już trzecia jej edycja. - Wszystko zaczęło się od fascynacji starymi napisami reklamowymi. W trakcie poszukiwań szyldów i starych reklam zacząłem odkrywać również inne formy twórczości artystycznej jak graffiti czy murale. Całość zaczęła układać mi się w ciekawą kolekcję, w której brakowało kropki nad i czyli neonów – mówi.
W dwóch językach
Najnowsze dziecko Tomka Bombrycha to blisko 100 wartych uwagi miejsc: 68 murali i graffiti, 17 działających neonów oraz 9 starych szyldów i napisów reklamowych. Wszystkie krótko opisane, z podanym adresem, w dwóch językach – polskim i angielskim. Wiedzieliście, że na ulicy Kościuszki na jednym z podwórek skrywa się Koziołek Matołek? Widzieliście kiedykolwiek neonowego kogucika z ulicy Świętosławskiej? Albo sowy reklamujące Wyższą Szkołę Bankową? Nie brakuje też akcentu związanego z UAM: Stanisława Barańczaka na gmachu Collegium Novum przy al. Niepodległości. To wszystko zebrał Tomasz Bombrych. - To kilometry przebytych tras, kilkaset wykonanych zdjęć, godziny spędzone na poszukiwaniu autorów, dat powstania obiektów, pisanie wniosków grantowych, prace z grafikami, promocja. Wszystko po to, by ci, którzy sięgną po mapę, mogli odkryć Poznań nieoczywisty – tłumaczy.
Internauci wsparli pomysł
Trzecia edycja mapy powstała dzięki zbiórce na portalu crowdfundingowym. Internauci przekazali na ten cel ponad 4500 złotych. Mapę „Z bliska/Z daleka” w wersji papierowej można dostać bezpłatnie w Centrum Informacji Kulturalnej i Turystycznej a także w centrach kultury, bibliotekach, klubach, galeriach i kinach studyjnych w Poznaniu, a elektroniczną - pobrać ze strony zbliskazdaleka.files.wordpress.com.
Rozmowa z Tomaszem Bombrychem, autorem mapy „Z bliska/Z daleka”.
Udało ci się znaleźć blisko 100 punktów, które zaznaczyłeś na mapie. To wszystkie murale, neony, graffiti i murale w Poznaniu czy tylko te najważniejsze?
W każdej z kategorii przyjąłem jakiś klucz: jeśli chodzi o murale i graffiti, to mam wrażenie, że na mapie zaprezentowane jest w miarę pełne spectrum poznańskiego street-artu. Starałem się unikać realizacji czysto komercyjnych, które w jednoznaczny i nachalny sposób kierowały uwagę odbiorcy na produkt. W przypadku neonów umieściłem tylko te, które możemy nadal podziwiać po zmroku. Jeśli chodzi o starą typografię, to wybrałem najciekawsze elementy, choć w tej kategorii mogłoby być zdecydowanie więcej punktów. Niestety, papier ma granice i gdzieś ta mapa musiała się skończyć.
Gdańsk słynie z murali na Zaspie. My też mamy takie miejsce, gdzie sztuka uliczna skumulowana jest w jednym miejscu, czy raczej jest ona rozproszona po całym mieście?
Gdańska Zaspa jest ewenementem w skali kraju, gdyż na stosunkowo małej powierzchni udało się stworzyć coś w rodzaju otwartej galerii. W Poznaniu – patrząc na mapę Z bliska/Z daleka – to obiekty są raczej rozproszone, choć siłą rzeczy znajdziemy pewną kumulację w obrębie centrum czy ostatnio modnej dzielnicy Jeżyce.
Czy w sferze sztuki ulicznej Poznań wyróżnia się w Polsce, czy też każde większe miasto ma czym się chwalić, tylko nie każde ma to szczęście, że ma osobę, która to zebrała w całość i opracowała?
W większości większych miast znajdziemy wiele ciekawych realizacji z zakresu sztuki ulicznej. Łódź na przykład stworzyła aplikację, ale obejmującą tylko realizacje wielkoformatowe. Poznań to nadal jedyne miasto w Polsce, gdzie udało się wszystkie te elementy przestrzeni publicznej zebrać na jednej poręcznej mapie.
Poprzednia edycja mapy wydana była rok temu. Jak dużo się od tego czasu zmieniło?
Robiąc prosty rachunek: w nowej mapie mamy aż 20 nowych punktów. Niektóre obiekty w porównaniu do drugiej edycji niestety zniknęły, ale – na szczęście – jest sporo nowych realizacji. Street-art z założenia jest sztuką chwilową, więc okresowe aktualizacje są nieuniknione.
Postawmy się w roli turysty, w którego ręce trafia ta mapa. Jakie punkty wskazałbyś jemu jako koniecznie do zobaczenia?
Być może nie konkretne punkty, ale na pierwszy raz poleciłbym właśnie wspomniane wcześniej Jeżyce, bo to taka mapa w pigułce. Znajdziemy tam twórczość światowych artystów, jak i uczniów lokalnej szkoły, wymalowane na murach wiersze oraz graffiti ukryte w podwórkach. Do tego stare napisy i na deser słynny neon kina Rialto.
Czy to też twoje ulubione punkty na mapie?
Moim ulubionym fragmentem mapy jest ul. Staszica, gdzie na trzech podwórkach odnajdziemy ciekawe prace nawiązujące do lokalnych historii i stworzone wspólnie z mieszkańcami. Na deser stare napisy polsko-niemieckie – sądząc po sposobie zapisu nazw polskich - pochodzące z przełomu XIX i XX w.