W Polsce przyjęło się, że pielęgniarki na oddziale powinny szybko chodzić, szybko wykonywać czynności medyczne, być na zawołanie. To w Norwegii jest źle widziane. Okazuje się, że polskie pielęgniarki są tam upominane, ponieważ wprowadzają nerwową atmosferę do pracy. Pośpiech odbierany jest tam jako brak profesjonalizmu.
Prof. Izabella Main z Centrum Badań Migracyjnych UAM zakończyła właśnie badania w ramach grantu: Migration for Welfare: Nurses within Three Regimes of Immigration and Integration into the Norwegian Welfare State (WELLMIG). Projekt, którego liderem jest uniwersytet w Oslo, finansowany był z funduszy Norweskiej Rady Badawczej. W jego ramach zbadane zostały trzy najliczniejsze grupy imigrantów, którzy podejmują pracę w norweskiej ochronie zdrowia. Są to migranci ze Szwecji, Filipin i Polski. W ramach CeBaM obok prof. Izabelli Main udział w badaniach wzięli prof. Elżbieta Goździak i dr Marek Pawlak.
– Ten projekt był ciekawy i inspirujący z wielu powodów – mówi prof. Main. – Mieliśmy okazje poznać styl pracy naszych kolegów i koleżanek z Oslo. Do projektu przystąpiliśmy z zadaniem opracowania losów polskich pielęgniarek i położnych. Jako, że nie znamy norweskiego, w podsumowaniu końcowych wyników nieoceniona była wymiana z norweskimi partnerami.
Wyniki badań pokazały, że polskie pielęgniarki w Norwegii mają się bardzo dobrze. Są cenione zarówno przez pracodawców, jak i pacjentów. Dla większości z nich praca w Norwegii to forma awansu zawodowego i szansa na lepsze życie. Badania pokazały, że nieprawdziwy jest stereotyp Polki pracującej w Norwegii głównie z powodów finansowych. Jak mówi prof. Main, aspekt finansowy jest dla nich ważny w momencie podjęcia decyzji o emigracji, ale w miarę upływającego czasu czynników przemawiających za pracą tam jest znacznie więcej. Pielęgniarki cenią sobie wolniejsze tempo pracy, mniej obowiązków i lepszą ich organizację, a także, co istotne, mniej odczuwalną hierarchię.
– W Norwegii każda osoba jest szanowana za swoją pracę, niezależnie czy jest lekarzem, pielęgniarką, czy pomocą medyczną. Pielęgniarki w wywiadach podkreślały, że czują się docenione, a koleżanki i koledzy – w tym również lekarze – liczą się z ich zdaniem. Co ważne, czuły też wsparcie ze strony pacjentów i ich rodzin. Norwegowie mają świadomość, że pielęgniarki są ważnym ogniwem w procesie leczenia. To, że są najbliżej pacjentów sprawia, że mają największą wiedzę na temat stanu ich zdrowia – mówi prof. Main.
Polki na tle innych grup imigrantów wyróżniają się też ciepłym, emocjonalnym stosunkiem do pacjentów. Mimo, że Norwegowie w relacjach zawodowych trzymają dystans, ten styl pracy jest przez nich ceniony. Jak mówi prof. Main, norweskie społeczeństwo jest bardzo zróżnicowane etnicznie, co wymusza postawę tolerancji i przestrzeń również na taki czuły model opieki nad pacjentami.
Kolejne zjawisko, opisywane w wywiadach projektu WELLMIG, to afirmacja norweskiego stylu życia. Pielęgniarkom podoba się to, że mają większy kontakt z naturą, więcej czasu na rozwijanie zainteresowań pozamedycznych. Wiele z nich przyznało, że dopiero w Norwegii zaczęło uprawiać sport, w Polsce nie miało na to czasu. Norwegowie zakładają, że każdy ma prawo do czasu wolnego i bardzo dbają o to, aby odpowiednio zbilansować obie sfery życia.
Oczywiście w badaniach pojawiają się też negatywne strony emigracji. Pielęgniarki – mimo że są osobami wykształconymi – wyjeżdżając do pracy znajdują się w pozycji nieuprzywilejowanej. Muszą opanować nowy język, nie znają systemu: nie wiedzą, gdzie i na jakich warunkach znaleźć zatrudnienie. Dlatego większość z nich decyduje się na usługi firm pośredniczących w znalezieniu pracy. To sprawia, że często dochodzi do nadużyć. Podpisują umowę, w której oferowane jest zatrudnienie, nostryfikacja dyplomu, kurs językowy czy nawet mieszkanie. Po przyjeździe okazuje się, że praca jest na pół etatu lub w zastępstwie, a mieszkanie muszą dzielić z innymi migrantkami. Pielęgniarki podkreślały, że to utrudnia im kontakt z rodziną. Część z nich zrywa kontrakty i szuka pracy samodzielnie.
W wywiadach Polki narzekały też na współlokatorki. Te, które na początku swego pobytu mieszkały z Norweżkami, mówiły, że trudno było im się z nimi zaprzyjaźnić. Częściej zawierały znajomości z Łotyszkami, Litwinkami czy pielęgniarkami z innych krajów, natomiast Norweżki były raczej zamknięte, skoncentrowane na pracy. Polkom też nie podobało się, że w pracy nie ma przestrzeni na rozmowy o życiu prywatnym, co, ich zdaniem, utrudnia proces integracji w nowym miejscu.
Wyniki badań prof. Main i prof. Goździak zostały opublikowane w czasopismach International Migration i Ethnologia Europaea, a dr. Marka Pawlaka w Nursing Inquiry. Prof. Main wystąpiła też w jednym z odcinków Antropofonu – podcastu antropologicznego.
zob. też Prof. Main. Szlachetne zdrowie … czyli jak chorują Polacy