Wersja domyślna

Deborah Feldman na UAM: o religii i wolności

Deborah Feldman napisała „Unorthodox”, by uratować syna – nie po to, by zostać pisarką. Dziś jej historia inspiruje ludzi na całym świecie. Na UAM opowiadała o wolności, macierzyństwie i o tym, jak przetrwać, gdy wszystko się kończy i zaczyna na nowo.

Pisarka i aktywistka była gościnią spotkania “O judaizmie bez syjonizmu”, które odbyło się w czerwcu w Instytucie Antropologii UAM. Rozmowę z autorką książek „Unorthodox. Jak porzuciłam świat ortodoksyjnych Żydów” i “Exodus. Księga wyjścia” przeprowadzili dr Ewelina Berdowicz z Instytutu Kulturoznawstwa UAM i Dominik Łączak reprezentujący Studenckie Koło Naukowe Etnologów UAM.

O Deborze Feldman stało się głośno kilka lat temu za sprawą wspomnianych książek i serialu Netfliksa, który powstał na ich podstawie. Pisarka urodziła się i dorastała w chasydzkiej społeczności Satmar w dzielnicy Nowego Jorku - Williamsburgu. Satmar jest jedną z najbardziej zamkniętych i konserwatywnych grup żydowskich. Gdy miała 23 lata razem z synem opuściła wspólnotę. Swoje przeżycia opisała w książkach, które stały się bestsellerami. Od 2014 roku mieszka w Berlinie. Jest aktywna publicznie - wspiera osoby, które tak jak ona, zdecydowały się opuścić ultraortodoksyjne środowiska religijne. Zajmuje stanowisko w sprawach politycznych. Wypowiada się krytycznie m.in. na temat działań Izraela w Palestynie.

Rozmowa toczyła się przede wszystkim wokół życia pisarki, specyfiki funkcjonowania społeczności chasydzkich, pozycji, jaką zajmują w niej kobiety. Gościni zdradziła, że napisała “Unorthodox” nie dlatego, by odnieść sukces wydawniczy, tylko, by wygrać sprawę w sądzie o opiekę nad synem.

- Moja prawniczka powiedziała, że publikacja będzie bardzo pomocna, bo przyciągnie uwagę opinii publicznej w czasie rozwodu. Kilka lat wcześniej inna kobieta z Satmar była w podobnej sytuacji jak ja i niestety już więcej nie zobaczyła swojego dziecka. Jedynie długotrwały rozgłos w mediach mógł sprawić, że społeczność pozwoli nam razem odejść. Po wydaniu książki dostałam zaproszenie do telewizyjnego programu Barbary Walters, oglądanego przez 12 milionów ludzi. Udało mi się uzyskać opiekę pod groźbą wybuchu skandalu - powiedziała pisarka.

Deborah, choć szybko skończyła edukację i nigdy wcześniej nie pisała, dobrze poradziła sobie z trudnym wyzwaniem. Była pierwszą osobą ze swojej społeczności, która opisała życie tamtejszych kobiet. Nagła popularność książki bardzo ją zaskoczyła.

- Przez kilka lat żyłam w niepewności. Jako młoda, samotna matka, bez wsparcia rodziny, z bardzo małymi zasobami czuła się bezbronna i nagle stałam się sławna. Sukces książki był zagrożeniem na mojego zdrowia psychicznego. Jednego dnia byłam osobą żyjąca w biedzie, a następnego ludzie rozpoznawali mnie na ulicy i traktowali jako bogatą celebrytkę. To było dziwne.

Pisarka wyjechała na wieś, a potem do Niemiec. Z czasem książkę przetłumaczono ją na 30 języków. Wiele osób na całym świecie identyfikuje się z przeżyciami Debory. - W czasie pandemii dwie dziennikarki z Japonii prowadziły ze mną wywiad online. Cały czas płakały. Spytałam je dlaczego to, co mówię odbierają tak bardzo emocjonalnie, odpowiedziały, że japońskie kobiety traktują “Unorthodox” jako swoją historię. Niektóre osoby queer również identyfikują się z moją historią, bo dotyczy ona wyjścia z szafy. Napisałam tę książkę z przekonaniem, że: “wszystko, co wydaje ci się we mnie dziwne, inne czy egzotyczne, w rzeczywistości jest tym, co nas łączy”.To przesłanie nadal jest aktualne.

