Początek maja i wielkie tłumy w Bibliotece Uniwersyteckiej. Sesja? Nie to, Dzień Darmowego komiksu.
Słysząc komiks – myślę Tytus, Romek i A’Tomek, Kajko i Kokosz, Kapitan Żbik czy Kaczor Donald. Na nich się wychowałem. Rynek jest jednak znacznie szerszy. W Bibliotece Uniwersyteckiej można było kupić i dostać kilka tysięcy różnych tytułów.
- Jest tu wszystko co wiąże się z komiksem: prelekcje na przeróżne tematy - mamy blok superbohaterów, komiksu kobiecego, animacji, do tego spotkania z gośćmi polskimi i zagranicznymi, twórcami komiksowymi i wystawy sprowadzane specjalnie na nasz festiwal - wymienia dr Michał Traczyk, kierownik Pracowni Komiksu Biblioteki Uniwersyteckiej UAM i organizatora festiwalu.
Kolejki takie, że trzeba było ich pilnować
Idę tam gdzie największy tłum. – A za czym ta kolejka stoi? – pytam prowokacyjnie. - Tu rozdają polskie ziny, na dole amerykańskie – tłumaczy Łukasz Matczyński, który w ręku trzyma już dwa albumy. Komiksy czyta od 28 lat. - Pierwszy był Batman, a potem polska klasyka: „Tytus”, „Kajko i Kokosz”, „Kajtek i Koko”… – wymienia.
Kolejka ciągnie się kilkanaście metrów. Ale nikt nie krzyczy „pan tu nie stał” czy „ta pani stała za mną”. - Jest bardzo dużo ludzi do darmowych komiksów – przyznaje Mateusz Napiórkowski, który jako wolontariusz dba miedzy innymi o to, by nikt nie wpychał się do kolejki czy nie pobił o komiksy.
A byłoby o co się bić – te komiksy, które teraz dostaną niedługo będą białymi krukami. Wydrukowano je w małych nakładach i żeby je dostać trzeba było pojawić się w Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu. Z miejsca stają się egzemplarzami kolekcjonerskimi.
Ci, którzy już je dostali, czasem od razu pogrążają się w lekturze. Ja idę dalej.
Czytaj także: Festyn Rodzinny UAM znów przyciągnął tłumy
Komiks w Poznaniu, Poznań w komiksie
Na parterze w oczy rzuca mi się okładka z charakterystycznym czerwonym wieżowcem Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. - To komiks rysownika, który studiował w Poznaniu animację. Stąd te klimaty – wyjaśnia stojący przy stoisku Robert Zaręba.
Pytam czy Poznań często pojawia się w komiksie. - Jest Poznański Czerwiec 1956 r. – wskazuje na dolną półkę – Są też komiksy o powstaniu wielkopolskim – mówi wystawca, który jak się okazuje przyjechał z Radomia. Spory kawałek. - W ciągu roku w Polsce odbywa się jakieś 10 imprez komiksowych, z czego 5-6 jest ważnych, na których wszyscy się pojawiają i to właśnie jedna z nich – tłumaczy.
Żbik in blanco
Na jego stoisku błyszczą się „Tytusy”. - Mamy teraz reedycję starych wydań. Takie same jak drukowane 50 lat temu, tylko na lepszym papierze. Wszyscy je czytają. Spotykam często ludzi około 60-letnich, którzy potrafią cytować całe fragmenty „Tytusa”, niczym cytaty z kultowych polskich komedii – opowiada.
Na stoisku obok – znów zagrali mi na nutce sentymentalnej. „Kapitan Żbik”. Przeglądam stosik. „Zakręt śmierci”, „W pułapce”, „Ryzyko”, „Wiszący rower”… Chwila, chwila! Miałem kiedyś taki, ale „normalną” okładkę, a ten ma tylko tytuł i białą przestrzeń. O co tu chodzi? – głowę się. I pytam. Dowiaduję się, że to tak zwany blank. – Na takiej okładce autor może narysować ci indywidualną okładkę – wyjaśnia Marcelina ze sklepu KiK. Ci, którzy kupią komiks z taką pustą okładką mogli wybrać się na piętro i poprosić jakiegoś z rysowników o stworzenie ich wizji.
Dalej komiksy amerykańskie, w tym kultowe Marvela, DC. To właśnie ze Stanów Zjednoczonych przybył do Polski pomysł Dnia Darmowego Komiksu. - Odbywa się najczęściej w pierwszy weekend majowy, u nas ze względu na majówkę termin przesunięty jest o tydzień – tłumaczy dr Traczyk.
Są też komiksy z Azji – manga i anime. I z bliższej zagranicy – Czech czy Rumunii. - Każdy znajdzie tu coś dla siebie. I to nie tylko dzisiaj. Zapraszamy do nas każdego innego dnia – w Bibliotece Uniwersyteckiej znajduje się największa czytelnia komiksów w Polsce jest tam około 15 tysięcy woluminów – kończy Traczyk.