Wersja graficzna

Agnieszka Nymś-Górna. Godzić socjologię z pedagogiką

Agnieszka Nymś-Górna, fot. Jagoda Haloszka
Agnieszka Nymś-Górna, fot. Jagoda Haloszka

Agnieszka Nymś-Górna jest laureatką Stypendium im. dr. Jana Kulczyka. Doktorantka przygotowuje równolegle dwie rozprawy doktorskie. Jedną z socjologii, a drugą z pedagogiki. Z Agnieszką Nymś-Górną rozmawia Jagoda Haloszka.

 

Jak udaje się pani pogodzić robienie dwóch doktoratów?

Wydaje mi się, że to kwestia organizacji czasu. Nie mam indywidualnego toku studiów, więc realizuję jednocześnie dwa kierunki studiów doktoranckich. Przedmioty się nie pokrywają, dydaktykę również realizuję niezależnie. Dla mnie jest to jednak sytuacja „in plus”, ponieważ mogę doskonalić swoje kompetencje na wielu polach. Przez cztery lata, jak dotąd, nie miałam ani razu sytuacji, że musiałam z czegoś zrezygnować, bo drugi doktorat z czymś kolidował.

Pierwszy doktorat dotyczy relacji między rodzeństwem na etapie wczesnej dorosłości. Czy rodzice mogą mieć wpływ na powstanie trwałej bliskości dorosłego rodzeństwa?

Jak najbardziej. Rodzice odgrywają bardzo ważną rolę, zwłaszcza w  aspekcie socjalizacyjnym. To, w  jaki sposób relacja jest kształtowana na wczesnym etapie życia, rzutuje na funkcjonowanie relacji w  dorosłym życiu. Oczywiście w  dorosłości rodzeństwo w dużej mierze samodzielnie decyduje o intensywności i zażyłości relacji, ale widoczna była także siła wpajanych od dzieciństwa wartości rodzinnych.

Czy to nie jest tak, że brat i  siostra winni być sobie bliscy „z urzędu”?

Rodzice często powtarzają „to jest twoja siostra, twój brat – musisz go kochać”, ale w tym momencie możemy zacząć się zastanawiać: dlaczego muszę go kochać? Nie można kogoś zmusić do uczuć, a w tym przypadku miłość jest narzucana z zewnątrz. Rodzaj relacji jest zadekretowany: ze względu na fakt, że jesteśmy rodziną, powinniśmy się kochać i wspierać. W rzeczywistości nie zawsze relacje pomiędzy rodzeństwem układają się tak, jak rodzice sobie tego życzą. Czasem dzieci są swoimi przeciwieństwami, potrzebują czasu na zorganizowanie swoich relacji, a  temu procesowi cały czas towarzyszy nacisk rodziców. Na późniejszym etapie, kiedy już dorosłe dzieci wyprowadzają się z domu rodzinnego, znów rodzice mogą ingerować w relacje pomiędzy rodzeństwem. Pojawiają się komentarze, że „dawno nie byłeś u  brata czy siostry”, „może odwiedzisz rodzeństwo”. To, że ta druga osoba ma za sobą cały tydzień ciężkiej pracy i potrzebuje odpoczynku, staje się mniej istotne. Rodzice czasami bardziej antagonizują niż spajają relacje pomiędzy rodzeństwem.

Czytaj także: Przemoc to nadal temat tabu

Przejdźmy do drugiego doktoratu, który dotyczy więźniów z niepełnosprawnością ruchową w zakładach karnych. Odnoszę wrażenie, że w Polsce cały czas żyjemy w przeświadczeniu, że osoba z niepełnosprawnością raczej nie może skrzywdzić drugiej osoby.

Oczywiście! Sama się również zdziwiłam, że osoby niepełnosprawne popełniają przestępstwa i to tak różne. Nie tylko finansowe, ale także zabójstwa czy kradzieże. W  takich sytuacjach w opinii społecznej jest przekonanie, że skoro osoba z niepełnosprawnością potrafiła popełnić przestępstwo, to powinna też odbyć karę. Jednak człowiek zostaje pozbawiony za dany czyn wolności, ale nie godności, więc system penitencjarny jest zobowiązany zapewnić tym osobom odpowiednie warunki odbywania kary.

Ale czy polskie więzienia są przygotowane do przyjmowania takich osób?

Istnieje katalog zakładów karnych i aresztów śledczych, do których powinny trafiać osoby z  niepełnosprawnością fizyczną. Przygotowane są także specjalne cele dla tych osób, ale nie ma ich tyle, aby starczyło dla wszystkich. Nie wszystkie osoby z niepełnosprawnością chcą być też tak traktowane; oczekują wówczas, że zostaną osadzone w ogólnych pawilonach mieszkalnych. Najtrudniejsza sytuacja jest wówczas, gdy do jednostki penitencjarnej trafiają osoby, które w wyniku popełnionego przestępstwa dopiero stają się osobami niepełnosprawnymi. Wówczas ich kondycja psychiczna w  porównaniu z  osobami z  długotrwałą niepełnosprawnością jest bardziej skomplikowana.

Jak osoby, które są sprawne ruchowo, reagują w więzieniu na osoby z niepełnosprawnościami?

To zależy od jednostki penitencjarnej. Na podstawie moich badań mogłabym podzielić współwięźniów na trzy grupy: osoby negatywnie nastawione, obojętne oraz nastawione pomocowo. W jednostkach penitencjarnych wprowadzono instytucję opiekuna osoby z  niepełnosprawnością lub tzw. osoby starszej, kiedy skazany kończy specjalistyczny kurs i może zajmować się konkretnym niepełnosprawnym więźniem. Osoba z niepełnosprawnością zyskuje wtedy wsparcie w codziennych sytuacjach, a opiekun, jeśli dobrze wypełnia swoją rolę, może liczyć na nagrody regulaminowe.

Nauka Wydział Socjologii Wydział Studiów Edukacyjnych

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.