Feldman przyznawała, że po opublikowaniu pierwszej książki miała trudność z mówieniem o patriarchacie, ponieważ przemoc, jakiej doświadczyła była zadawana głównie przez kobiety - nauczycielki i przewodniczki, które prowadziły ją ku wzorcowi idealnej kobiety w duchu religijnym.

Amerykanka uważa, że nawet w systemie opresji kobiety mogą znaleźć przestrzeń do działania. Opowiedziała o tym, jak była przerażona, kiedy kazano jej opracować drzewo genealogiczne na lekcję i jak sprytnie wybrnęła z tego zadania.

- Myślałam, że to będzie olbrzymie upokorzenie, ponieważ drzewo mojej rodziny jest splamione (m.in. z powodu matki Debory wykluczonej ze wspólnoty - red.). Razem z babcią postanowiłyśmy temu zapobiec i odkryłyśmy, że w naszej rodzinie był święty. Zrobiło się z tego powodu duże zamieszanie. Broniąc się wykorzystałam wartości i język władzy - mówiła Deborah Feldman.

Pisarka od dziecka marzyła o wolności. Zanim zdecydowała się odejść przez lata budowała wewnętrzną siłę i autonomię. Jako nastolatka włożyła do szkoły kolorową spódnicę, co spotkało się z naganą. Ubranie było odpowiednio długie i szerokie, jak nakazywały przepisy, kolor jednak nie podlegał regulacjom, co wykorzystała Deborah, by zaznaczyć indywidualność. Zwyczajowo młode chasydki ubierają się w czerń lub granat, by “nie kusić mężczyzn swoim ciałem, którego powinny się wstydzić”.

Zdaniem autorki “Unorthodox” wspólnota, w której niegdyś żyła zmienia się. W ostatnich 20. latach kobiety zdobyły trochę wolności. Jedna z nich skończyła prawo i została sędzią manipulując systemem. Przekonała społeczność, że może być dla niej przydatna pełniąc tę rolę.

Teraz, kiedy autorka “Unorthodox” ma 39 lat czuje, że zakończyła najważniejszą pracę w życiu. Jej syn jest dorosły i studiuje na uniwersytecie.

- Jestem bardzo zmęczona, wyczerpana duchowo przez akt wychowywania dziecka. Czasem czuję, jakby to był koniec - jakby historia mojego życia już się skończyła. Wszystko, co chciałam osiągnąć, już osiągnęłam.

Mam przyjaciółkę, którą wychowała się na Zachodnim Brzegu Jordanu. Miała taką samą historię jak ja. Wychowała się w zamkniętej, islamskiej rodzinie. Jej małżeństwo było aranżowane, a poród był traumatycznym przeżyciem.Uciekła z synem, potajemnie wyjechała za granicę, gdzie dostała stypendium. Powiedziała mi: “Kiedy byłam w twoim wieku również myślałam, że moje życie się skończyło. Że już nigdy nic mnie nie zainteresuje. Ale pięć, siedem lat później - coś się zmieniło. Zyskałam drugi oddech. Narodziłam się na nowo.”

Jeszcze tego nie czuję. Ale jej wierzę. Mój polityczny aktywizm daje złudzenie, że coś zostało do zrobienia, że wciąż mogę być częścią czegoś większego. Ale zawsze czułam, że robię to wbrew sobie, bo to nie pochodzi z pragnienia, ale poczucia moralnego obowiązku. Muszę go wypełnić, żeby móc usprawiedliwić swoje istnienie, wierzyć, że mam prawo żyć - podkreśliła Feldman.

 

Zobacz też: Hatice Kübra Öz. Ponad chmurami zawsze jest słońce

Wydarzenia Wydział Antropologii i Kulturoznawstwa

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.