Wersja kontrastowa

Odkryli groby poległych w bitwie sprzed 260 lat

Źródło: Facebook /Bitwa pod Kunowicami 1759
Źródło: Facebook /Bitwa pod Kunowicami 1759

 

Bitwa pod Kunowicami to jedna z batalii, które rozegrały się w czasie wojną siedmioletniej, podczas której wiele walk toczyło się na obszarze należących obecnie do Polski, tj. na Dolnym Śląsku, Opolszczyźnie, Ziemi Lubuskiej i Pomorzu Zachodnim.

12 sierpnia 1759 roku na polach pomiędzy obecnym Drzecinem, Nowymi Biskupicami i Słubicami, starli się Austriacy sprzymierzeni z Rosją i Francją z Prusami sprzymierzonymi z Anglią. Walki toczyły się na Dolnym Śląsku, Opolszczyźnie i Ziemi Lubuskiej. Szacuje się, że w walkach uczestniczyło 130 tysięcy osób. Zginęło prawie 11 tysięcy żołnierzy, głównie pruskich.

Bitwa nie rozstrzygnęła losów wojny – ta ciągnęła się jeszcze kolejne cztery lata. Zakończył ją traktat pokojowy podpisany w 1763 roku na zamku Hubertusburg w Wermsdorf w Saksonii. Zwycięzcami wojny zostały Prusy i Wielka Brytania.

Najpierw ślady bitwy

Archeologów i badaczy, bitwa pod Kunowicami interesowała od lat. - Pola bitwy badaliśmy od 2007 roku – mówi prof. dr hab. Grzegorz Podruczny z Collegium Polonicum w Słubicach.

Podczas badań ustalono wiele nowych faktów na temat bitwy. Odkryto też ponad 11 tysięcy zabytków – od pocisków i broni strzeleckiej po guziki od mundurów.

- W 2010 r. natknęliśmy się na szczątki pierwszej ofiary – wymienia prof. Podruczny.

Siedem lat później ślady po bitwie znaleziono w miejscu, w którym według niemieckich historyków z początku XX wieku nie było żadnych starć. Badacze wykrywaczami metali wyciągali jeden po drugim kolejne znaleziska: pierwsze elementy wyposażenia żołnierzy austriackich, emblematy armii pruskiej, austriackiej i rosyjskiej oraz fragmenty wyposażenia osobistego.

Co ciekawe, brakowało jakichkolwiek śladów materiału organicznego - skóry czy płótna. To, jak tłumaczy prof. Podruczny, mogło oznaczać, że ludność cywilna w tym miejscu sprzątała plac po walce. Wszystko co wydawało się im cenne zatrzymywali, to co bezwartościowe lub związane z wrogimi armiami – zakopano.

Zadecydował przypadek

Od kilku lat badacze poszukiwali masowej mogiły ofiar bitwy. To się jednak im nie udawało. Zadecydował przypadek.

Kunowice graniczą ze Słubicami. Tam zaczęły się walki, które potem objęły też teren obecnych Słubic. I tam właśnie na początku marca podczas budowy na osiedlu Zielone Wzgórze koparka wyciągnęła kości. Na miejsce od razu wezwano policję. Funkcjonariusze szybko stwierdzili, że kości nie mają one związku z żadną sprawą kryminalną z ostatnich lat. O pomoc w identyfikacji poprosili właśnie prof. Podrucznego, znanego im z tego, że od lat zajmował się tematem bitwy pod Kunowicami – prowadził badania i popularyzował wiedzę o niej.

Jemu niepotrzebna była długa weryfikacja. Praktycznie od razu stwierdził, że to mogiła ofiar bitwy kunowickiej. Jednoznacznie wskazywały na to metalowe elementy znalezione przy szczątkach. Choćby miedziane guziki mundurowe, charakterystyczne dla armii pruskiej.

- Zaskoczeniem było miejsce, w którym szczątki znaleziono. Od 10 lat badamy ten obszar, a dane nanosimy na mapy, ale tak daleko nic jeszcze nie znaleźliśmy. Mogiły szukaliśmy jakieś 2 kilometry dalej – przyznaje badacz.

Wzorowa postawa

W porozumieniu z inwestorem złożono wniosek do konserwatora zabytków i przeprowadzono badania archeologiczne.

- Chciałbym inwestorowi pogratulować obywatelskiej postawy. Nie wahał się zgłosić tego znaleziska, choć wiedział, że nie ułatwi mu to prac budowlanych – mówi prof. Podruczny.

