Czy tylko z koronawirusem zmierzyć się musi klinicysta, podejmując słuszną decyzję o leczeniu? Na to pytanie odpowiada projekt "Służby medyczne w warunkach moralnej paniki, stresu i traumy podczas pandemii COVID-19 (studium podwójnego wzorca)", prof. Ewy Nowak z Wydziału Filozoficznego.
Epidemia Covid-19 zagraża nie tylko systemowi odporności w sensie medycznym: osłabia również odporność na presję otoczenia u lekarzy klinicystów i innych pracowników opieki zdrowotnej, odpowiedzialnych za rozliczne decyzje kliniczne. W projekcie „Służby medyczne w warunkach moralnej paniki, stresu i traumy podczas pandemii COVID-19 (studium podwójnego wzorca)” przyjęliśmy, że moralny dystres i panika powstają wówczas, gdy ktoś podejmuje decyzje jak najbardziej słuszne i zasadne w świetle wartości i procedur etyki lekarskiej bądź klinicznej – tymczasem rozmaite presje, ograniczenia i bariery w jego otoczeniu normatywnym – klinicznym, społecznym, medialnym, itd. – próbują na nim wymóc, by postąpił wbrew temu, co słuszne i zasadne.
Dystresu w warunkach epidemii dotychczas nie zbadano: tak zrodził się pomysł na projekt realizowany równolegle na UAM i Uniwersytecie w Wilnie. Dane są zebrane z pomocą narzędzi takich, jak Moral Competence Test (G. Lind 1978/2020), Moral Distress Scale (Epstein et al. 2019), Moral Courage Scale (Martinez 2016). Czynnikiem potęgującymi dystres moralny u lekarzy podczas pandemii Covid-19 nie jest więc ani deficyt personelu i sprzętu medycznego, ani wzbudzający kontrowersje triaż, ani nawet dylemat moralny kojarzony z selekcją pacjentów. Jest to raczej toksyczna atmosfera normatywna i socjomoralna, którą „oddycha” klinicysta starając się podejmować decyzje i działania jak najlepiej służące dobru pacjenta. W skład tej atmosfery – w różnej proporcji – wchodzą takie czynniki, jak chaotyczna polityka zdrowotna, akty prawne i procedury kliniczne trudne do pogodzenia z zasadami etyki lekarskiej, straszenie odpowiedzialnością karną i cywilną, presje, groźby, oskarżenia ze strony pacjentów i rodzin, kwestionowanie słuszności decyzji klinicznych przez opinię społeczną i publiczną, wrogą i podejrzliwą atmosferę medialną, naciski ideologiczne, nierealistyczne oczekiwania względem lekarzy, wpływ hierarchii środowiskowej, oszczędność wymuszająca okrojenie należnej opieki, itd. Ponieważ te i inne czynniki mogą wpływać na kształt i jakość decyzji klinicznych – siłą rzeczy mogą też skutkować pogorszeniem jakości opieki zdrowotnej, świadczonej pacjentom.
W projekcie postawiliśmy nie tylko hipotezę o wzmożonej podatności klinicystów – a także przyszłych klinicystów, którzy dopiero zdobywają pierwsze doświadczenia zawodowe jako studentki i studenci kierunków lekarskich – na dystres moralny w okresie epidemii. Dystres taki to skądinąd naturalna reakcja na wyzwania moralne. Druga z naszych hipotez zakłada, że moralna odwaga, a przede wszystkim kompetencja moralno-decyzyjna, to najlepsze predyktory odporności na dystres i panikę moralną. Można je wzmacniać na etapie edukacji. Wreszcie trzecia hipoteza mówi o „podwójnym wzorcu” zachowania moralno-decyzyjnego, spójnego i odpornego na opisane wyżej zakłócenia. Kognitywny „moral behavior pattern”, wizualizowany w teście G. Linda, ma swój odpowiednik w „epigenetic pattern”. W ostatnim czasie epigenetyka wykazała, że nawet niepozorny czynnik środowiskowy, taki jak dystres i panika moralna, jest w stanie zderegulować epigenetyczny mechanizm ekspresji genów. Psychofizyczna całość, jaką stanowi człowiek, jest usytuowana nie tylko w środowisku fizyko-chemicznym, z którym pozostaje w relacji nieustannej współzależności. Całość tę otacza też wspomniana wyżej, socjomoralna i normatywna atmosfera.
Ekspresja genów obejmuje również sferę ludzkiego zachowania, którą nazywamy funkcjonowaniem moralno-decyzyjnym. Może ono ulec zmianie pod wpływem subtelnej, zdawałoby się, a jednocześnie zabójczej atmosfery. Innymi słowy, moralny umysł, który dotąd sprawnie radził sobie z wyzwaniami klinicznymi, może nagle zacząć odmawiać posłuszeństwa swemu użytkownikowi – i nie jest to w żadnym razie metafora. Na szczęście deregulacja obu „wzorców” jest odwracalna. Relacja między tymi wzorcami nie została jeszcze zbadana ani opisana. Prowadzone badania – jak i spodziewane wyniki – przemawiają za tym, by wzmacniać kognitywny wzorzec moralny, a chronić wzorzec epigenetyczny w tak kluczowych profesjach, jak lekarskie. Może to staroświeckie, ale nadal wierzymy w to, że decyzje podejmowane przez lekarzy mają wielkie znaczenie i nie zastąpią ich – a najwyżej wspomogą – algorytmy, roboty i skomplikowane procedury.
Czytaj też: COVID 19. Koronawirus na białym koniu