17 września 1939 roku, ZSRR dokonało zbrojnej napaści na Polskę, bez wypowiedzenia wojny. Obchodząc 79. rocznicę tych wydarzeń, zapraszamy Państwa do przeczytania komentarza dra Pawła Stachowiaka z Zakładu Najnowszej Historii Politycznej Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM.
Pamięć wielu Polaków, żyjących w pamiętnym wrześniu 1939 r., na ówczesnych wschodnich kresach II Rzeczpospolitej, przechowała obraz zdarzeń, które określali oni w sposób jednoznaczny – zdrada. 17 września wojska sowieckie, realizując porozumienie z III Rzeszą, zawarte w ramach paktu Ribbentrop-Mołotow, przekroczyły granicę z Polską i zaczęły się posuwać w kierunku zachodnim. Nasz kraj nie miał żadnych możliwości, aby się tej agresji przeciwstawić.
Polacy zamieszkujący kresy, obserwowali wtedy z narastającą frustracją zachowanie swoich sąsiadów narodowości żydowskiej, białoruskiej, rzadziej ukraińskiej. Ich domy były często dekorowane czerwonymi flagami, budowano bramy triumfalne ozdobione portretami Stalina, wznoszono entuzjastyczne okrzyki. To, co było najwyższą wartością dla ludności polskiej, przedmiotem patriotycznego kultu - odzyskane niepodległe państwo, legło w gruzach i stało się przedmiotem szyderstw. W dziesiątkach można było liczyć akcje dywersyjne organizowane przez komunistów żydowskich i białoruskich, którzy zaczęli odgrywać rolę „piątej kolumny”. Zdrada! Takie było powszechne odczucie Polaków na kresach. Narastało wśród nich poczucie krzywdy, upokorzenia, wzmagało się dążenie do wzięcia rewanżu, do zemsty.
Czy mamy jednak prawo zatrzymać się na poziomie takiego opisu, czy pojęcia niezasłużonej zdrady i usprawiedliwionej zemsty właściwie i uczciwie tłumaczą rzeczywistość tamtych miejsc i tamtych czasów? W moim przekonaniu absolutnie nie! Dlaczego znacząca część obywateli polskich narodowości żydowskiej, białoruskiej i ukraińskiej zwróciła się w momencie próby przeciwko polskiemu państwu? Zaważył na tym splot uwarunkowanych historycznie okoliczności, wśród których był rozwój dążeń narodowych Ukraińców i Białorusinów oraz specyficzna tożsamość Żydów.
Znaczący odsetek żydowskiej populacji kresów posiadał obywatelstwo państwa polskiego, ale pozbawiony był jakiejkolwiek z tym państwem emocjonalnej więzi. Kresowi Żydzi żyli własnym życiem, zamknięci w opłotkach sztetlów, funkcjonujący w getcie odrębnych zwyczajów i wartości. Fatalna polityka władz II RP wobec mniejszości była kolejną przyczyną ich narastającej niechęci do Polski. Dramatycznym symbolem tych błędów były akcje pacyfikacji wsi ukraińskich i niszczenia cerkwi prawosławnych przeprowadzane w latach ‘30.
Wypada uznać, że wrogie wobec państwa polskiego reakcje ludności kresów nie wynikały przede wszystkim z wpływów komunistycznej ideologii, istotniejsze były urażone uczucia narodowe i poczucie bycia obywatelami drugiej kategorii.
W świadomości miejscowych Polaków nie było miejsca na niuanse, dotknięci traumą klęski mieli skłonność do obwiniania wszystkich przedstawicieli mniejszości za czyny popełniane przez niektórych. Być może dlatego polska pamięć nie przechowała wspomnienia o dziesiątkach tysięcy Żydów, Ukraińców i Białorusinów na równi z Polakami wysiedlonych przez NKWD w głąb ZSRR i o ok. 500 żydowskich oficerach wymordowanych w ramach zbrodni katyńskiej.
Pojęcie „zdrady” niepolskich obywateli kresów trzeba ujrzeć w innej jeszcze perspektywie, która może być trudna do przyjęcia dla Polaka ukształtowanego w tradycyjnej wizji państwa, zakładającej imperatyw jego obrony, bez względu na osobisty doń stosunek. Czy jednak mogliśmy oczekiwać podobnej formy przywiązania do państwa polskiego ze strony jego obywateli innej narodowości? Jeśli istniało wśród Żydów, Ukraińców i Białorusinów przekonanie o tym, że Polska jest dla nich nie matką, a macochą to naturalną była satysfakcja ze względu na jej upadek, w najlepszym wypadku obojętność. Ich patriotyzm nie był bowiem bezwarunkowy, zależał od statusu, możliwości i równouprawnienia, które im to państwo oferowało.
Nie powinniśmy postaw Polaków, Ukraińców, Białorusinów i Żydów na kresach mierzyć tą samą miarą. Jeśli potępiamy Ukraińców za „zdradę” Polski w 1939, powinniśmy też zapewne potępić powstańców wielkopolskich za „zdradę” Niemiec w 1918. Ukraińcy cieszyli się z upadku państwa, którego byli obywatelami, a które uważali za ciemiężyciela. Polacy, dwadzieścia lat wcześniej odczuwali takie same emocje wobec zaborcy niemieckiego. Nie zawsze przeszłość da się zamknąć w łatwych i jednoznacznych kategoriach „racji” i „zdrady”, to co dla jednego narodu jest „zdradą”, bywa bowiem „racją” dla innego.