Wersja kontrastowa

Collegium Martineum. 30 lat temu studenci wzięli KW PZPR

Archiwum Filip Kaczmarek
Archiwum Filip Kaczmarek

 

PRL był już historią, ale PZPR jeszcze istniał. Obawiano się, że komuniści nie będą chcieli oddać swojej siedziby i przekażą je nowopowstającej partii. Niezależne Zrzeszenie Studentów zapowiedziało protesty w całej Polsce. W Poznaniu jednak studenci poszli o krok dalej. 17 stycznia 1990 roku zajęli siedzibę Komitetu Wojewódzkiego PZPR - obecnie Collegium Martineum - i zaczęli okupację.

Na koniec stycznia 1990 r. zapowiedziano XI Zjazd PZPR, pierwszy w historii, gdy partia nie była przy władzy. Coraz głośniej mówiło się o tym, że partia przestanie istnieć, a w jej miejsce zostanie powołana nowa.

– Dla nas to było oczywiste, że partia zostanie rozwiązana. Nie wierzyliśmy, by partia, powstająca na gruzach „jedynej słusznej partii”, dobrowolnie zrezygnowała ze swojego majątku, powstałego w wyniku monopolistycznych rządów. Nie mogliśmy do tego dopuścić. Chcieliśmy, by został przekazany na cele społeczne – wspomina Filip Kaczmarek, wówczas przewodniczący Niezależnego Zrzeszenia Studentów w Poznaniu, dziś radny Sejmiku Wojewódzkiego.

Krajowy zarząd NZS podzielał to zdanie. Studenci zapowiedzieli na 23 i 26 stycznia pikiety i protesty pod budynkami PZPR w całej Polsce.

KW PZPR arch. Filip Kaczmarek

Nasz NZS jednak postanowił działać wcześniej i z zaskoczenia. Andrzej Jegliczka, student V roku historii na UAM zaproponował, by zająć budynek, który według ich informacji lada moment może zostać wynajęty firmom zależnym od działaczy PZPR. Pomysł podchwyciły Komisja Uczelniana NZS, ruch „Wolność i Pokój”, Solidarność Walcząca i Konfederacja Polski Niepodległej.

Czytaj też: Więzienie w Collegium Martineum?

„We wtorek 16 stycznia o godz. 18.30 odbyło się w sali nr 1 Wydziału Historycznego w Collegium Novum spotkanie Komisji Uczelnianej NZS UAM (…) Podczas spotkania dokładnie przeanalizowano zewnętrzny plan budynku. Niestety, mieliśmy niewiele informacji, jak wygląda w środku  (…) Jedynymi, którzy znali trochę wnętrze budynku, byli studenci archiwistyki (…), ponieważ odbywali tu wcześniej praktyki” – wspominał Kaczmarek w tekście „Koniec PZPR w Poznaniu” zamieszczonym w Kronice Miasta Poznania.

Tam zapadły decyzje o terminie akcji. Nie dano sobie dużo czasu. „Godzinę zero” wyznaczono kilkanaście godzin później, na środę o godzinie 6.30.

- Chodziło o to, by uniknąć sytuacji by dużo pracowników było w środku. Im więcej ich by było, tym więcej potencjalnych konfliktów – tłumaczy wybór tam wcześniej godziny Kaczmarek.

Miejsce wyznaczono na dzisiejszej ulicy Gwarnej. Tam w podcieniach budynku, które wówczas ciągnęły się aż do skrzyżowania ulic Święty Marcin i Kościuszki, spotkało się kilkadziesiąt osób. Wszyscy niewyspani, bo w nocy dopinano plan akcji i przygotowywano wszelkie potrzebne „rekwizyty” jak transparenty, które potem zawieszono na budynku.

Gdy wszyscy już byli na miejscu, ruszyli w stronę siedziby Komitetu Wojewódzkiego PZPR.

- Część z nas weszła głównym wejściem. Chodziło o to, by opanować budynek i kontrolować wszystkie przejścia. Ale portier zdołał te drzlat tewi zamknąć. Dlatego pozostała część dostała się od ulicy Kościuszki, wejściem bocznym – mówi Kaczmarek.

Udało się. Budynek znalazł się w ich rękach, a portier oddał klucze.

Więcej o historii przejęcia budynku KW PZPR w nowym wydaniu Życia Uniwersyteckiego

 

Wydarzenia Ogólnouniwersyteckie

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.