Wersja kontrastowa

Día de Muertos czyli Święto Zmarłych w Meksyku

Ołtarz w sklepie z rękodziełem, Patzcuaro. Fot. I. Kasperska
Ołtarz w sklepie z rękodziełem, Patzcuaro. Fot. I. Kasperska

Día de Muertos, czyli Święto Zmarłych w Meksyku, to chyba najbardziej charakterystyczne i przyciągające uwagę zjawisko kulturowe, o którym słyszały nawet osoby niespecjalnie interesujące się Meksykiem.

Do jego popularyzacji przyczyniło się kino i telewizja, przedstawiając bogatą i kolorową obrzędowość związaną z obchodami, m.in. za sprawą takich produkcji jak Disneyowski film animowany „Coco” (reż. Lee Unkrich i Adrian Molina, 2017), w którym Día de Muertos jest głównym tematem. Jako tło pojawia się natomiast w jednym z odcinków serii z Jamesem Bondem – „Spectre” (reż. Sam Mendes, 2015).

Cmentarz w Tzintzuntzán. Fot. I. Kasperska

Nazwa Día de Muertos, czyli dosłownie „Dzień Zmarłych”, nawiązuje do tradycji rdzennych Meksykanów sprzed podboju dokonanego przez Hiszpanów w XVI w. W religii Mexików śmierć, której nie traktowano jako końca życia, wierzono, że zmarli w zależności od tego, kim byli za życia i w jakich okolicznościach umarli, udawali się do różnych miejsc po śmierci. Uroczystości pogrzebowe trwały kilka dni, a żałoba – która miała także rytualny wymiar – trwała od 4 miesięcy (w sumie 80 dni wg kalendarza Azteków) do 4 lat. Ciała zmarłych pochodzących z wyższych klas społecznych (władców, kapłanów, wojowników) były kremowane, a zmarli pochodzący z gminu byli owijani w petate, czyli dywanik pleciony z trzciny. W nazwie Día de Muertos została zatem utrwalona idea wspominania zmarłych członków rodziny. Dopiero narzucony przez Hiszpanów katolicyzm wprowadził rytuały związane z czczeniem zmarłych świętych katolickich (1 listopada – Día de Todos los Santos) i ogólnie osób wierzących (2 listopada – Fieles Difuntos).

Cmentarz w Ihuatzio, stan Michoacán. Fot. I. Kasperska

W 2003 roku obchody Święta Zmarłych w Meksyku zostały wpisane przez UNESCO na listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości. Obecnie są one zjawiskiem kulturowym o charakterze synkretycznym, w którym elementy obrzędowości i wizji świata rdzennych mieszkańców Meksyku wymieszały się z elementami hiszpańskiego katolicyzmu. Ale to, co jest tak barwne w tych obchodach, czyli np. budowanie ołtarzy i układanie na nich plonów, nawiązujących do zakończenia zbioru kukurydzy, ozdabianie grobów i spożywanie na nich posiłków, to bezpośrednie nawiązania do tradycji prehiszpańskiej oraz do zwyczajów rdzennych mieszkańców.

Cmentarz w Tzintzuntzán. Fot. I. Kasperska

Na bogato zdobionych, okazałych ołtarzach –  budowanych w miejscach publicznych (szkoły, urzędy, banki, uniwersytety, sklepy, restauracje – jak i na grobach układa się przede wszystkim kwiaty aksamitki, które intensywnie pachną i mają piękny pomarańczowy lub żółty kolor. Na żadnym ołtarzu czy grobie nie może zabraknąć świec, kukurydzy i trzciny cukrowej, wypiekanych specjalnie z tej okazji chlebków zwanych „pan de muerto” (‘chleb zmarłego’), które mogą mieć formę ludzika lub kości albo grobu ozdobionego czaszką i piszczelami. Tradycyjną potrawą są tamales, przygotowywane z nadziewanej na słodko lub na słono masy kukurydzianej, zawijanej w liść bananowca albo kukurydzy. W ofierze dla zmarłych składa się także różne napitki, np. kakao, czekoladę lub tequilę. Nieodłącznym elementem są świeczki wzdłuż dróżki usypanej z płatków aksamitki, wskazujące zmarłym, którędy mogą dotrzeć na ziemię, aby spotkać się z żywymi. 

Ołtarz w Pałacu Gubernatora stanu Michoacán, Morelia. Fot. I. Kasperska

„Pan de muerto” jest elementem ludycznym ze względu na swoje wyszukane formy. Inną ozdobą, którą widać we wszystkich miejscach, głównie świeckich, są cukrowe czaszki różnej wielkości, malowane na kolorowo, ozdabiane naklejkami, paciorkami i świecidełkami. Bardzo popularną ozdobą jest także papel picado, czyli kolorowe wycinanki, które przedstawiają karykatury śmierci. Zawiesza się je w formie girland nad ulicami, u sufitu, na ścianach, ozdabia się nimi ołtarze, wejścia, bramy. Ołtarzyki, które Meksykanie przygotowują w domach, są o wiele skromniejsze, ale za to mają charakter osobisty. Stawia się na nich zdjęcia zmarłych członków rodziny i kładzie ich ulubione potrawy lub należące do nich ukochane przedmioty. 

Podobnie jak dla nas, dla Meksykanów śmierć nie jest zabawna, ale można próbować oswoić ten trudny temat poprzez śmiech, satyrę i karykaturę. Przykładem są wyżej wspomniane czaszki z cukru zwane calaveritas oraz catriny, czyli karykatury śmierci przedstawiające elegancko ubraną kostuchę – w  długiej sukni i kapeluszu ozdobionym piórami i kwiatami. To reprodukcje jednej z najsłynniejszych karykatur autorstwa meksykańskiego rysownika Joségo Guadalupe Posady, którego dziełem są także słynne calaveritas, tj. czaszki i szkielety jeżdżące rowerami lub konno albo pijące tequilę lub pulque.

Ołtarz w Pałacu Gubernatora stanu Michoacán, Morelia. Fot. I. Kasperska

Día de Muertos to cała seria obrzędów i elementów, które składają się na bogatą tradycję, mającą dzisiaj charakter metyski, synkretyczny, religijny i ludyczny. To z całą pewnością element meksykańskiej tożsamości kulturowej.

 

Wydział Neofilologii

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.