Wersja kontrastowa

Kryzys rosyjsko-ukraiński przebudzeniem dla Unii?

Prof. UAM dr hab. Beata Przybylska-Maszner Fot. Adrian Wykrota
Prof. UAM dr hab. Beata Przybylska-Maszner Fot. Adrian Wykrota
Prof. UAM dr hab. Beata Przybylska-Maszner

Wejście w życie traktatu lizbońskiego w 2009 roku wydawało się zapowiadać przełomowe zmiany dające szanse na rozwój wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Unii Europejskiej w oparciu o zreformowany mechanizm instytucjonalny i narzędzia umożliwiające jej skuteczniejszą realizację. Konflikt rosyjsko-ukraiński pokazał jednak, że w relacjach z partnerami we wschodnim sąsiedztwie droga do uznania jej pozycji międzynarodowej jest jeszcze długa.

Unia Europejska nie jest przy głównym stole negocjacyjnym w sprawach dotyczących kryzysu rosyjsko-ukraińskiego. W obliczu groźby konfliktu o charakterze militarnym, przedstawiciele instytucji Unii są na drugim planie, w zaciszu gabinetów określając ramy potencjalnych sankcji, które mogą być głównym, jak i jedynym realnie oddziaływającym instrumentem reakcji w przypadku rosyjskiej agresji. Pierwszoplanową rolę w dwustronnych rozmowach z Rosją i Ukrainą, jak i na forach wielostronnej współpracy odgrywają przywódcy i zaplecze dyplomatyczne kilku państw. Biorąc pod uwagę potrzebę zapobiegania zagrożeniu pokoju w Europie, w unijnym wielogłosie wybrzmiewa jednak jak nigdy dotąd wspólny apel o jedność i solidarność wszystkich państw członkowskich UE i NATO. Kryzys zjednoczył unijnych partnerów i scalił ich stanowiska w obliczu zagrożeń wynikających przede wszystkich z konsekwencji potencjalnego ataku.

Warto zauważyć, iż kryzys rosyjsko-ukraiński nadszedł w okresie popanedemicznych problemów gospodarczych, licznych protestów społecznych i po lub przedwyborczych przetasowań politycznych. Przedstawiciele państw członkowskich mający największy potencjał dyplomatyczny w sprawach sąsiedztwa wschodniego są uwikłani w rozwiązywanie problemów wewnętrznych. E. Macron prowadzone negocjacje wpisuje w swoją kampanię wyborczą. Nowo powołana niemiecka koalicja rządowa, będąc podzielona w kwestii polityki wobec Rosji i zakończenia budowy Nord Stream 2, koryguje bardzo powoli swoje założenia programowe dostosowując je do nowych okoliczności. Po Brexicie, ustalanie stanowiska państw członkowskich UE z Brytyjczykami przeniosło się na forum NATO. Co ważne, premiera Wielkiej Brytanii pochłania wewnętrzny skandal polityczny, który zagroził sprawowaniu przez niego funkcji. Władze polskie i węgierskie prowadząc niekończące się spory prawne na łonie UE znacząco osłabiły swoją pozycję i możliwości wpływu na ustalenie wspólnego unijnego stanowiska. W takiej sytuacji, pałeczkę dyplomatyczną przejęli Amerykanie, którzy sprawy europejskie widzą przede wszystkim przez szerszy pryzmat rozgrywek globalnych. Sprawa ukraińska została wpisana w pierwszą po pandemii, ale na pewno nie ostatnią, odsłonę próby sił, która przesądzi o nowym kształcie ładu międzynarodowego i pozycji w rankingach potencjału największych potęg gospodarczych Chin, Stanów Zjednoczonych i UE.

Kryzys rosyjsko-ukraiński obnażył intencje dwóch stron konfliktu, a także współzależności i rozbieżności w interesach między państwami członkowskimi UE a stronami konfliktu. W 2017 roku Unia ratyfikowała umowę stowarzyszeniową z Ukrainą, w tym postanowienia o strefie wolnego handlu (DCFTA) oraz wprowadziła ruch bezwizowy dla obywateli Ukrainy. To był jeden z głównych punktów zapalnych kolejnej odsłony toczącego się konfliktu. Proeuropejski wybór Ukrainy to odpowiedzialność, która spocznie na partnerach unijnych. Do tej pory dalsze kroki ku pogłębionej wzajemnej współpracy nie były rozważane, z uwagi na brak konsensusu wśród państw członkowskich UE. Jednak efektywna współpraca z Ukrainą będzie wymagała pogłębionej refleksji nad strategią jej rozwoju w powiązaniu z zacieśnieniem więzi gospodarczych z UE. Ukraina potrzebuje i będzie potrzebować wsparcia na różnych niwach od reform ustrojowych po gospodarcze w celu integracji z jednolitym rynkiem. Strategicznie ważna będzie rola państw sąsiedzkich Ukrainy - członków UE czyli Polski, Węgier, Słowacji i Rumunii.

