Herbata i kawa na miękkiej wodzie są o wiele lepsze – twierdzą niektórzy. Ale czy dla wybornego aromatu warto poświęcać zdrowie? O szkodliwości filtrów i zaletach kranówki przekonuje prof. Józef Górski z Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych UAM.
Dwadzieścia lat temu nie odważyłabym się wypić szklanki wody prosto z kranu. Jej jakość pozostawiała wiele do życzenia: nie była ani bezpieczna dla zdrowia ani smaczna. W czasach studenckich mówiło się, że jest w niej wszystko, nawet szczurze plemniki. Tak było kiedyś, teraz woda w Polsce spełnia surowe unijne normy. Jest czysta chemicznie, mikrobiologicznie, jej dobrą jakość potwierdzają regularnie prowadzone badania. Taka woda nie musi być filtrowana. Mimo to wiele osób decyduje się dodatkowo ją oczyszczać.
Więcej niż 3 minivale na litr
Zbyt twarda woda, którą dodatkowo czuć chlorem, skłania ludzi do korzystania m.in. z filtrów odwróconej osmozy, co niekoniecznie wychodzi na zdrowie. – Działanie takich filtrów polega na usuwaniu składników mineralnych. W ten sposób uzyskuje się wodę destylowaną, dobrze nadającą się do podlewania kwiatów, ale niekoniecznie do spożycia przez ludzi, bo wypłukuje minerały z organizmu – podkreśla prof. Józef Górski.
Czytaj też: Prof. Józef Górski. Czas na małą retencję
Co prawda pojawiają się sugestie, że taka woda szybko usuwa związki, których chcielibyśmy się pozbyć. Owszem, jednak do systematycznego picia się nie nadaje. Poza tym jest niesmaczna. – Smak wodzie nadają jony wapnia i magnezu, których zawartość w litrze powinna zapewnić mineralizację w granicach 400-500 mg/l (twardość powyżej 3 minivali). Są dowody na to, że woda twarda jest zdrowsza – przekonuje prof. Józef Górski.
Minerały krzepią
Woda miękka, która występuje na przykład w rejonach położonych blisko gór może wywoływać choroby, dlatego mieszkańcom zaleca się picie wody mineralnej. Dane z badań prowadzonych w Wielkiej Brytanii mówią o wyraźnej zależności między spożywaniem wody o twardości poniżej 160 miligramów CaCO3 a wzrostem śmiertelności w wieku 35-74 lat. Podobną zależność wykazują wyniki badań na terenie Słowacji. Przyczyna nie do końca jest zidentyfikowana, może znaczenie ma niższy odczyn pH oraz wyższa zawartość metali.
Z tego ostatniego powodu nie poleca się instalowania zmiękczaczy, dzięki którym możemy używać mniej proszku do prania. Niestety coś za coś – zmiękczona woda znacznie szybciej wymywa metale z instalacji.
Filtry – do lodówki!
Popularne w wielu domach dzbanki z filtrem węglowym świetnie radzą sobie z usuwaniem chloru i żelaza z wody, ale trzeba umieć się z nimi obchodzić. Przede wszystkim pamiętać, żeby często wymieniać wkłady i szybko wypijać oczyszczoną wodę. We wnętrzu filtra, gdzie jest ciemno i wilgotno bakterie mają bardzo dobre warunki do rozwoju, dlatego zaleca się trzymanie dzbanków w lodówce. W przeciwnym wypadku lepiej z nich zrezygnować.
Nie ma idealnych instalacji
Kolejny problem to stare rury doprowadzające wodę do mieszkań i domów. Z takiej instalacji mogą wytrącać się osady i szkodliwe metale. Prof. Józef Górski z zespołem uczestniczył w międzynarodowych badaniach dotyczących przyczyn pojawiania się metali, zwłaszcza ołowiu, w wodzie z kranu u konsumentów. Naukowcy z UAM prowadzili badania w Poznaniu, Szczecinie, Choszcznie i Warszawie. Co ciekawe, problem najbardziej dotyczy bogatych krajów, dlatego że przed laty, przyłączając budynki do sieci wodociągowej, kładziono tam rury ołowiane. Ten pierwiastek może uwalniać się również z rur ocynkowanych oraz plastikowych, jeśli był stosowany jako plastyfikator przy ich produkcji.
Jednak ołów to nie jedyne zmartwienie – z instalacji wytrącają się też inne związki – miedź, żelazo, mangan, chrom, kadm. W niektórych miejscach rozpowszechnione są rury wykonane z miedzi, która nie jest tak toksyczna jak ołów, ale nie da się ukryć, że duże jej ilości również są szkodliwe. Jednym słowem nie ma idealnych instalacji, znaczenie ma nie tylko materiał, z których są zbudowane, ale też zdolności korozyjne samej wody. Ważnym praktycznym wnioskiem wynikającym z badań jest fakt, że zawartość metali jest wyraźnie najwyższa po otwarciu kranu rano po stagnacji nocnej instalacji. Dlatego rano wodę do spożycia należy nabierać dopiero po wykorzystaniu pierwszych jej partii do mycia i higieny.