Wersja graficzna

Prof. UAM Jarosław W. Kłos. To budzi moje zaniepokojenie

Prof. Jarosław Kłos fot. Adrian Wykrota
Prof. Jarosław Kłos fot. Adrian Wykrota
Prof. UAM Jarosław W. Kłos

 

Krytyka systemu grantowego przedstawiona w grudniowym numerze Życia Uniwersyteckiego przez profesora Langera wzbudziła u mnie duże zaniepokojenie. Dla większości naukowców jest jasne, że system grantowy nie jest idealny. Dyskusja nad jego wadami jest powszechna i zwykle prowadzi do zmian systemu. Nie oznacza to jednak, że równie powszechna jest opinia o konieczności „wyeliminowania systemu grantów”. Uczeni, aktywnie działający w nauce, są po prostu świadomi, że alternatywne sposoby przydziału środków na badania mogą prowadzić do znacznie większych nadużyć.

Odnosząc się do krytycznych argumentów prof. Langera chciałbym podkreślić jakie cechy systemu grantowego uważam ze istotne dla rozwoju badań naukowych.

1) „pisanie nikomu niepotrzebnych opracowań ocierających się o science-fiction” Wniosek grantowy jest wartościowy przede wszystkim dla przygotowującego go naukowca i to niezależnie od tego, czy ostatecznie otrzyma finansowanie. Przygotowanie wniosku wymaga zaznajomienia się z bieżącym stanem badań, zidentyfikowania nierozpoznanych do tej pory problemów i zaproponowania wiarygodnych sposobów ich rozwiązania. To, czy naukowiec wskazał istotne problemy badawcze i przede wszystkim, czy proponowane ich rozwiązania nie ocierają się o science-fiction, jest przedmiotem recenzji.

2) „system jest zachowawczy”, gdyż „ci, co już mają, dostają” System nauki to nie anarchokomunizm. Nie daje każdemu według jego potrzeb. Konkurencyjność i wynikająca z niej nierówna dystrybucja zasobów oraz prestiżu jest naturalna w nauce, gdzie od każdego z nas wymagane jest najefektywniejsze pomnażanie danych nam talentów: Mt 25,24-30. Nie każdy naukowiec musi być kierownikiem grantu i liderem zespołu. Pozostali uczestniczą w badaniach jako wykonawcy grantów.

3) „system jest kryminogenny” Fałszowanie wyników badań w celu rozliczenia grantu wydaje się nieracjonalne, choć i takie przypadki mogą sporadycznie się zdarzać. Uważam, że realizacja grantów NCN nie niesie ze sobą takiej presji. Rzetelnie przeprowadzone badania gwarantują rozliczenie grantu NCN, nawet jeśli nie osiągnięto zamierzonych celów. Fałszowanie wyników motywowane jest innymi pobudkami, które wynikają z przerostu osobistych ambicji nad faktycznymi możliwościami.

4) „system nie gwarantuje ciągłości badań”, „powoduje rozmycie specjalizacyjne” oraz „destabilizuje instytucje” Swobodny wybór tematyki badań oraz brak ograniczeń we współpracy naukowej są podstawą wolności badań naukowych. Sądzę, że polski i europejski system grantowy wspiera tak rozumianą swobodę w organizacji systemu nauki. Nawet środki na badania aplikacyjne są przyznawane w ramach szerokich tematycznie programów. Wybór tematu badań określa naukowiec, a przyznane mu na drodze eksperckiej i zewnętrznej oceny środki mają wpływ na formowanie się zespołów badawczych wokół finansowanych badań. Tworzy to oddolny mechanizm wyłaniania się liderów oraz tworzenia i restrukturyzacji grup, zakładów i instytutów. Władze uniwersytetu powinny kierować się zasadą pomocniczości, przyjmując, że naukowcy są wstanie sami najlepiej rozeznać, jaka tematyka badawcza jest wartościowa i jaka organizacja zespołów jest efektywna. Ich decyzje powinny być weryfikowane przez zewnętrznych ekspertów, oceniających wnioski grantowe i ich realizację. Wyznaczanie uniwersytetom kierunków badań na poziomie krajowym w odniesieniu do badań podstawowych (nieaplikacyjnych) i określanie wynikających z tego szczegółowych strategii naukowych przez uniwersytety byłoby przejawem centralnego, ręcznego sterowania, które zwykle jest nieefektywne. To niewątpliwie wspomagałoby ciągłość badań kosztem ich jakości oraz umacniało stabilność instytucji i stanowisk.

Czytaj też:Prof. Jerzy J. Langer. Czy istnieje życie pozagrantowe?

Zgadzam się natomiast z prof. Langerem, że finansowanie badań nie powinno opierać się wyłącznie na bardzo konkurencyjnym systemie grantowym. Gdyby wydatki na badania podnieść z 1.4% PKB do ponad 3%, tak jak ma to miejsce w Niemczech, Austrii lub Szwecji, to można by zwiększyć środki zarówno w systemie grantowym (współczynnik sukcesu na poziomie 25-30% byłby moim zdaniem zadowalający), jak i znacząco podwyższyć subwencję, co pozwoliłoby finansować badania na minimalnym, ale stabilnym poziomie. W wypowiedzi profesora najbardziej uderza mnie jednak nieuzasadniony brak zaufania do systemu grantowego i nieprzekonująca próba jego dyskredytacji, która w zasadzie wyraża postawę resentymentalną – skoro większość naukowców nie może realizować grantów jako kierownicy, to system grantowy „jest bez zalet”.

Nauka Wydział Fizyki i Astronomii

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.