Kryzys rosyjsko-ukraiński zmienia sposób myślenia obywateli państw członkowskich UE o bezpieczeństwie. Badania sondażowe pokazują, że wśród Europejczyków panuje konsensus co do kwestii, iż ich państwa mają obowiązek bronić Ukrainy i że kryzys stanowi problem europejski (m.in. badanie przeprowadzone przez ECFR pod koniec stycznia 2022 r.). Prezydent W. Putin sprowokował ogólnoeuropejską debatę o europejskim ładzie bezpieczeństwa i swoiste przebudzenie geopolityczne. Europejczycy po wielu latach zdali sobie sprawę z zagrożenia wojną, co jeszcze przed dekadą było nie do pomyślenia. Te obawy będą wymuszały budowę mechanizmu odpowiedzi przed agresją i kształtowania wspólnych mechanizmów zarządzania kryzysowego w obszarze militarnym i pozamilitarnym, np. w strefie cyberbezpieczeństwa.  Marzenie o autonomii strategicznej trudno będzie urzeczywistnić, ale pogłębiona współpraca UE z NATO jest już realizowana i może prowadzić do wzmocnienia poczucia bezpieczeństwa.

Kryzys rosyjsko-ukrainski pokazał także, iż w kolejnych latach o sile geopolitycznej państw UE decydować będzie nie tylko potęga gospodarcza i militarna wzmocniona nowoczesnymi technologiami, ale także odporność społeczeństwa rozumiana jako zdolność do znoszenia trudności związanych z niedoborami energetycznymi, niepewnością na rynkach finansowych, podatnością na dezinformację i presję gospodarczą. Co ważne, spowolnienie gospodarcze, pogłębiający się kryzys uchodźczy, inflacja spowodowana wyższymi cenami energii, cyberataki, mogą być konsekwencją zarówno rosyjskiej agresji militarnej, jak i strachu przed jej wystąpieniem. Państwa UE i NATO będą zobligowane do przyjęcia strategii odstraszającej Rosję przed inwazją dostępnymi środkami militarnymi i gospodarczymi. Wiązać się to będzie z dostarczaniem Ukrainie pomocy wojskowej, jak i zastosowania sankcji w różnych dziedzinach.  To jednak będzie miecz obosieczny, a sukces realizacji tej strategii będzie zależny od gotowości Europejczyków do wyrzeczeń. Decydujące znaczenie dla przyszłości unijnego bezpieczeństwa będzie odejście od idei ‘soft power’. Stanowić to może bodziec do dalszego postępu na rzecz wzmocnienia instrumentów wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony. Ostatni tak mocny impuls wzmacniający zdolności obronne UE spowodowany był wydarzeniami związanymi z brakiem możliwości reakcji podczas konfliktu w byłej Jugosławii. Obecnie bodźcem do dalszego rozwoju tej polityki stają się wydarzenia w unijnym sąsiedztwie wymuszające podejmowania decyzji oraz jedność w wypracowania stanowisk.

Spójność reakcji Unii w wymiarze bezpieczeństwa i obrony jest kluczem do efektywnego oddziaływania w stosunkach międzynarodowych państw członkowskich, a jedną z kluczowych platform uzgadniania zagadnień dotyczących pogłębionej współpracy militarnej będą ramy relacji UE-NATO. Rozwijana współpraca wojskowa wewnątrz Unii Europejskiej jest ważną inicjatywą, ale powinna być skorelowana z transatlantycką współpracą sojuszniczą, co zapewni pełniejsze wykorzystanie przemysłu obronnego większej liczby państw członkowskich Unii. Ważnym przyszłym polem współpracy będzie wspólna walka z zagrożeniami w cyberprzestrzeni. Potencjał obronny zależny będzie także od skutecznych mechanizmów walki z dezinformacją.

Wiara w sprawczą siłę europejskiej dyplomacji bez wystarczającego zaplecza w środki militarne i inne pozamilitarne mechanizmy reakcji w przypadku konieczności zarządzania kryzysowego została podważona. To prowadzić może do przekonania, że Europejczycy coraz bardziej będą zdawać sobie sprawę z aktualności łacińskiej sentencji ‘si vis pacem, para bellum”.

 

 

 

 

Wydarzenia Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.