Wśród studenckich i doktoranckich konferencji naukowych ta była dość nietypowa. ”Opuściła” bowiem uniwersytet i powędrowała do Wolsztyna. Nosiła tytuł „W kręgu siedzib ziemiańskich. Architektura rezydencjonalna zachodnich ziem dawnej Rzeczypospolitej w latach 1800- 1918”.
Odbyła się 18-19 maja, a organizowana była przez Katarzynę Janicką, doktorantkę na Wydziale Historycznym UAM oraz Arkadiusza Krawczyka, doktoranta na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej UAM. Wyjątkowa była także dlatego, że cały pierwszy dzień poświęcony był objazdowi okolicznych pałaców, by móc dyskutować przy obiekcie. Było o czym, bo stan obiektów bardzo się różnił. Pałac we Wroniawach, służący od lat 50. XX wieku jako ośrodek kolonijny zachował nawet częściowo oryginalne wyposażenie; natomiast pałac w Chobienicach został, co prawda, zabezpieczony przez właściciela, ale po wnętrzach nie ma śladu. Wracało w naszych dyskusjach pytanie – mówi Katarzyna Janicka – jaki los czeka te obiekty, jak mogą zyskać nowe przeznaczenie. Czy prywatny inwestor jest w stanie przywrócić ich dawną świetność? Towarzyszyła nam przy tym refleksja, że w niektórych przypadkach jest to ostatni moment, by pałac uratować i zachować go dla przyszłych pokoleń jako świadectwo historii i tradycji regionu. Katarzyna Janicka we współpracy z Instytutem Herdera z Marburga brała udział w projekcie wirtualnej rekonstrukcji pałaców dawnych Prus Wschodnich Projekt obejmował nie tylko kwerendy archiwalne i badania architektoniczne, ale także rozmowy z mieszkańcami i próby odtworzenia życia, jakie dawniej tam się toczyło. I tak też chcieliśmy zorganizować naszą konferencję – mówi – żeby w interdyscyplinarny sposób spojrzeć na pałace nie tylko jako na architekturę, ale jako na żywy niegdyś organizm. Chcieliśmy zrozumieć cały kontekst tej architektury i przejawiającego się w niej ducha epoki.
Czytaj też: Józef Kostrzewski. Nie tylko archeolog
Z powodu zawirowań historycznych jest w tej dziedzinie mnóstwo tematów do przebadania i daleko ustępujemy w liczbie prac naukowych poświęconych rezydencjom ziemiańskim np. na południu Polski. O tym, że wciąż są tu obszary nieprzebadane świadczy m.in. referat Radosława Ogara o winnicy przypałacowej w Siekowie; dzięki temu zostanie ona niebawem wpisana do rejestru zabytków.
Wolsztyn nie został wybrany przypadkowo. Wolsztynianinem jest Arkadiusz Krawczyk i to już druga przygotowana przez ten tandem konferencja. Pierwsza poświęcona była rzeźbie okresu międzywojnia, w tym rzeźbiarzowi Marcinowi Rożkowi, pochodzącemu z Wolsztyna.
Wśród gości konferencji byli profesorowie UAM, konserwatorzy zabytków, specjaliści różnych dziedzin, zajmujący się pałacami i inwestorzy, którzy przywrócili obiektom zabytkowym dawną świetność. Było też sporo licealistów. Życzliwa dyrekcja szkoły tak ułożyła lekcje, by uczniowie mogli przyjść. To cieszy, bo tak się budzi zainteresowanie historią sztuki i ochroną zabytków.
Dobrym duchem konferencji, dającym jej też finansowe wsparcie, jest burmistrz Wolsztyna Wojciech Lis. Nasz wolsztyński pałac zmienia zarządcę – mówi – będzie tu dalej hotel i restauracja, ale bardzo chcemy by pałac zachował swój historyczny charakter. Takie konferencje dostarczają nam ciekawych informacji. Jeden z profesorów mówił np. o zabytkowych piwnicach pałacu i zaraz się tym zainteresowaliśmy. Chcemy tę współpracę z UAM kontynuować. To promocja dla miasta. Cenię też to, że nasi młodzi krajanie nie tracą kontaktu ze swoim miastem i chcą dla niego coś zrobić. To wpisuje się w organicznikowską, wielkopolską tradycję.