Dr Monika Karpińska-Kołaczek z Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych jest współautorką publikacji, która ukazała się na łamach czasopisma „Catena”. Analiza wyników badań z trzech torfowisk kotłowych, które przeprowadziła, dowiodła, że w przeszłości torfowiska te należały do liderów akumulacji węgla. Zrozumienie wzorców sekwestracji dwutlenku węgla w czasie i przestrzeni ma kluczowe znaczenie dla modeli i przyszłych prognoz absorpcji dwutlenku węgla oraz łagodzenia zmian klimatu.
Publikacja nosi tytuł „Kettle-Hole Peatlands as Carbon Hot Spots: Unveiling Controls of Carbon Accumulation Rates during the Last Two Millennia” i zbiera wyniki badań zespołu naukowców z Pracowni Ekologii Zmian Klimatu, pracujących pod kierunkiem prof. Mariusza Lamentowicza.
– Nasza publikacja dowodzi przede wszystkim – mówi dr Karpińska-Kołaczek – że traktowane dotychczas trochę po macoszemu torfowiska kotłowe mogą mieć ogromy potencjał, jeśli idzie o akumulację węgla. Wyniki pokazują, że na dwóch z trzech stanowisk, które opracowałam, proces akumulacji węgla był bardzo wydajny. Trzecie w wyniku pożarów straciło tę efektywność.
Dlaczego torfowiska?
Dzięki unikatowym warunkom torfowiska stanowią archiwum wiedzy paleośrodowiskowej, utrwalają bowiem zmiany środowiskowe, jakie następowały w ich sąsiedztwie. W torfach zapisane są na przykład skutki odlesień spowodowanych działalnością człowieka czy też obecność upraw lub wypasu zwierząt, które miały miejsce w przeszłości, gdzieś na jego obrzeżach.
– Jeśli obejrzymy kolumnę wyciągniętą z torfu, to często na głębokości 100-200 centymetrów (a nawet większej) mamy materiał, w którym gołym okiem możemy odnaleźć części roślin, a następnie przy użyciu mikroskopu określić ich gatunek – tłumaczy pani doktor.
Dzięki temu, że torfowiska stosunkowo szybko przyrastają, duża część materii organicznej, w tym torfowców i innych roślin, trafia do kwaśnego i beztlenowego środowiska wodnego, w którym nie podlega całkowitemu rozkładowi i jest znakomicie przechowywana. Te warunki sprawiają też, że torfowiska pochłaniają więcej węgla w procesie fotosyntezy (wbudowując go w organizmy roślinne), niż uwalniają go w czasie rozkładu materii organicznej.
Publikacja
Badania, które posłużyły za materiał do publikacji, prowadzone były na obszarze trzech torfowisk: Jaczna, znajdującego się w północno-wschodniej Polsce, Głęboczka w Borach Tucholskich oraz Pawskiego Ługu w województwie lubuskim. Z każdego z tych stanowisk pobrane były próbki, z których część została wysłana do datowania, a część poddana szczegółowym analizom mikroskopowym.
Materiały pobrane przez naukowców miały być wykorzystane w celu zrekonstruowania warunków środowiska, które wpłynęły na tempo akumulacji węgla w ciągu ostatniego 1500 lat. Badaczom zależało, aby był to odpowiednio długi przedział czasu, by można było uchwycić momenty „przejścia”, w których zmieniał się charakter torfowisk, oraz prześledzić wpływ różnych zaburzeń na ich rozwój. W pobranych materiałach analizowana była obecność: pyłku roślin, ameb skorupkowych, makroskopowych szczątków roślin i mikrowęgli pochodzących z pożarów. Są to te elementy, które pozwalają możliwie dokładnie odtworzyć historię torfowiska.
Zadanie dr Karpińskiej-Kołaczek polegało na zestawieniu otrzymanych danych i ustaleniu, z czego wynikały różnice w tempie akumulacji węgla w trzech analizowanych torfowiskach. Odnalezienie konkretnych przyczyn pozwoliłoby dokładniej wyjaśnić, co wpływa na optymalizację procesów związanych z akumulacją węgla na torfowiskach. Taka wiedza byłaby niezwykle cenna na przykład przy odtwarzaniu obszarów podmokłych w celu skuteczniejszej walki ze zmianami klimatu.
Publikacja potwierdziła stawiane wcześniej hipotezy. Najszybszą akumulację węgla odnotowano w czasie, kiedy na danym torfowisku dominowały torfowce. Istotny był też odpowiedni poziom wody i niewystępowanie pożarów. Nie udało się jednak jednoznacznie określić wpływu innych czynników na zmiany w akumulacji węgla w czasie. Aby je poznać, konieczne będą kolejne badania.
Jak podkreśla dr Karpińska-Kołaczek, praca nad artykułem utwierdziła ją w przekonaniu, że torfowiska to niezwykłe miejsca, które nadal skrywają wiele tajemnic. By je odkryć, trzeba prowadzić dalsze badania, które na przykład lepiej określą obecne możliwości akumulacyjne torfowisk. Jednak jak zaznacza, takie pomiary są trudne, ponieważ torfowiska są jak żywe organizmy: cały czas podlegają zmianom. To, co dawno temu zostało utrwalone w torfie, z reguły nie podlega już wpływowi z zewnątrz – natomiast w jego górnych warstwach cały czas zachodzą procesy dekompozycji, waha się poziom wody, czasem ingeruje człowiek, a to wszystko może utrudniać takie analizy.
– Przyznam, że ten artykuł przysporzył mi dużo problemów. Wygląda na to, że na część pytań, które stawiałam sobie przy jego pisaniu, na razie nie będę mogła jednoznacznie odpowiedzieć – konkluduje naukowczyni.
zob. też. Powodów, aby przyjechać do Wielkopolski, jest naprawdę dużo