Wersja domyślna

Dr Magdalena Sadowska. Gdy tata nie wraca

Magdalena Sadowska, fot. Władysław Gardasz
Magdalena Sadowska, fot. Władysław Gardasz

– Poruszają mnie takie sytuacje, w których ojcowie, którzy nie mają swojego biologicznego potomstwa, aktywnie uczestniczą w wychowaniu dzieci swojej partnerki czy żony. Ci panowie, mimo izolacji, jaką jest pobyt w więzieniu, starają się podtrzymywać kontakt z rodziną, wspierają ją emocjonalnie i finansowo. W trakcie rozmowy podkreślają, że nie chodzi im o miłość, ale w sposobie, w jaki opowiadają o dziecku, widać, że jednak kierują się uczuciami. To jest ta relacja, którą chciałabym zobaczyć u każdego ojca – mówi dr Magdalena Sadowska z Zakładu Penitencjarystyki WSE. 

 

Doktor Magdalena Sadowska jest pedagożką. Od 5 lat razem ze studentami z Koła Naukowego Penitencjarystyki „Ex Lege” prowadzi zajęcia dla ojców przebywających w zakładach karnych. Obserwacje, które poczyniła w trakcie tych spotkań, stały się kanwą dla współtworzonego przez nią projektu, realizowanego we współpracy z dr Katarzyną Jadach z Instytutu Nauk Prawnych PAN. Cel, który stawiają sobie badaczki, to opisanie modeli realizowania praw i obowiązków rodzicielskich przez mężczyzn osadzonych w zakładach karnych. 

 

Wywiady realizowane są według wcześniej przyjętego scenariusza. W polu zainteresowań badawczych znajdują się mężczyźni-ojcowie, którzy karę pozbawienia wolności odbywają po raz pierwszy, a także funkcjonariusze służby więziennej. Badaczki poszczególne rozmowy prowadzą z uwzględnieniem własnych kompetencji i zainteresowań naukowych. Doktor Jadach jako prawniczka i pedagog w rozmowach z funkcjonariuszami służb więziennych koncentruje się na zagadnieniach organizacyjno-prawnych, natomiast dr Sadowska, z wykształcenia psycholog i pedagog, rozmawia ze skazanymi ma temat tego, jak realizują oni swoje obowiązki rodzicielskie. 

 

Projekt badań jakościowych został zaplanowany na rok i będzie prowadzony z wykorzystaniem wywiadów i metody analizy dokumentów. 

 

– Mam wrażenie, że nasze badania to ciągły proces – mówi dr Sadowska. – W zasadzie z każdym nowym osadzonym czy analizowaną dokumentacją pojawiają się nowe pytania i nowe pomysły, jak uzyskać na nie odpowiedzi. Ojców, z którymi dotychczas rozmawiałyśmy, umieścić można na pewnym kontinuum, na którego końcach znajdują się dwa przeciwstawne modele ojcostwa – opowiada.

 

Pierwsza postawa, którą opisuje dr Sadowska, z pedagogicznego punktu widzenia najbardziej pożądana, to model ojcostwa zaangażowanego. Są to zazwyczaj osoby, które miały dobre relacje ze swoimi dziećmi, a pobyt w więzieniu tego nie zmienia. – Często dowiaduję się, że zanim jeszcze trafiły do zakładu karnego, przygotowywały najbliższych na to, co ma nastąpić. Ci ojcowie w trakcie odbywania kary koncentrują się na rodzinie, nie oczekują, że ta zaspokoi ich potrzeby związane z izolacją penitencjarną – wyjaśnia badaczka. 

 

Po drugiej stronie tego kontinuum znajdują się ojcowie, którzy z różnych przyczyn nie mają kontaktu z własnymi dziećmi. Decyzję o nawiązaniu czy podtrzymaniu „zawieszonych” relacji deklarują na czas po odbyciu kary. Ci ojcowie karę pozbawienia wolności traktują jako przerwę w ojcostwie. Często zapowiadają, że po zakończeniu wyroku prawnie uregulują swoje relacje z dziećmi, jednocześnie na co dzień nie dbają o relacje z nimi. 

