Wersja graficzna

Dr Piotr Kołaczek. Jak pożary zmieniały polskie lasy?

Fot. skeeze, Pixabay
Fot. skeeze, Pixabay

W roślinnej "grze o tron" ogień nie musi być wrogiem każdego gatunku. W zależności od tego, jak bardzo jest intensywny, mogą z niego korzystać różne gatunki drzew czy krzewów. Jak to wyglądało w ostatnich 10 tys. lat w polskiej części Karpat - prześledzili naukowcy z Poznania.

"W ekosystemach trwa stała walka o zasoby. Zawierane są tam sojusze, wypowiadane są wojny, a jedne gatunki wypierają drugie. To przyrodnicza `Gra o tron!`" - zauważa palinolog (czyli badacz pyłku), dr Piotr Kołaczek z UAM. Naukowiec rekonstruuje zmiany szaty roślinnej na przestrzeni dziejów. "Badam to, jak poszczególne gatunki drzew, krzewów, roślin zielnych, rozprzestrzeniały się na terenie Polski. Teraz przyglądamy się kolejnemu bohaterowi: ogniowi. Rozszyfrowujemy, jak pomagał on lub przeszkadzał poszczególnym gatunkom" - mówi PAP.

Na przykładzie stanowiska w Karpatach - w Beskidzie Makowskim wraz zespołem pokazał, jak przebiegała w ostatnich 10 tys. lat aktywność pożarowa i jak radziły sobie w związku z nią poszczególne gatunki roślin.

Badania te potwierdziły m.in., że na pożarach korzystać mogą czasem rośliny, które - co mogłoby się wydawać - źle znoszą pożary. W tym przypadku były to buk oraz lipa. "Od intensywności pożaru zależy, która roślina będzie bardziej konkurencyjna od innych" - podsumowała uczestniczka badań dr Katarzyna Marcisz z UAM. Różne gatunki roślin mają bowiem różne strategie radzenia sobie z pożarami.

Czytaj także: Prof. Mariusz Lamentowicz. Torfowiska są potrzebne

SEKWOJE - PO OGNIU PODBOJE

Na świecie ze swojej odporności na pożary sławne są np. sekwoje i mamutowce, które mają cały zestaw przystosowań do ognia. Kora tych drzew jest gruba i trudno się pali, gałęzie rosną wysoko, a spalone - szybko wypuszczają nowe pędy. W dodatku pod wpływem gorąca nasiona mamutowców uwalniają się z szyszek. Dlatego też w amerykańskim Sequoia National Park leśnicy celowo wypalają poszycie leśne, aby pomóc uzyskać przewagę tym wielkim drzewom.

W Polsce jednak nie ma gatunków aż tak lubiących ogień.

SOSNA - PONAD TO WSZYSTKO

Dr Kołaczek tłumaczy, że u nas w lesie naturalnym - niezasadzonym przez człowieka - z pożarami dobrze radzą sobie sosny. Rosną one bowiem dość szybko, a koronę mają na tyle wysoko, że ogień - przenoszący się po runie leśnym - do niej nie dociera.

Inne drzewa, mające liście niżej - giną. Natomiast sosna dzięki stosunkowo grubej korze jest chroniona, a jeśli nawet doznaje uszkodzeń pnia, może je naprawić i utrzymać się na stanowisku. W dodatku, kiedy po pożarze na danym terenie zwiększa się dostęp światła do dna lasu, szybko pojawiają się tam jej światłolubne siewki.

 

Cały artykuł przeczytacie na Nauka w Polsce

Nauka Wydział Nauk Geograficznych i Geologicznych

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.