Prace w tym konkretnym miejscu trzeba było wstrzymać na trzy tygodnie. Sama praca naukowców zajęła jednak ledwie 10 dni. Kierował nimi Krzysztof Socha z Muzeum Twierdzy Kostrzyn, wzięli w nich udział przedstawiciele Katedry Antropologii Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, z Zakładu Genetyki Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, czasopisma „Archeologia Żywa”, wolontariusze z lokalnych stowarzyszeń: Tempelburg stowarzyszenie historyczno – kulturalne, Stowarzyszenie Eksploracyjno - Historyczne Warta, Sulęcińskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Historii „Denar”, Lubuskie Towarzystwo Rekonstrukcji Historycznej, Izba Pamięci Regionu i Oręża Polskiego - Jasień Żarski oraz wolontariusze niezrzeszeni. W sumie 21 osób, które przepracowały 58 dniówek roboczych.

15 żołnierzy, guziki, monety i pociski

- Oczywiście najważniejszym znaleziskiem byli sami polegli żołnierze. Z uwagi na zły stan zachowania szczątków ludzkich i przecięcie części jamy grobowej wykopem fundamentowym trudno jednoznacznie określić liczbę złożonych tam żołnierzy – tłumaczy prof. Podruczny.

Szacuje się, że w mogile spoczywało 15 żołnierzy, większość pruskich. - Na pewno jeden, a być może więcej, był Austriakiem. W grobie odnaleźliśmy też rosyjskie guziki mundurowe, ale póki co nie jesteśmy  stanie stwierdzić czy został tam złożony Rosjanin czy może te elementy znalazły się tam przypadkowo wraz z fragmentem rosyjskiego munduru – wyjaśnia prof. Podruczny.

W jamie znaleziono 292 guziki wszystkich trzech armii. Wśród nich wyróżniał się jeden - guzik kościany, odnaleziony w okolicach obojczyka jednego z żołnierzy, najprawdopodobniej guzik od koszuli.

Przy szczątkach praktycznie nie było cennych przedmiotów, co wskazuje na to, że przed pochówkiem dokładnie sprawdzono ich ciała czy kieszenie i zabrano wszelkie kosztowności.

- Grabieżcom umknęły jednak trzy bardzo interesujące przedmioty. Pierwszym jest tłok pieczętny odnaleziony w zgięciu ramienia jednego z pruskich żołnierzy. Niestety jego stan zachowania nie pozwala w chwili obecnej na identyfikację pieczęci, jednak będzie to zapewne możliwe po konserwacji. Dwa pozostałe przedmioty to monety. Zidentyfikować udało się na razie tylko jedną – złoty dukat holenderski z 1742 roku o wadze 3,55 gram i średnicy 22 milimetrów. Druga moneta, o średnicy około 32 mm to moneta srebrna, w chwili obecnej jej identyfikacja nie jest możliwa. Została odnaleziona pod ramieniem żołnierza austriackiego, w podwójnym fragmencie materiału. Najprawdopodobniej została zaszyta pod poszewką munduru i z tego powodu uniknęła grabieży – tłumaczy Podruczny.

 

Czytaj też: Kunowice. Ostatnie granatowe pole bitwy

W trakcie badań w hałdzie ziemi zrzuconej podczas prowadzenia wykopu znaleziono jeszcze jedną monetę – 3 krajcary bawarskie z 1752 roku.

Do tego wykopano m.in. pięć szpili ze stopu miedzi, jedną niewielką klamrę od paska i ołowiane pociski.

- Większość z nich znaleziono w okolicach szkieletów, co świadczy o tym, że tkwiły w ciałach poległych żołnierzy. Trzech z żołnierzy miało kule karabinowe tkwiące w czaszce, jeden zaś między żebrami, w pobliżu kręgosłupa – mówi prof. Podruczny.

To dopiero początek…

Prace na osiedlu Zielone Wzgórza już się zakończyły. Ale przed naukowcami teraz wiele miesięcy kolejnych działań związanych ze znaleziskiem. Badania antropologiczne szkieletów przeprowadzi Pomorski Uniwersytet Medyczny. Osobnym badaniom poddane zostaną odnalezione fragmenty tkanin. A tłok pieczętny i tajemnicza srebrna moneta zostaną poddane konserwacji, która może pomóc w ich identyfikacji.

- O nowych odkryciach na pewno będziemy informować – zapewnia prof. Podruczny.

 

Nauka Collegium Polonicum w Słubicach

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.