 

Zakład karny jest tego typu instytucją, która ze względu na izolację mocno wpływa na relacje rodziców z dziećmi. Jeśli te wcześniej były nadwątlone, trudniej naprawić je w warunkach więzienia. W zakładzie karnym typu zamkniętego, w którym prowadzone są badania, skazany znaczną część doby przebywa w celi. Przysługuje mu prawo do dwóch 60-minutowych widzeń w miesiącu. Jeśli jest rodzicem dziecka poniżej 15. r.ż., przysługuje mu dodatkowe 60-minutowe widzenie. Poza tym więźniowie mają też prawo do rozmów telefonicznych, ale jest ono ograniczone – zwykle są to dwie rozmowy w tygodniu, w ściśle wyznaczonych porach, np. przed południem. W ramach własnych możliwości bez limitów mogą pisać listy.

 

– W ramach projektu interesują nas zarówno kwestie prawne związane z realizacją praw i obowiązków rodzicielskich, jak również te związane z utrzymaniem relacji mimo utrudnień. Ojcowie mają do dyspozycji w kontakcie z dziećmi m.in. słowa – czy to w trakcie rozmowy telefonicznej albo widzenia, czy też pisania listu, dlatego rozumienie zachowań dziecka i umiejętne przekazywanie własnych emocji i myśli jest niezwykle ważne i jednocześnie możliwe do przetrenowania w trakcie odbywania kary. Chciałybyśmy również dowiedzieć się, jak wygląda dynamika tych relacji od momentu, kiedy skazany opuszcza dom, w którym przebywał z rodziną, do czasu, kiedy jego widzenia ograniczone są do kilku spotkań w miesiącu – mówi dr Sadowska. 

 

Jak podkreśla naukowczyni, kluczowe dla rozwijania relacji w sytuacji przymusowego oddzielenia są dotychczasowe relacje w rodzinie. Jeśli rodzice pozostawali w stabilnym związku, tato interesował się dziećmi, włączał się w ich wychowywanie, łatwiej te relacje kontynuować w sytuacji izolacji. Dzieci znają przyczyny nieobecności taty. Widują się z nim w wyznaczonych porach. Ojciec natomiast – na ile to możliwe – uczestniczy w ich wychowywaniu, wspiera w rozwijaniu zainteresowań, dopytuje o postępy w nauce.

 

Jak wyjaśnia dr Sadowska, w trakcie zajęć ze studentami wielokrotnie obserwowała, jak trudny jest to proces. Bywają ojcowie przekonani, że skoro odbywają karę pozbawienia wolności, to oni w jakiś sposób są poszkodowani. Są mocno skoncentrowani na sobie i swoich potrzebach, a poczucie żalu, krzywdy odbija się na ich relacji dziećmi.

 

– Dla mnie jako pedagoga jednym z ważniejszych celów, jaki chciałabym osiągnąć w trakcie realizacji projektu, jest uzyskanie obrazu dobrych praktyk, tego, co wpływa na polepszenie relacji między ojcem a dzieckiem w trakcie izolacji penitencjarnej. Być może będzie też taka możliwość, aby włączyć pewne rozwiązania do szerszego użytku w zakładach karnych. Natomiast szczególnie cenne będzie dla mnie przepracowanie tych praktyk z samymi osadzonymi. Często w trakcie zajęć z ojcami widzę, jak ważne jest dzielenie się doświadczeniami ojcostwa między skazanymi. Takie otwieranie się jednych ojców wpływa na postawy innych. Zdarza się, że osoby, które dotychczas nie utrzymywały kontaktów ze swoimi dziećmi, piszą do nich listy czy próbują w inny sposób nawiązać kontakt. To nie są częste sytuacje, ale jako pedagog mam zawsze w tyle głowy przeświadczenie, że odbiorcą tych zmian będą dzieci, które mają czasami trudniejszą sytuację życiową, chociażby z tego powodu, że ich ojciec przebywa w więzieniu – wyjaśnia naukowczyni.

zob. też Prof. UAM Edyta Juskowiak.Lubię zajmować się tym, co trudne

***

Doktor Magdalena Sadowska razem ze studentami współpracuje m.in. z funkcjonariuszami Zakładu Karnego w Rawiczu, z których udziałem prowadzone były warsztaty dla studentów przygotowujące do pracy w Służbie Więziennej, coroczne edycje Ogólnopolskiego Konkursu „Szpalty za kratą”, seminaria naukowe. Kilka lat temu na zaproszenie wychowawców więziennych włączyła się ze studentami Koła do programu „Tato, wracaj”, skierowanego do skazanych, którzy mają dzieci. Cykl zajęć ma za zadanie kształtować u ojców kompetencje rodzicielskie (m.in. komunikację z dzieckiem, rozwiązywanie konfliktów, wiedzę o rozwoju dziecka itp.). 

Nauka Wydział Studiów Edukacyjnych

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.