Wersja graficzna

Prof. Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz

Prof. Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz
Prof. Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz

Coraz dobitniej wybrzmiewa współcześnie roszczenie obywateli o dobre prawo, takie, które byłoby oparte na silnym fundamencie moralnym, ale które byłoby zarazem przewidywalne, stabilne, przyjazne i zrozumiałe. Nie jest łatwo to roszczenie spełnić. 

 

 

Ten, który we współczesnym świecie: rozpędzonym, skomplikowanym, zmieniającym się, stanowi prawo, popełnia błędy. Prawo stanowione przez władzę społeczną jest ułomne. Ale trzeba nam stanowczo odróżniać błąd od manipulowania prawem, od celowego, bywa – cynicznego posługiwania się nim, omijania wskazań i wartości zapisanych w konstytucji, po to, ażeby realizować bieżące cele polityczne. 

 

Wielu jest skłonnych do takiej manipulacji, nie tylko ten, komu w imieniu suwerena powierzono władzę tworzenia prawa, a więc nie tylko prawodawca. Tekst prawny ustanowiony przez prawodawcę podlegać musi interpretacji. Tej zaś dokonujemy, wykorzystując instrumentarium wykładnicze wypracowane przez naukę prawa i orzecznictwo najwyższych sądów. Zatem prawodawca, interpretator, twórca wpływowej doktryny prawniczej, na koniec ten, który na podstawie wyinterpretowanej normy rozstrzyga konkretną sprawę, konkretnego człowieka – wszyscy oni są odpowiedzialni za prawo. Jeżeli działają w dobrej wierze, jeśli respektują wskazania konstytucyjne, jeżeli postępują zgodnie z regułami rzetelnej legislacji – to prawo spełnia przypisywaną mu rolę i dobrze układa sprawy społeczne, a także budzi zaufanie. 

 

Każdy jednak z tych podmiotów zdolny jest niestety do tego, aby dokonywać aktów destrukcji prawa, ponieważ bywa, że ulega pokusie politycznej tego prawa instrumentalizacji. Wtedy zamiast znajdować w prawie stanowczą i klarowną odpowiedź na nurtujące nas pytanie, stajemy wobec rozlicznych, różnych interpretacji i wobec nieprzewidywalnych, sprzecznych z sobą rozstrzygnięć organów władzy publicznej. Nie mamy środków, które niezawodnie pozwoliłyby nam przeciwstawiać się niszczeniu prawa, ale zawsze możemy – jako obywatele – zwracać się ku wypracowanej z mozołem przez stulecie kulturze prawnej. Jest ona zbiorem normatywnych przekonań o tym, jakie prawo być powinno, jakie uniwersalne wartości leżą u jego podstaw i jakie zasady tworzą jego fundament. Jak choćby ta, która mówi, że trzeba z uporem przypominać, że prawo nie może ustępować przed naruszeniem prawa. 

 

Kultura prawna w odróżnieniu od prawa jest odporniejsza na niszczące działania władzy politycznej. Nawet jeśli jest przez tę władzę niszczona, to zachowuje zdolność wskazywania nam wzorca dobrego prawa. Kultury politycznej nie egzekwuje się siłą, skuteczność jej odziaływania zależy od tego, jak głęboko, jak mocno zakorzeni się w społeczeństwie obywatelskim i w jakim stopniu obywatele skłonni są przeciwstawiać się jej niszczeniu. Niemała rola w tym uniwersytetu. Od początku swego istnienia przecież to w uniwersytecie kształtowano kulturę prawną, pielęgnowano ją, strzeżono jej i w kolejnych procesach edukacji przekazywano ją następnym pokoleniom. To samo zadanie spoczywa nieodmiennie na nas. I myślę, że w tym właśnie wyraża się nasza – obywateli uniwersytetu – odpowiedzialność za prawo. Aby ją udźwignąć, potrzeba nam nauczycieli, wielkich nie tylko wiedzą, ale także zdolnych kształtować u młodych etos publicznej służby, w tym etos służby prawu. 

 

Miałam takich nauczycieli. Był wśród nich ten najważniejszy, znany w całym akademickim Poznaniu, „Gandhi” – prof. Zygmunt Ziembiński. Przez wiele dekad mogłam uczyć się od niego, współpracować z nim, a potem coraz bardziej świadomie uczestniczyć w tworzeniu tego, co nazwane zostało później poznańską szkołą teorii prawa, która trwa do dzisiaj i dobrze się rozwija. Miałam też, mam, szczęście, że w mojej akademickiej drodze towarzyszą mi najbliżsi. Nie tylko niezawodnie mnie wspierają, ale z moich planów, ambicji, zamierzeń, także tych, których nie potrafiłam zrealizować, potrafili uczynić naszą wspólną rodzinną sprawę. Dziękuję. 

 

I dziękuję mojemu uniwersytetowi – za to, że przez ponad pół wieku mogłam być członkinią jego wspólnoty i z obecności w niej czerpać energię, satysfakcję, nierzadko radość. Ze szczególnym wzruszeniem dziękuję za to, że w czasach, w których tak silnie zachwiano w naszym kraju układem konstytucyjnym i zaufaniem do prawa, tę wielką nagrodę przekazał w ręce prawnika. Dziękuję. 

 

zob. też Zygmunt Ziembiński „Gandhi”. Nauczyciel nauczycieli

Wydarzenia Wydział Prawa i Administracji

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.